Przeskocz do treści

Dzisiaj obchodzimy święto 50. lecia niepodległej naszej Ojczyzny. Księża Biskupi wydali orędzie, w którym zachęcają wiernych do podziękowania Panu Bogu za to, że jesteśmy u siebie, we własnej Ojczyźnie i nie potrzebujemy służyć innym bogom, ale w naszej Ojczyźnie sprawować to, co nakłada obowiązek miłości do Ojczyzny. Przede wszystkim wynika stąd obowiązek miłości Pana Boga z całego serca, z całej duszy, ze wszystkich sił – bo religia jest podstawą wszelkiego prawa. Gdy nie ma życia chrześcijańskiego, nie ma mocnej wiary, jest bezład albo niesprawiedliwość. To pierwsza rzecz – kochaj Boga z całego serca, a bliźniego twego jak siebie samego.

Drugą podstawową rzeczą w Ojczyźnie jest sprawiedliwość. W Ewangelii powiada Pan Jezus: «Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga» (Mt 22, 21), więc aby Ojczyzna była mocna i silna, są pewne obowiązki, nie tylko obowiązki społeczności, ale obowiązki sprawiedliwości, aby ten dom nasz – Ojczyzna – był naprawdę urządzony odpowiednio, ażeby posiadał sprawiedliwe prawa, a każdy czuł się w Ojczyźnie wolny. Aby nie był sługą czy niewolnikiem, ale żeby czuł się naprawdę jak dziecko Boże, wyznając swoją wiarę i pełniąc obowiązki, które nakłada dobro Ojczyzny.

Trzecia rzecz, która jest bardzo ważna – to świętość małżeństwa, żeby rodzina była święta, bo gdy rodzina święta, to i dzieci święte, a jak dzieci święte, to w Ojczyźnie dzieje się dobrze – jest ład, porządek. Jeżeli jednak rodzina jest rozbita, dzieci nie mają wychowania, nie znają często nawet swojej matki czy ojca, to nie może być dobrze w domu, bo jeśli w domu nie jest dobrze i dom jest rozbity, i nie ma tam Boga – to i w Ojczyźnie Go nie będzie.

Następna rzecz to poszanowanie – czyli społeczna sprawiedliwość, aby każdy Polak w swej Ojczyźnie czuł się wolny – nie zaś jak niewolnik, (...) żeby miał wolny wybór czy to pracy, czy nauki, czy w ogóle, żeby siły swoje mógł rozwijać według talentów, jakie dał mu Pan Bóg.

Dlatego też dzisiaj na podziękowanie Panu Bogu za łaskę tej wolności, która co prawda nie jest jeszcze zupełna, ale za to dobro, które jest w naszej Ojczyźnie, za to, że możemy chwalić Pana Boga, po Mszy świętej odśpiewamy Te Deum laudamus, aby podziękować Panu Bogu za łaski, a potem uprosić, żeby ta nasza Ojczyzna była podobna do tej Ojczyzny niebieskiej – była oparta na ładzie, porządku, a szczególnie na łasce Bożej, od której wszystko dobro zależy. Toteż po Mszy św. podziękujemy Bogu za dobra, których nam użyczył, bo dzisiaj razem z Biskupami modli się cała katolicka Polska, żeby było nie tylko dobrze, ale coraz lepiej, a przede wszystkim, abyśmy byli jednomyślni z naszym Władcą, którym jest Bóg Wszechmogący. Amen

?Błogosławioną zwać mnie będą wszystkie narody? (Łk 1, 48). Nasz polski naród słusznie może się chlubić, że we czci Bogarodzicy Dziewicy idzie na czele innych narodów. Świadczy o tym każde serce prawego syna Polski. Świadczą drożyny i lipy przydrożne, chaty ubogie i bogate pałace, i kościołów Maryi wysmukłe wieże, świadczy historia całego narodu, że Maryja jest naszą chwałą, naszą radością i obroną. Błyszczy też na Jej skroniach korona Polski na znak, że Ona jest naszą Panią i Monarchinią, że wszystko, co u nas najlepsze, skupia się we czci Maryi.

Polonia semper fidelis ? Polska zawsze wierna swej wierze katolickiej ? wykarmiona i wychowana była przez Matkę naszej wiary i wykołysana przez Matkę Jezusową. Krótki rzut oka na przebieg dziejowych wypadków Ojczyzny dla nieuprzedzonego oka jest tego dostatecznym dowodem.

Od czasu, gdy Polska przyjęła chrzest święty i tym samym weszła do wielkiej rodziny chrześcijańskiej, naród nasz, o potężnym napięciu uczuciowym, zrozumiał zaraz znaczenie Matki Jezusowej. (...) Obok krzyża Jezusowego, znaku zbawienia i wiary naszej, stoi zawsze Matka serdeczna w miłości i w boleści, gotowa czynić dobrze i pocieszać. Toteż miłość do Maryi, Jej pieśni, Jej kościoły i przydrożne kapliczki ? to najlepszy nasz pedagog w wychowaniu rodzinnym i narodowym. Bogurodzica Dziewica, Bogiem sławiena Maryja, pieśń najstarsza i najpiękniejszy hymn narodowy, była dla nas najpopularniejszym katechizmem i wyznaniem wiary. Tę pieśń śpiewały matki dzieciom swoim przy kolebce, śpiewali ją wśród potu pracy ojcowie na roli i wśród szczęku oręża nasi rycerze.

Ze światłem wiary i blaskiem krzyża Jezusowego w Polsce, Maryja objęła rolę wychowawczyni narodu. Że to wychowanie było Boże i skuteczne, świadczy nie tylko dziwnie pokojowy przebieg nawrócenia całego narodu i dziwnie szybkie przyjęcie wiary, lecz także niezwykłe cnoty naszych ojców, jakie zakwitły pod wpływem Boskiej nauki i takiej nauczycielki i wychowawczyni. Niepodobna bowiem było narodowi ze szlachetnym uczuciem serca oprzeć się takiemu urokowi, jaki wywierała na duszach Matka pięknej miłości. Jeśli to prawda, że łatwiej się oprzeć rozumowi niż sercu, to szczególnie jest to prawdą w naszym usposobieniu. Stąd też Maryja zawładnęła sercami naszymi i wcześniej, nim nasze usta śpiewały, stała się naszą serdeczną Matką.

Skutki wychowania nie każą długo na siebie czekać. Naród wydaje świętych, którzy wyrośli w szkole i pod okiem Bogarodzicy. Święty Stanisław, biskup krakowski, to pierwszy kwiat w koronie Maryi. Ten święty męczennik, który nie wahał się stanąć w obronie uciśnionych przeciw samowoli króla, podnieść swój głos w obronie Boskich zasad wiary i obyczajów, i raczej dać się poćwiartować, niż milczeć, świadczy swym hartem i mocą ducha, jakich Maryja miała synów. Tak miłość do Maryi nie tylko nas wychowywała, ale dawała narodowi Bożych wychowawców. Snują się potem przed oczyma narodu przepiękne postacie, aby razem z Maryją i pod Jej kierownictwem czerpać świętość i nieść ją swoim owieczkom i współbraciom. W ślad za tym wielkim męczennikiem i przewodnikiem we czci Maryi idą następcy na stolicach biskupich, jak Błogosławiony Bogumił, Wincenty Kadłubek, Iwo Odrowąż, Jakub Strepa. Wielcy ci pasterze i duchowi przywódcy narodu przodowali w synowskim przywiązaniu do Maryi. Toteż wychowują oni nie tylko serce, ale stają się apostołami wiedzy, którą naród mógł czerpać pod okiem takich mężów ze źródeł zdrowych, fałszem nie zatrutych.

Nie tylko pojedyncze postacie występują na ziemiach naszych, lecz mnożą się ogrody Maryjne, w których pielęgnowane ręką Maryi wykwitają najpiękniejsze lilie. Jacek, syn św. Dominika, Czesław, jego brat, Bronisława, ich siostra, roznoszą nabożeństwo Maryi, czy to słowem apostolskim w najdalsze krańce Polski i Rusi, czy też życiem bogomyślnym podają wzór, jak naśladować Maryję, obierając najlepszą cząstkę (por. Łk 10, 42). Święty Jacek szczególnie jest jakby symbolem całego narodu. Niesie on w jednej ręce monstrancję, a w drugiej posąg Maryi, dając przez to narodowi naoczny wzór, jak przez cześć do Maryi ma zdążać do Jezusa. Z tych też ogrodów zakonnych rozeszła się niebawem woń róż, to jest różańca świętego, przez zakon dominikański, potem duch modlitwy przez suknię Maryi, czyli szkaplerz karmelitański. Nie było Polaka, nie było rycerza, który by obok pałasza nie miał i różańca, a na piersiach swych puklerza Maryi, szkaplerza świętego. Te dwa nabożeństwa stały się domowymi, rodzinnymi, do których później przyłączyły się Godzinki do Matki Boskiej, tak że cały naród stał się psałterzem Maryi.

Cześć do Matki Boga zapuszcza głębokie korzenie na dworach książęcych, w których wzory świętości świecą całemu ludowi. Błogosławione: Kinga, Jolanta, Jadwiga, czerpały u stóp Maryi cnoty domowego współżycia i czystości obyczajów, nawet w stanie małżeńskim zachowując wysokość dziewictwa. Któż im dał taką moc ducha i tak wysokie pojęcie cnoty, jeśli nie wychowanie przy boku tej Królowej...? (...)

Maryja, wdzięczna swym sługom, darzy Polskę swoimi względami i obiera za główną swoją stolicę Jasną Górę w Częstochowie, która staje się duchową stolicą Polski ? Jeruzalem, gdzie schodzą się czciciele Maryi, a każdy wierzący katolik uważa sobie za obowiązek miłości, choć raz w życiu nawiedzić swoją Matkę i Królową. Z tą nową, duchową stolicą Polski, Częstochową, łączy się życie narodu, wiążą się jego dzieje i życie prywatne. Tutaj, u stóp Królowej Niepokalanej, królowie i senatorzy, wodzowie i żołnierze, biskupi i lud wierny, zanoszą swe modły, czynią śluby, składają zwycięskie miecze lub zawieszają na wrogach zdobyte sztandary. Stała się przez to Maryja rzeczywistą Królową Polski, umieszczając swój tron najpewniejszy, bo utwierdzony w sercach poddanych. Umieszcza też w swej koronie najpiękniejszy klejnot, wybierając go z rodziny królewskiej. Święty Kazimierz, królewicz, codziennie chwali Maryję cnotą i ustami, przenosząc cnotę nad koronę, a czystość nad życie. Potius mori, quam foedari! - Raczej umrzeć, niż się skalać!

Wiek następny zaznaczył się w całej Europie wielkim zepsuciem obyczajów, reforma luterańska i innych kacerzy zatruła dusze fałszem, a serce odarła z nabożeństwa do Maryi. Polska jednak mniej odczuła ten zalew niszczycielski niż inne narody. Naród nasz nie mógł przyjąć nowej wiary, bo w niej nie było Matki Jezusowej. W tych smutnych czasach, kiedy zwłaszcza młodzież zabawiała się nowinkami heretyckimi, Maryja wybiera (...) św. Stanisława Kostkę, młodzieniaszka anielskich obyczajów i anielskiego nabożeństwa do Maryi. Daje nam Maryja w tym świętym, polskim dziecku wzór, zwłaszcza dla młodzieży, jak zachować nieskalaną młodość przez miłość do Eucharystii i przez miłość do Matki pięknej miłości. Jakże cudowny jest ten młodzieniaszek w swych porywach do Matki Boga: ?Przecież to Matka moja!? Staje się ten święty symbolem nowego kontaktu, jaki Maryja zawiera z duszą młodzieży: przez miłość Maryi ? (...) do Jezusa, do prawdziwej wiary i do czystości obyczajów!

Gdy następnie cały naród tonął w potopie nieszczęść i wojen, budzi go Maryja do obrony przez cud Częstochowy. Czego nie zdołały uczynić piersi narodu, zarażone niewiarą, to uczyniły piersi wielkiego czciciela Maryi, pokornego zakonnika (Ojciec Augustyn Kordecki, przeor klasztoru Paulinów na Jasnej Górze), który nie dopuścił wrogów do Jej sanktuarium, ale z garstką obrońców obronił Jasną Górę. Cud ten prawdziwy odnowił naród we czci do Maryi i pobudził go przy boku króla do obrony Ojczyzny. W tych, pełnych udręki czasach zdobywa się naród na wiekopomne śluby: przez usta króla Jana Kazimierza, aktem urzędowym i publicznym w katedrze lwowskiej ogłasza Maryję Królową całego Królestwa Polskiego, oddaje się Jej w szczególniejszą opiekę i przyrzeka szerzyć Jej cześć, a zwłaszcza brać w opiekę tych, którzy tego serca macierzyńskiego najbardziej potrzebują: ubogi i uciśniony lud, ten lud najwierniejszy Maryi.

Następnie Maryja wsławiła imię Polski cudownym zwycięstwem króla Jana III Sobieskiego pod Wiedniem. Zwycięstwo to dało całemu światu nowe święto Matki Najświętszej, mianowicie święto Imienia Maryi. Tak Maryja swoje imię złączyła z imieniem Polski i jej synów, a przez to Polskę wsławiła w całym Kościele katolickim.

Ślubów Jana Kazimierza złożonych u stóp Maryi nie dotrzymano, naród zaczął obojętnieć we czci swej Królowej i chylił się coraz bardziej do upadku. Utraciliśmy byt polityczny i dostaliśmy się w niewolę obcych, bo nie chcieliśmy dźwigać słodkich kajdan niewoli w służbie Maryi. W tych najsmutniejszych czasach niewoli zajaśniała znowu Maryja, jako nasza opiekunka i Królowa.

Śpiewali żołnierze na obczyźnie: ?Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy, co nam obca przemoc wzięła, mocą odbierzemy?. Nie moc oręża, ale moc miłości do Maryi pozwoliła nam przetrwać te najcięższe czasy. Polska nie zginęła, bo jej Królową była Maryja. Przez krew męczenników podlaskich, przez męczarnie Sybiru, przez łzy katowanego ludu za wiarę i język, przez wysiłki patriotów, przebijała się jedna potężna nuta, nuta serdecznej Matki, która nie zapomniała o swym narodzie. Ojczyzna powstała cudem, przez morze łez i krwi. Lecz trzeba było jeszcze cudu Maryi, żeby nam przypomnieć, że to Jej zawdzięczamy wolną Ojczyznę, że Ona jest naszą Królową.

Zaledwie Ojczyzna przyszła do życia, a już czyhał na nią moloch bolszewizmu i całą nawałą niósł jej zagładę. Cud nad Wisłą, ten wielki cud w dzień Wniebowzięcia Maryi, czyż nam nie głosi, komu zawdzięczamy zwycięstwo i ustaloną państwową egzystencję? Podczas gdy dzieci bezbronne szły do walki, w Częstochowie modlili się na klęczkach, u tronu Maryi, biskupi, wodzowie duchowi narodu, a z nimi modlił się cały świat katolicki do Królowej Polski. I stał się cud wielki i wielkie zwycięstwo!

Stąd też, gdy 3 maja obchodzimy uroczyście święto Królowej Korony Polskiej, niechże wszystkie polskie serca się ożywią i u stóp swej Królowej złożą nowe ślubowanie, że w sercach naszych Maryja zawsze będzie Królową, a w ustach naszych i duszach nigdy nie będzie dosyć o Maryi! Niechże modlitwa wiernych Jej dzieci płynie w niebo za Ojczyznę, szczególnie za młodzież, by przez Nią odnowił się naród cały i utwierdził we czci swej Pani i Królowej, by złączyły się rozdarte serca, jak już złączyły się rozdarte ziemie, by na tej polskiej i Maryjnej ziemi wszystkie serca złączyły się w jeden chór chwały ku czci Maryi:

Tyś polskiego Królestwa największą obroną

Tyś od nieprzyjaciela tarczą i zasłoną,

Wszakże Twoja nad Polską łaska zawsze słynie,

Pod cieniem Twej opieki włos z głowy nie zginie!

Br. Anzelm od św. Andrzeja Corsini

Głos Karmelu 2(1928) 130-134.

Widzieliśmy wczoraj Królestwo Jezusa Chrystusa, zobaczmy dzisiaj samego Króla. Przypatrzmy Mu się z bliska ? Kim On jest? Jak On rządzi, jak panuje, jak nas kocha, jak miłuje? ? Jak my się odwdzięczamy i jak Go kochać mamy?

Królem naszym jest Jezus Chrystus. Kim On jest? Syn Boży i Syn człowieczy ? Syn Ojca w niebie i Syn Maryi Niepokalanej, Bóg z Boga, światłość ze światłości, a zarazem prawdziwy człowiek ? syn Adama. W jednej osobie jednoczy cudownie, niepojęcie dwie natury: boską i ludzką, i dlatego nie masz pod słońcem nic tak pięknego i wzniosłego, jak Jezus Syn Maryi ? Król nieba i ziemi.

Jest Królem naszym. Bo przez Niego wszystko się stało co się stało, przez Niego życie mamy i żyjemy ? bez Niego bylibyśmy niczym. On nas stworzył z niczego, więc do Niego należymy całkowicie, bez ograniczenia. On ma do nas wszystkie prawa, my do Niego nie mamy żadnego prawa, chyba takie, jakie nam z łaski udzieli.

On nie tylko nas stworzył. Gdyśmy upadli, gdyśmy w grzechach leżeli, On z nieba zstąpił, na ziemię, Słowo ? Syn Boga, ciałem się stało i zamieszkało między nami. Stał się do nas podobny, abyśmy przez Jego przykład stali się Jemu podobni ? stali się dziećmi Bożymi. I aby kupić nas, naszą miłość, nie dość Mu było, że do nas przyszedł ? On nam się oddał cały. ? Oddał życie za braci swoich, kupił nas za cenę ogromną, wylawszy na krzyżu za nas krew Boską. Jesteśmy zatem Jego własnością. Kto się z niej wymyka, czyni temu Królowi krzywdę i popełnia niewdzięczność.

Jest Królem naszym. Bóg Ojciec dał Mu wszystko w Jego ręce, (...) uczynił Go Panem i Królem w niebie i na ziemi. Jezus Chrystus nie tylko panuje jako Bóg, lecz panuje i króluje nad ludźmi jako Bóg-Człowiek. Wielka chwała mieć takiego Króla! I ten Król zaprasza nas wszystkich pod swoje panowanie.

Ten Król pokorny i cichy, sprawiedliwy i miłosierny, Książę pokoju wystawia znak swój. I na tym znaku wysoko postawionym, na tym krzyżu krwią swoją uświęconym, wypisuje słowa dla każdego, kto chce iść za Nim: pokuta ? życie chrześcijańskie ? cierpliwość ? niebo. I posyła ten Król na wszystkie strony świata swoje sługi: aniołów swoich, apostołów, kapłanów i wszystkich, którzy dusze ratować pragną. Posyła do wszystkich stanów bez różnicy, do wszystkich osób, do grzeszników i sprawiedliwych ? bo za wszystkich umarł. Idźcie, mówi do nich, idźcie... wyrywajcie dusze ze szpon diabelskich. Okażcie im, że zwodnicze są bogactwa, oszukańcze rozkosze, honory zawodzą. ? Uczcie ich pokuty, uczcie jak żyć mają jako moi uczniowie. Powiedzcie im, że kto wytrwa w tym życiu chrześcijańskim przez cierpliwe niesienie krzyża Mego ten będzie zbawiony i w niebie ze Mną królować będzie. I idą misjonarze ? za głosem Jezusa, który przez usta ich przemawia, idą pod sztandar Jezusowy nosząc jarzmo Jego i przekonują się, że jest ono słodkie.

I to Królestwo Jezusa rośnie, ze wszystkich królestw świata jest największe, najwspanialsze, najpiękniejsze ? królestwo pokoju i miłości. ? I Jezus Król świata jest najwięcej kochany, najwięcej znany, najwięcej naśladowany. Do Niego lgną serca, do Niego idą wszystkie modły ? dla Niego prace, krzyże, dla Niego śmierć sama, a przez nią udział w Królestwie.

(...) Jest jedno wielkie święto, uroczyste i codzienne, w którym niebo i ziemia głoszą chwałę Bogu. W tym święcie wszechświata Słowo Boga wielbi Ojca swego głosem miłości w Duchu Świętym, uwielbia barwami i tonami głosu, którego żaden język ani anielski ani ludzki wypowiedzieć nie zdoła. W tym hymnie zharmonizowanym pięknością dzieł Boskich łączy się w jedno chór duchów anielskich i chór serc ludzi dobrej woli pod przewodnictwem największego Mistrza i Najwyższego Kapłana, Boga-Człowieka, który jako pierworodny wszystkiego stworzenia w Duchu Świętym oddaje cześć Bogu Ojcu swemu. Wtóruje Mu w tym hymnie Oblubienica Jego, którą sobie wybrał i poświęcił, Kościół święty, zrzeszenie chórów niebieskich i ziemskich, na strunach rozśpiewanej miłości w niemilknących akordach Gloria i Alleluja, w chwale i radości. W tym wielkim powszechnym święcie organem jest serce rzeczywiste lub symboliczne, a dźwiękiem jest miłość głosząca już to chwałę już to radość.

Ktoś powiedział, że Bóg sam jest tym Sercem, z którego płynie miłość. Centrum jest Trójca Święta, morze chwały i radości. W Niej obchodzimy wszystkie święta: Święto Stworzenia ? przez rozlewną miłość Ojca, święto Odkupienia ? przez wcielenie i odkupienie w Synu Bożym, Jezusie Chrystusie, święto Uświęcenia w Duchu Świętym, który formuje w duszach królestwo miłości i układa odpowiedź stworzenia na dary Boskiej rozrzutności.

(...) Święto tego Serca i tej eucharystycznej miłości obchodzi Kościół święty w miesiącu czerwcu, jako wielkie święto uwielbienia, dziękczynienia, wynagrodzenia i prośby. Więc w tym trzydziestodniowym święcie nasze rozważania poświęćmy przede wszystkim Boskiemu Sercu Jezusa.

Przedmiotem czci i nabożeństwa jest Serce Jezusa fizyczne, żywe, ożywione duszą, zjednoczone z Bóstwem. Bije ono obecnie w uwielbionym ciele Jezusa jak niegdyś biło w śmiertelnym. Czcimy Je jako najszlachetniejszą część ciała Chrystusowego, jako najczulszy organ, powodujący krążenie krwi w całym ciele Zbawcy. Z tego powodu Serce Jezusowe zostało wybrane jako przedmiot specjalnego kultu, jest Ono bowiem symbolem Jego nieskończonej miłości nie tylko ludzkiej, ale i Boskiej. Czcimy i uwielbiamy to Serce jako symbol Miłości Jezusowej, Jego Serce pałające miłością. Przedmiotem czci nie jest więc ani sama miłość, ani samo Serce jako takie, ale miłość Jezusowa wyobrażona przez Jego fizyczne Serce. Tę cześć oddajemy Osobie, do której należy to Serce, to jest Osobie Słowa Wcielonego. Stąd celem tej czci i naszej miłości jest Osoba Boska Jezusa Chrystusa, objawiająca swoją miłość pod symbolem Serca. Pobudką tego kultu i święta jest najwyższa miłość, która się objawiła w Jego życiu śmiertelnym, w Jego męce, w Jego życiu chwalebnym i w życiu eucharystycznym.

Ilekroć zaś trzeba przedstawić miłość obrazowo, posługujemy się obrazem serca. Sam wyraz serce jest używany przenośnie na oznaczenie miłości: ?Synu, daj mi serce twoje?. Fundamentem tego pojęcia jest to, że miłość i inne afekty, uczucia są równoznaczne z poruszeniem serca, na serce spływają i w nim są odczuwane.

Czcić przeto mamy Boskie Serce; w Nim bowiem uwielbiamy niewypowiedzianą miłość Chrystusa, tak Boską jak ludzką, źródło wszystkich dobrodziejstw, które Boski Zbawiciel nam przyniósł. Szczytem ich jest ofiara krzyżowa, a przedłużeniem i ukoronowaniem Eucharystia. Ten wylew Boskiej miłości i darów zbawienia mistycznie objawia się w tym, że z przebitego boku i Serca Boskiego Zbawcy wypłynęła krew i woda, symbole chrztu i Eucharystii, przez które to sakramenty formuje się i kształci Kościół, Oblubienica Chrystusa. W tym znaczeniu mówi się, że Kościół powstał z boku Adama śpiącego na krzyżu, podobnie jak niegdyś z żebra śpiącego Adama utworzona została Ewa, jego oblubienica!

Historia czci Serca Jezusowego sięga czasów Apostolskich. Św. Jan Ewangelista pierwszy wskazał na Serce, przebite, z którego wypłynęła Krew i woda. Św. Augustyn powiada, że Apostoł, ten uczeń miłości ?vigilanti verbo usus est?, ?czujnego użył słowa?: mówiąc o przebiciu Serca Jezusowego używa słowa nie ?przebił? ale ?otwarł?, byśmy mogli czerpać ze skarbów Serca i miłości. Ojcowie i doktorzy Kościoła, walcząc z rozmaitymi herezjami w pierwszych i następnych wiekach rzadko wspominają o Sercu Jezusa. Benedyktyni ze świętym Bernardem na czele, dwie Benedyktynki, św. Mechtylda i św. Gertruda, rozwijają skutecznie kult Serca Jezusowego. Św. Jan Ewangelista gdy objawił się św. Gertrudzie, powiedział: Moją misją było napisać tylko jedno słowo dla młodego Kościoła o uderzeniach tego Serca, poznanie pełności uderzeń zachowane było na czas, gdy miłość będzie oziębiona. Św. Gertruda nazywa Serce Jezusa skarbcem, zamykającym kosztowności, lirą dotkniętą Duchem Świętym!, cudownymi akordami, które Trójcę Najświętszą najwięcej rozweselają, kadzielnicą, z której rozchodzi się zapach kadzidła, ołtarzem, na którym wierni składają swoje ofiary, wybrani uwielbienia, aniołowie swoje hołdy, lampą kosztowną, zawieszoną między niebem a ziemią, kielichem, z którego ludzie piją życie, młodość, lekarstwo i zbawienie. Najpiękniejsze słowa Pater noster płyną z tego Serca, które jest świątynią przyjmującą grzesznych, sprawiedliwych i świętych.

W XVI wieku kult Serca Jezusowego kwitnie już w klasztorach, a apostołem czci Serc Jezusa i Maryi staje się św. Jan Eudes, który jest jakby ojcem tego słodkiego nabożeństwa i nauczycielem, bo ułożył ku czci tych Serc officium i Mszę świętą i wszędzie szerzył to zbawienne nabożeństwo.

Pokorna Wizytka, św. Małgorzata Maria stała się narzędziem wybranym przez Boga, by to nabożeństwo, jego ducha i praktykę ostatecznie uformować i uczynić je wszechświatowym. W objawieniach Pan Jezus wskazuje na swoje Serce, jako na ognisko, które już nie może pomieścić płomieni i pragnie się objawić ludziom, by ich wzbogacić bezcennymi skarbami. Ponieważ ludzie zapomnieli o miłości, a nawet znieważają tę miłość, Pan Jezus pragnie, by w zamian zapomnienia darzyć Go miłością wynagradzającą: ?Oto Serce, które tak bardzo umiłowało ludzi, iż nie szczędziło niczego, wyczerpało się zupełnie dla okazania im swej miłości, w zamian zaś odbiera od wielu tylko niewdzięczność przez brak uszanowania, świętokradztwa, oziębłość i wzgardę jaką znieważają mnie w tym Sakramencie Miłości? (16/VI 1675). Mimo sprzeciwów nabożeństwo rozszerzyło się szybko. (...)

Cała teologia streszcza się w miłości, a miłość Boga symbolicznie streszcza się w Sercu, tak że święty Augustyn nie wahał się powiedzieć, że Bóg jest wiecznym Sercem.

Bóg jest MIŁOŚCIĄ.
Bóg nas ukochał i dał nam byt, a z nim swój obraz ? oto DZIEŁO STWORZENIA.
Bóg nas ukochał, więc mówił do nas przez proroków, a kiedy przyszło wypełnienie czasów, przemówił do nas przez Syna ? oto OBJAWIENIE.
Bóg nas ukochał i przyszedł do nas z Sercem, stał się człowiekiem ? oto DZIEŁO WCIELENIA.
Bóg nas ukochał i wydał samego siebie za nas ? oto DZIEŁO ODKUPIENIA.
Bóg nas ukochał i wylał przez Syna swego Ducha łaski ? oto DZIEŁO UŚWIĘCENIA.
On nas ukochał i zawsze jest z nami ? oto EUCHARYSTIA.
On nas ukochał i chce być nie tylko z nami, ale w nas ? oto KOMUNIA.
Objawia nam tajemnice swego Serca i dzieli się swoim szczęściem na całą wieczność - oto NIEBO; a w tym niebie króluje prawdziwe Serce Boga, złączone z Bóstwem w Osobie Słowa, jako symbol Boskiej i ludzkiej miłości.

(...) Oto Serce, które tak ukochało? Dał nam Pan Jezus obraz swego Serca: Płomienie buchają z niego, w płomieniach krzyż jaśnieje, a w środku Serca rana głęboka krew sącząca. To Serce przemawia miłością i bólem. (...)

O, wy wszyscy, którzy przechodzicie koło tego Serca, gorący czy zimni, zobaczcie, czy jest większa miłość jak miłość Boskiego Serca? Przypatrzcie się i zobaczcie, czy jest większa boleść jak boleść tego Serca? Zapalcie się, zimni, i nawróćcie się, a wy, którzy w tym ogniu się palicie, którzy czujecie miłość tego Serca, czyńcie zadość za zniewagi, jakie ciągle odbiera, by już nie skarżył się Pan Jezus: ?szukałem, kto by Mnie pocieszył, a nie znalazłem?. Więc pocieszajmy Serce Jezusa i módlmy się z Kościołem świętym. (...)