Przeskocz do treści

Triduum we Lwowie, 3-5 listopada 1923

Karmelitanki Bose we Lwowie opisały swoje dziekczynne triduum obchodów za beatyfikację Teresy z Lisieux. Głównym kaznodzieja był prowincjał polskiej prowincji ojców karmelitów, Sługa Boży o. Anzelm Gądek. Atmosferę tych dni oddaje kronika mniszek:

„Terenia zdobyła serca lwowian, bo wszyscy chcieli przyczynić się do uświetnienia tych uroczystości, a choć wydatków i pracy miałyśmy dużo, dużo też ofiar wpłynęło. I zewnątrz na fasadzie kościelnej widniał krzyż z lamp elektrycznych przystrojony girlandami. Świętej Tereni przypisują łaskę, iż zażegnane zostały rozruchy socjalistów na te dni naznaczone, deszcz zmusił ich wnijść do kościoła i zapomnieli o swych zamiarach.

[...] W jesieni tegoż roku [1923] miało odbyć się uroczyste „Triduum ku czci bł. Teresy w kościele naszym. Odkładano z dnia na dzień dla rozmaitych przeszkód i projektów co do deszczu róż [...]. Kazania podniosłe wygłaszali księża [diecezjalni] i nasz o. Prowincjał. Mówił prześlicznie...” (Kroniki klasztoru karmelitanek bosych we Lwowie, t. IV, s. 134-139).


„3 listopada [1923]. Nieszpory wstępne. Jest już Nasz Drogi Ojciec Prowincjał Anzelm. Wieczorem kościół wypełniony wiernymi po brzegi […] Kazania głoszono bardzo piękne […], ale wszystkich prześcigał Nasz Przewielebny Drogi Ojciec Prowincjał Anzelm. Powiedział dwa lub trzy kazania, niestety żadne nie zostało zapisane. Przyrównywał w nich św. N. Matkę Teresę do słońca, a s. Teresę od Dzieciątka Jezus do księżyca; słońce przyćmiewa swym blaskiem, ale delikatne światło księżyca uwydatnia jeszcze lepiej małe drobne gwiazdeczki, które mu towarzyszą swym światłem, tak i św. Teresa, Królowa małych dusz. […]

Podczas ostatnich Nieszporów, z konkluzją, w obecności Ks. Arcybiskupa [Bolesława Twardowskiego], licznej asysty kapłanów, kleryków, ks. rektora [Franciszka] Lisowskiego (późniejszego biskupa), nasz Ojciec Prowincjał [Anzelm] wygłosił kazanie tak piękne, że na wszystkich głębokie zrobiło wrażenie. Mówił o bł. małej Tereni rzucającej kwiaty do stóp Jezusa w Hostii, niesionego w monstrancji podczas procesji Bożego Ciała; mówił o kwiatach ofiar, które rzucała ciągle podczas swego życia zakonnego. Wspomniał, że była zakrystianką i co dzień podawała kapłanowi kluczyk od tabernakulum, sama nie mogła wychodzić, tylko go podawała i strzegła. Tak kapłani powinni brać co dzień ten kluczyk z rąk św. Tereni i otwierać drzwi tabernakulum i strzec go godnie, i tu rozwijał, jaki to jest ten kluczyk i co on otwiera dla dusz. „A teraz patrzcie, mówił, Terenia na tabernakulum rzuca róże, jak Anioł Stróż strzeże Jezusa w Hostii, stoi na straży! Mówiła, że zstąpi na ziemię… O zuchwała Terenia, wybacz, że cię tak nazywam, ale ty mi przebaczysz, boś ty Siostra moja. Zstąp i teraz na ziemię. Ty tak kochałaś Kościół św., Matkę swoją. Ach, módl się dziś za ten Kościół, za Ojca Św., za Ks. Arcybiskupa, który w tych dniach bierze na swoje barki ciężkie brzemię (rozpoczynając urzędowanie w diecezji), módl się za Karmel, boś ty przecież w nim żyła i zawsze żyć będziesz, módl się i za nas kapłanów, […] módl się za Ukrainę i za Berdyczów, za kapłanów, którzy są u sowietów, wiesz za co oni cierpią tak okropnie… […]

Dalej mówił porywająco do tłumów stojących aż na ulicy; tak był kościół przepełniony, że księża nie mogli przecisnąć się przez środek. Niestety, nie zapamiętałyśmy więcej z tego cudownego kazania, które zachwyciło słuchaczy. Kościół był szczelnie zapełniony, ludzie stali na dworze, na schodach i na ulicy, całe trzy dni było takie przepełnienie. […] Gdy duchowieństwo po odśpiewaniu wspaniałego Te Deum i błogosławieństwie odprowadzało Ks. Arcybiskupa do drzwi kościelnych, z choru muzycznego posypały się płatki róż na głowy dostojników kościelnych, kapłanów i wiernych. Bardzo to miłe zrobiło wrażenie i ludzie zbierali płatki róż na pamiątkę. […]

Po wyjściu z kościoła, Arcypasterz skierował swe kroki do rozmównicy wraz z Naszym O. Prowincjałem, Ks. Rektorem Lisowskim i całym duchowieństwem. Nasza Matka [Teresa Małgorzata Siemieńska] dziękowała Jego Ekscelencji i wszystkim kapłanom za wzięcie udziału w uroczystościach, za prześliczne kazanie, a Arcypasterz także wyrażał swoje zadowolenie i ogólnie chwalono kazanie N. O. Prowincjała. Ks. Arcybiskup zaprosił Naszego Ojca z rekolekcjami dla kleryków. Po odejściu gości, pokorny Nasz Ojciec wymawiał nam słodko, że go wystawiłyśmy przy takich dostojnikach na kazalnicę z kazaniem, i spadł nowy ważny obowiązek na prowincjalską głowę: rekolekcje dla kleryków. Musimy je bardzo omodlić, aby były dobre i owocne. […] Tydzień po naszych uroczystościach odbył się wspaniale ingres naszego kochanego Ks. Arcybiskupa, dra Bolesława Twardowskiego, dnia 11 listopada 1923 r. Nasze siostry [zewnętrzne] były obecne, a i nasz Drogi Ojciec Prowincjał umyślnie pozostał, ku wielkiej radości naszej trzy dni dłużej, aby przez swoją obecność złożyć należny hołd Wielkiemu Przyjacielowi, Ojcu i Dobroczyńcy Karmelu. Widać, nasz Arcypasterz był zadowolony także, bo odbierając homagium od Naszego Ojca, serdecznie go uściskał i szepnął cichutko: „Cóż to? Bilokacja?” Bo pomyślał, że Nasz Ojciec wyjechał…” (Kroniki.., t. IV, s. 60-69).


Sługa Boży na różne sposoby troszczył się o szerzenie kultu Małej Świętej. Zamawiał także obrazy i wizerunki bł. Teresy dla czcicieli, do kościołów karmelitańskich. Pisał w tej sprawie do lwowskich karmelitanek:

„Proszą mnie tu bardzo o obraz bł. Tereni. Bardzo bym był wdzięczny, gdybyście mi posłały wielkie obrazy Tereni z krzyżem i różami, choćby dwa, a jeśli takich już nie ma, to takie, jakie macie czy te w medalionie, czy te gdzie Terenia klęczy przed Matką Najświętszą. Wydatki będą pokryte przez tych, którzy tych obrazów pragną” (List o. Anzelma do karmelitanek bosych we Lwowie, 24 II 1924).


Triduum w Wadowicach, 1-3 lutego 1924

Dziękczynne obchody w wadowickim klasztorze „na Górce”- już w roku 1924 - poznajemy m.in. z dziennikarskiej wiadomości kronikarza krakowskiego:

„Podczas Triduum Terezjańskiego Wadowickiego kaznodziejami byli ojcowie i Nasz Ojciec Prowincjał Anzelm, który wygłosił trzy kazania” (Kronika karmelitów bosych w Krakowie, t. I, s. 118v).

Uzupełnia tę skąpą informację ówczesny prefekt Niższego Seminarium w Wadowicach, bł. o. Alfons Mazurek OCD:

„[1-3 II 1924]. Ku czci naszej najmilszej błogosławionej Tereni od Dzieciątka Jezus odprawiło się uroczyste tryduum, na które głosili kazania Przewielebny Nasz O. Prowincjał Anzelm, o. Czesław [Jakubowski] i o. Augustyn [Kozłowski]. Polotem, głębokością i nadzwyczajną szatą oratorską odznaczały się kazania N. O. Prowincjała, który posiada szczególniejszy dar krasomówstwa, opanowanie swych myśli i nadzwyczajny zasób odpowiednich słów” (Kronika alumnatu wadowickiego, II, s. 41).

c.d.n.                                                                                                               oprac. s. Konrada Z. Dubel, cscij

 

Beatyfikacja s. Teresy od Dzieciątka Jezus w 1923 r. ożywiła w ówczesnej Polsce przede wszystkim wspólnoty karmelitańskie, a przy nich pracę duszpasterską. Mała Teresa była znana i miłowana przez wszystkich. Było to możliwe dzięki karmelitankom przemyskim i ich kontaktom z Karmelem w Lisieux, gdyż już od 1902 r. znane były w Polsce – „drugiej ojczyźnie” Teresy – wydane drukiem jej „Dzieje duszy”. Kroniki klasztorów zawierają zarejestrowane skrzętnie wydarzenia, które miały miejsce w 1923 r., kiedy były nuncjusz apostolski w Warszawie Achilles Ratti, od 1922 r. jako Pius XI, po zakończonym jej procesie beatyfikacyjnym i zatwierdzeniu cudów, ogłosił Teresę Błogosławioną. Nazwał ją później „gwiazdą swego pontyfikatu”. Siostry karmelitanki bose we Lwowie, zapisały:

„Dnia 29 kw[ietnia] 1923 r. Ojciec Św. Pius XI zaliczył w poczet błogosławionych siostrę Teresę od Dz. Jezus, profeskę Karmelu w Lisieux. O tej wielkiej radości doniósł nam Przew[ielebny] O. Prowincjał [Anzelm], tymi słowy: „Annuntio vobis gaudium magnum! Siostra Teresa błogosławioną!” Oczy wszystkich zwróciły się ku tej, co miała zasypać niemal świat cały różami łask najobfitszych z nieba. Nic tez dziwnego że i Karmel lwowski zadrżał od radości i wzruszenia, bo trzeba wiedzieć, że Karmel Polski w wielkiej mierze przyczynił się do rozszerzenia czci „wiosennego kwiatka Karmelu” (Kroniki Klasztoru SS. Karmelitanek Bosych we Lwowie, IV, s. 131).

Wkrótce po ukazaniu się autobiografii Teresy w języku francuskim, m. Anna od Jezusa z klasztoru w Przemyślu oraz p. Maria Kobylińska, siostra m. Marii Antoniny od Jezusa, po uzyskaniu pozwolenia od m. Marii Gonzagi, przeoryszy z Lisieux, przełożyły na język polski „Dzieje duszy”. Klasztory polskie nie miały funduszu na wydruk książki. Dlatego klasztor przemyski sprzedał nakład Księgarni Św. Wojciecha w Poznaniu i tym sposobem biografia Teresy mogła ujrzeć światło dzienne. W 1923 r. ukazało się już szóste wydanie i to w nakładzie 10.000 egz. Z okazji beatyfikacji, jak dalej piszą siostry:

„M. Agnieszka od Jezusa (Paulina Martin), siostra Świętej, podała projekt, ogłaszając drukiem na cały świat, by wszystkie narody ziemi wzięły udział w uroczystościach beatyfikacyjnych w Lisieux przesyłając chorągwie dla przyozdobienia ich kościoła. Z pozwoleniem naszego Ojca Prow[incjała Anzelma] klasztory nasze złożyły się na ten miły podarunek naszej św. Siostrzyczce” (por. Kroniki Klasztoru SS. Karmelitanek Bosych we Lwowie, IV, s. 131-132).

Sługa Boży o. Anzelm od św. Andrzeja Corsini (Gądek) OCD, jako prowincjał karmelitów bosych, podjął gorliwie zachętę generała Zakonu, o. Łukasza Mastrofini, by w polskim Karmelu urządzać nabożeństwa dziękczynne z ludem Bożym i koordynował je. Pisze o tym w liście do m. Weroniki Smoczyńskiej OCD, przeoryszy w Przemyślu:

„u nas w Krakowie zrobiliśmy [29 kwietnia] po południu, przy zwykłych nieszporach kazanie okolicznościowe (zob. wyżej) i Te Deum, lecz tego rodzaju nabożeństwo nie stanowi ściśle u nas części liturgii. Przyszedł w tym czasie list N[aszego] O. Generała z zachętą, by urządzić trydua” (List z 3 V 1923).

Następnie, w porozumieniu z miejscowymi przełożonymi – dla większej chwały Bożej, ku czci Błogosławionej Teresy od Dzieciątka Jezus i dla duchowego pożytku wiernych – Sługa Boży postanowił, że w kościołach karmelitańskich w poszczególnych klasztorach, odbędą się trzydniowe dziękczynienia, z głoszeniem kazań o nowej Błogosławionej.

Triduum w Krakowie na Wesołej – sierpień 1923

Najpierw w krakowskim kościele karmelitanek bosych, przy ul. Kopernika, na dzielnicy Wesołej, Sługa Boży o. Anzelm osobiście podjął się głoszenia tzw. „trzydniówki” o Teresie, było to pod koniec sierpnia 1923 r. Treści kazań były notowane pod amboną, i w ten sposób zachowane, przez krakowskie tercjarki. Odnalazł się jednak i oryginał. Dziś można je odczytać w publikowanej przez Postulację w Sługi Bożego w Łodzi serii „Biblioteka Założyciela”. Tematy kazań o. Anzelma z 28 VIII 1923 r., to: Życie Teresy błogosławionej w ognisku Eucharystii; oraz: O miłości bliźniego (t. 5 BZ, „Przyszła Mała Teresa”, Łódź, 2000, s. 11-60). Kronikarz klasztoru karmelitów bosych w Krakowie na Rakowickiej, podaje liczne informacje o czynnym udziale w poszczególnych triduach o. prowincjała Anzelma, zwłaszcza przez głoszenie kazań. Nabożeństwa ku czci bł. Teresy były uświetnione przez zapraszanych miejscowych biskupów i duchowieństwo.

Kronikarz krakowski, o. Jan Kanty Osierda OCD, zapisał, że w Boże Narodzenie, 25 grudnia 1923 r. wybrano na poświęcenie figury błogosławionej Teresy od Dzieciątka Jezus usytuowanej przed kościołem na Rakowickiej. Kazanie głosił o. Anzelm. Zarówno kronikarz, jak i późniejszy redaktor pism Sługi Bożego, o. Otto Filek OCD, zachwycają się syntezą duchowości i misji Teresy, dokonaną przez o. Anzelma w zdaniu:

„Przyszła Mała Teresa, aby nas, maluczkich, nauczyć być nimi, za przykładem Dzieciątka Jezus”
(Kronika, s. 109; Przyszła Mała Teresa, s. 106).

Oto relacje z kronik karmelitańskich oraz listów na temat organizowanych 100 lat temu dziękczynieniach za beatyfikację Małej Teresy:

Triduum w Lublinie, 6-8 września 1923

„O. Anzelm […] po odbytych uroczystościach w klasztorze wesołowskim pospieszył wkrótce potem do Lublina, aby wesprzeć Ojców naszych w konwencie lubelskim, zwłaszcza odnośnie kazań, udając się tamże z czcigodnym o. Sylwestrem [Gleczmanem], przeorem czerneńskim. W Lublinie obraz pobożny i piękny Błogosławionej Teresy odmalował pewien lublińczyk Barwicki, pobożny mistrz, na to triduum, które zaczęło się wieczorem 6 września i trwało przez dzień 7 i 8, w Święto Narodzenia Najświętszej Panny Maryji, które przypada w sobotę i 9 w XVI Niedzielę po Zielonych Świętach a drugą września. Zgromadziła się wielka rzesza ludzi. Jednego dnia Sumę pontyfikalną z asystencją kleryków seminarium lubelskiego odprawił ordynariusz miejsca, Najjaśniejszy Najczcigodniejszy M[arian Leon] Fulman. Kościół był pięknie przyozdobiony i piękna pogoda powiększała świąteczną radość” (Kronika karmelitów bosych w Krakowie, t. I, s. 116r).

Triduum u karmelitanek bosych w Krakowie - Łobzowie, 27-30 września 1923

„W dniu 27 IX [1923] po odprawieniu przez Naszego Ojca Prowincjała [Anzelma] uroczystych Nieszporów rozpoczęło się Triduum ku czci Błogosławionej Teresy od Dzieciątka Jezus w kościele Sióstr przy ulicy Łobzowskiej. Kaznodziejami byli: Nasz Ojciec Prowincjał, o. Anioł kapucyn, o. Żukiewicz, dominikanin i Najczcigodniejszy Biskup Anatol [Nowak], który Nieszporami uroczystymi w dniu 30 IX, w XIX Niedzielę po Zielonych Świętach pierwszą października, zakończył wzniosłe to triduum w asystencji Ojców Franciszkanów i ich kleryków, którzy odśpiewali Nieszpory harmonijnie na sposób gregoriański i rytmicznie” (tamże).

Triduum w Czernej, 13-15 października 1923

„Jak dotąd miałem sposobność być na wszystkich trzech [triduach o bł. Teresie], które się odbyły w Krakowie i Lublinie; Poznań i Przemyśl odpadł i odpadnie, bo na św. Matkę Teresę [15 X 1923] będę na Czernej z kazaniami i celebrą, gdzie będzie Książę biskup Sapieha i poświęcenie dzwonów będzie połączone z tryduum. Na waszem pragnąłbym choć ustrojenie kościoła widzieć, ale prawdopodobnie nie będzie możebnem, bo po świętej Matce będę wizytował Czerną i Kraków i będzie definitoryum, więc nie starczy czasu, a oprócz tego nauka z klerykami przykuwa do miejsca. Prosiłbym o wiadomość, kiedy arcybiskup [Twardowski] będzie w domu; chciałbym się z nim widzieć i rozmówić o fundacyi w Ponikwie, bo listownie zdaje się fundacya natrafi na opór. Słyszałem zaś, że obecnie Arcybiskup przebywa w Rzymie czy też wyjechał do Rzymu” (List o. Anzelma do m. Teresy Małgorzaty Siemieńskiej OCD, przeoryszy we Lwowie, b.m., 5 X 1923).

Kronikarz krakowski uzupełnia: „W niedzielę 14 X [1923] nasi klerycy koleją, o godzinie 7 rano, pojechali do Czernej, gdzie także przybył Najczcigodniejszy Książę Biskup Krakowski, Adam Stefan Sapieha, ze swoim sekretarzem, ks. Władysławem Mazankiem, który też tamże poświęcił dwa dość duże dzwony, już przed rokiem nabyte u pana Schwabera w Białej. Kazanie ku czci Błogosławionej Dziewicy Teresy wobec Biskupa poświęcającego pontyfikalnie wygłosił Najczcigodniejszy Nasz Ojciec Prowincjał [Anzelm]” (Kronika krakowska karmelitów bosych, t. I, s. 116v).

                                                                                                                         Oprac. s. Konrada Dubel, cscij

 

                                                                                                                                                              c.d.n.

 

Opis spotkań o. Założyciela z siostrami łódzkiej wspólnoty przy ul. Złocieniowej.

Z 15 stycznia 1961.

Niedzieli oczekujemy z wielu przyczyn, a najważniejsza ta, że tego dnia Najdroższy Nasz Ojciec Założyciel celebruje Mszę św. i ma kazania, które są tak piękne, że żałujemy, że nie mamy magnetofonu, by je uwiecznić na taśmie dla tych, co nie będą znać Naszego Ojca, ani go słyszeć. Jak jesteśmy szczęśliwe, że możemy obcować i słuchać tego, co dał "życie" Karmelowi Dzieciątka Jezus.(...)

Z 2 lutego 1961.               

Najprzewielebniejszy Nasz Ojciec bardzo zapracowany, bez wytchnienia pracuje dla Dzieciątka Jezus i Jego dzieci, stale coś pisze. Dziś przy święcie Matki Bożej Gromnicznej ma u nas Msze św. z kazaniem. Do południa miło spędzamy czas z Naszym Drogim Ojcem, dzieląc się wspomnieniami dni minionych. Zadajemy Naszemu Ojcu różne pytania na temat jego życia prywatnego, o czym nam mówi z prostotą i ujmującą szczerością. Nasz Kochany Ojciec bardzo lubi porządek, jest systematyczny, dokładny, wszystko musi mieć swoje miejsce i czas. (...)

Z 12 listopada 1961.

Niedziela. Cieszyłyśmy się obecnością Najdroższego Naszego O. Założyciela, który odprawił Mszę św. Kazanie dzisiejsze było zwrócone szczególnie do naszych ministrantów, których jest liczna gromadka. Tematem kazania była jutrzejsza uroczystość św. Stanisława Kostki. W kazaniu Nasz Ojciec przedstawił krótki żywot świętego, jego cześć za granicą, szczególnie w Rzymie, opowiedział o sarkofagu i kaplicy św. Stanisława. Wszystko to, Nasz Ojciec widział na własne oczy. Na zakończenie kazania była dobra zachęta do naśladowania cnót Świętego, szczególnie cnoty niewinności, nabożeństwa do Najświętszego Sakramentu i Matki Bożej, którymi to cnotami jaśniała dusza naszego świętego Młodzieniaszka. (...)

Z 14 czerwca 1964.

Rekolekcje Najdroższego Naszego Ojca, które odprawił sam, osobiście w domu przy ul. Złocieniowej.
Dnia 14 czerwca tj. w niedzielę przyjechał N. Nasz Ojciec na Złocieniową, by w naszej kaplicy odprawić niedzielną Mszę św. Tym razem N. Nasz Ojciec przyjechał z małą walizką przewidując dłuższy pobyt w naszym domu. Msza św. została odprawiona o 915 jak w każdą niedzielę, w czasie której Celebrans wygłosił kazanie objaśniając bardzo ładnie i przystępnie wyjątki z Pisma św. przypadające na dzisiejszą niedzielę.
Po Mszy św. Nasz Ojciec zjadł skromne śniadanie, po czym udał się do szpitala odwiedzić chorą s. Teklę. Pojechał Nasz Ojciec w towarzystwie s. Alojzy i s. Floriany. Nasza S. Tekla niezmiernie ucieszona takimi odwiedzinami lepiej poczuła się na zdrowiu. Wracając ze szpitala N. Nasz Ojciec nie wrócił już do swego klasztoru, lecz przyjechał razem z siostrami do nas na obiad. Bardzo mile odbyła się rekreacja z N. Naszym Ojcem, tak po obiedzie, jak też i po kolacji. N. Nasz Ojciec był wesoły i swobodny w ten ostatni dzień poprzedzający wielkie milczenie 8-dniowe. Słuchał naszych wypowiedzi, opowiadań s. Floriany i innych sióstr, nawet śpiewał z nami. Nasz Ojciec opowiadał wspomnienia z dzieciństwa, z czasów przeoratu, m.in. jak pięknie urządził park w klasztorze we Włoszech. A więc cały ten park klasztorny miał wygląd kościoła, odpowiednio ustawione drzewka tworzyły fasadę, nawy boczne, nawę główną, w prezbiterium stał św. Józef. Każdy, kto wchodził do tego parku, wyobrażał sobie, że wchodzi do kościoła. Jeszcze wiele innych wspomnień mile słuchałyśmy aż do dzwonka na ostatni wieczorny pacierz.

Z 15 czerwca 1964.

Poniedziałek. Nasz Ojciec Założyciel wstał rano, wcześniej od wszystkich sióstr, które w wakacje śpią do 540. O godz. 5-tej już Nasz Ojciec był u Pana Jezusa w kaplicy na świętej audiencji, która trwała całą godzinę. N. Nasz Ojciec wstaje o godz. 440, od 5-6 rozmyśla w chórze, o 6-stej, gdy my rozpoczniemy pacierze chórowe wraca do swego pokoiku i tu przygotowuje się do Mszy świętej.
Msze św. w wakacje odprawia się w dzień powszedni o godz. 7. Po Mszy św. N. Nasz Ojciec długą chwilę poświęca na dziękczynienie. Następnie śniadanie. O godz. 9 już widziałyśmy Naszego Ojca w chórze odmawiającego brewiarz. O godz. 12-tej obiad i godzina popołudniowego odpoczynku, po czym dalszy ciąg ćwiczeń rekolekcyjnych. O 16-tej podwieczorek, o 1830 ,kolacja, spacer po ogrodzie. O godz. 20-tej Nasz Ojciec jeszcze modlił się w chórze, o 21-szej idzie na spoczynek.
Obserwując N. Naszego Ojca, który w lutym br. ukończył 80 lat, zauważyłam, z jak wielką wiernością odprawia swe rekolekcje. Okazywał przy przypadkowym spotkaniu swoją serdeczność, błogosławił, krzyżyk dał na czoło,  wszystko to czynił w pełnym wdzięku milczeniu.

Z 20 czerwca 1964

Szósty dzień rekolekcji. Po raz pierwszy w tym dniu zobaczyłyśmy N. Naszego Ojca w zakrystii przed 7-mą rano, gdy ubierał się do Mszy św. W czasie Mszy św. Nasz Ojciec śpiewał, była bowiem śpiewana Msza św. Gaudens gaudebo, siostry również śpiewały.(...) Rozlewna dobroć N. Naszego Ojca promieniuje na nas wszystkich, jest on zawsze uprzejmy i cierpliwy, nie zraża się naszym natręctwem, nigdy nie przejdzie obojętnie, błogosławi, ilekroć go przy spotkaniu o to prosimy. Zawsze jest pogodny, chociaż zmęczony. (...)

Z 23 czerwca 1964

Dziś wczesnym rankiem spadł z nieba bardzo ulewny deszcz, niby symbol obfitości łask, jakie spłynęły z nieba na duszę Naszego Ojca w ciągu tych wielkich rekolekcji. (...) Wierny zawsze Prawu Bożemu i zakonnemu, 80-letni zakonnik, z całą starannością odprawił roczne rekolekcje przepisane przez św. Konstytucje pozostawiając nam wzór i przykład godny naśladowania. (...)