Przeskocz do treści

Najmilsi w Chrystusie! Między uroczystościami, przez które Kościół święty oddaje cześć Najświętszej Bogarodzicy dwie mają szczególny ze sobą związek, i związek z życiem naszym, są nimi narodzenie Matki Bożej i Jej chwalebne Wniebowzięcie. Narodzenie daje Maryję ziemi ? Wniebowzięcie daje Maryję niebu. My, co prawda cieszymy się zarówno z Jej narodzenia, jak z Jej wniebowzięcia. Dzień jednak Wniebowzięcia to raczej uroczystość aniołów, dzień Narodzenia to święto ludzi. Dzisiaj je obchodzimy z radością, dziękując Bogu, że dał nam, ludziom, Tę Świętą, uprzywilejowaną od pierwszej chwili poczęcia Dziecinę. (...)

Dzisiejsze święto Narodzenia Matki Najświętszej, to wywyższenie całej ludzkiej natury w osobie tej świętej Dzieciny. Podniesiona jest przez Nią nasza natura do nieskazitelności, do nieśmiertelności, w Niej widzimy doskonały obraz człowieka, czyli jaki człowiek powinien być, gdyby zachował w raju otrzymaną świętość i łaskę. Już tutaj na ziemi dwie rzeczy różnią ludzi od siebie: dobra, które mają, i dobra, które czynią. Te dwie rzeczy różnią Maryję i wywyższają ponad wszystkich ludzi.

Jakie Ona ma dobra, jakie otrzymała Ona już w kołysce swej niewinności? Jaką Ona rodzi się dziedziczką? Według dóbr ziemskich nie jest bogata. Choć pochodzi z rodu królów i proroków, choć Jej przodkowie panowali nad całą ziemią żydowską (por. Łk 1, 32), Maryja rodzi się uboga w ziemskie dostatki. Za to jest dziedziczką całej świętości i cnót swoich przodków. Królewna ta, choć nie w kołysce lśniącej od złota, jednak zdobna już we wszystkie cnoty i łaski, jakie kiedykolwiek ludzie posiadali. Wiele córek, tak powiada Pismo, nagromadziło bogactwa. Ona wszystkie przewyższyła (por. Prz 31, 29). Piękna Sara, Rebeka, powabna Estera, urodna Judyta, to tylko słabe figury wobec majestatu i piękności [Maryi].

Czytamy w Piśmie Świętym z jak wielkim nakładem budował Salomon z nakazu i planu Boga świątynię Jeruzalem (por. 1 Krl 6). Wybrano do tej budowy najdroższe drzewa, najkosztowniejsze materiały. Cedry libańskie, drogocenne dywany, najczystsze złoto użyto do budowy świątyni. 80 tysięcy kamieniarzy cięło kamienie i marmury na górach, 70 tysięcy nosiło ciężary, 3600 było nadzorców. A to wszystko dlatego, by przygotować mieszkanie Bogu. Jeżeli taki nakład, taka sztuka była potrzebna, by przygotować tę świątynię, w której tylko arka Boża spoczywała, jakiegoż nakładu Bóg, ten najmędrszy Architekt i Budowniczy użył, aby stworzyć świątynię żywą dla swego Syna. Maryja to najdoskonalsze dzieło Stwórcy, mająca w sobie wszystkie skarby Jego Wszechmocy. O ile stworzenie mogło być wielkie i święte, taką uczynił Bóg Maryję. (...)

Piękna, cała piękna jest Maryja. Nie ma w Niej grzechu, jest zaś pełność łaski, pełnia cnót - i to jest dobro, które wyróżnia Ją od wszystkich ludzi. Dzięki temu jest Ona Królową stworzenia, najgodniejszą, najpiękniejszą istotą, najbardziej zbliżoną do Boga.

Zobaczmy, jakie dobro Maryja czyniła. Bo i tym różni się Ona także od nas wszystkich. Cóż Maryja uczyniła? Maryja przyniosła światu Zbawiciela. Będąc pełną łaski tak, że między Nią a niebem nie było, można powiedzieć, przedziału, żyła i pracowała jako Służebnica pokorna. Stąd Owocem Jej życia z wyboru Boga jest Jezus Chrystus, Pan i Odkupiciel nasz. Jego nam dała, Jego wykarmiła, i przez Niego niebo otworzyła. Drugi czyn, którego nikt z nas nie uczynił, to zwycięstwo tej Świętej Dziewicy nad grzechem. Nikt z nas tak mocny nie jest, by nie był pod jego panowaniem i skutkami. Maryja grzech zwyciężyła. Przez całe swe życie czyniła dobrze, bardzo dobrze. Nikt z nas tego [o sobie] nie może powiedzieć, bo choćbyśmy najświętsi byli, zawsze znajdzie się coś w naszym życiu, czegośmy dobrze nie uczynili. (...) Dała przez to Maryja światu i ludziom wzór, ideał świętości i doskonałości, czym ma być człowiek, którego odkupił Jezus Chrystus i poświęcił w wodach chrztu świętego i wykarmił swym Ciałem.

Dla tych dwu rzeczy, tj. że dała nam owoc swego żywota Jezusa, że nigdy najmniejszej skazy na sobie nie miała, Maryja stała się dla nas wszystkim. Uczyniła nas dziećmi swymi, dziećmi Boga. [Jest] pośredniczką łaski, orędowniczką, lekarką naszych słabości, warownią przed grzechem. Stąd to płynie ta druga między Nią a nami różnica, że nie tylko odróżniają Ją od nas dobra, które w dziedzictwie otrzymała, lecz także dobra, które uczyniła. Uczyniła zaś więcej niż wszyscy święci, więcej niż wszyscy aniołowie, niezrównanie przeto ponad wszystkich jest wyniesiona.

Maryja od kolebki uczy nas cnót, które z natury dobre dzieci mają: prostoty, otwartości i niewinności. (...) U kolebki tej Pani, Pani świata, rozważajcie, że prawdziwa wielkość człowieka leży w tym, co człowiek od Boga otrzymał, i w tym, co człowiek dla Boga i bliźnich dobrego zrobił. Na koniec zróbcie postanowienie, [by] wszystko co czynicie, czynić tylko dobrze. Bo wiele czyni, kto to co czyni, czyni dobrze. Wówczas i jak Maryja ponad wszystkich, tak i wy między waszymi współbraćmi szczególnej będziecie wartości. Łasce waszej u Boga będzie odpowiadała wam wielkość i chwała, a uczynkom waszym odpowiadać będzie całą wieczność zasługa i nagroda wieczna. Amen.

(...) Jest jedno wielkie święto, uroczyste i codzienne, w którym niebo i ziemia głoszą chwałę Bogu. W tym święcie wszechświata Słowo Boga wielbi Ojca swego głosem miłości w Duchu Świętym, uwielbia barwami i tonami głosu, którego żaden język ani anielski ani ludzki wypowiedzieć nie zdoła. W tym hymnie zharmonizowanym pięknością dzieł Boskich łączy się w jedno chór duchów anielskich i chór serc ludzi dobrej woli pod przewodnictwem największego Mistrza i Najwyższego Kapłana, Boga-Człowieka, który jako pierworodny wszystkiego stworzenia w Duchu Świętym oddaje cześć Bogu Ojcu swemu. Wtóruje Mu w tym hymnie Oblubienica Jego, którą sobie wybrał i poświęcił, Kościół święty, zrzeszenie chórów niebieskich i ziemskich, na strunach rozśpiewanej miłości w niemilknących akordach Gloria i Alleluja, w chwale i radości. W tym wielkim powszechnym święcie organem jest serce rzeczywiste lub symboliczne, a dźwiękiem jest miłość głosząca już to chwałę już to radość.

Ktoś powiedział, że Bóg sam jest tym Sercem, z którego płynie miłość. Centrum jest Trójca Święta, morze chwały i radości. W Niej obchodzimy wszystkie święta: Święto Stworzenia ? przez rozlewną miłość Ojca, święto Odkupienia ? przez wcielenie i odkupienie w Synu Bożym, Jezusie Chrystusie, święto Uświęcenia w Duchu Świętym, który formuje w duszach królestwo miłości i układa odpowiedź stworzenia na dary Boskiej rozrzutności.

(...) Święto tego Serca i tej eucharystycznej miłości obchodzi Kościół święty w miesiącu czerwcu, jako wielkie święto uwielbienia, dziękczynienia, wynagrodzenia i prośby. Więc w tym trzydziestodniowym święcie nasze rozważania poświęćmy przede wszystkim Boskiemu Sercu Jezusa.

Przedmiotem czci i nabożeństwa jest Serce Jezusa fizyczne, żywe, ożywione duszą, zjednoczone z Bóstwem. Bije ono obecnie w uwielbionym ciele Jezusa jak niegdyś biło w śmiertelnym. Czcimy Je jako najszlachetniejszą część ciała Chrystusowego, jako najczulszy organ, powodujący krążenie krwi w całym ciele Zbawcy. Z tego powodu Serce Jezusowe zostało wybrane jako przedmiot specjalnego kultu, jest Ono bowiem symbolem Jego nieskończonej miłości nie tylko ludzkiej, ale i Boskiej. Czcimy i uwielbiamy to Serce jako symbol Miłości Jezusowej, Jego Serce pałające miłością. Przedmiotem czci nie jest więc ani sama miłość, ani samo Serce jako takie, ale miłość Jezusowa wyobrażona przez Jego fizyczne Serce. Tę cześć oddajemy Osobie, do której należy to Serce, to jest Osobie Słowa Wcielonego. Stąd celem tej czci i naszej miłości jest Osoba Boska Jezusa Chrystusa, objawiająca swoją miłość pod symbolem Serca. Pobudką tego kultu i święta jest najwyższa miłość, która się objawiła w Jego życiu śmiertelnym, w Jego męce, w Jego życiu chwalebnym i w życiu eucharystycznym.

Ilekroć zaś trzeba przedstawić miłość obrazowo, posługujemy się obrazem serca. Sam wyraz serce jest używany przenośnie na oznaczenie miłości: ?Synu, daj mi serce twoje?. Fundamentem tego pojęcia jest to, że miłość i inne afekty, uczucia są równoznaczne z poruszeniem serca, na serce spływają i w nim są odczuwane.

Czcić przeto mamy Boskie Serce; w Nim bowiem uwielbiamy niewypowiedzianą miłość Chrystusa, tak Boską jak ludzką, źródło wszystkich dobrodziejstw, które Boski Zbawiciel nam przyniósł. Szczytem ich jest ofiara krzyżowa, a przedłużeniem i ukoronowaniem Eucharystia. Ten wylew Boskiej miłości i darów zbawienia mistycznie objawia się w tym, że z przebitego boku i Serca Boskiego Zbawcy wypłynęła krew i woda, symbole chrztu i Eucharystii, przez które to sakramenty formuje się i kształci Kościół, Oblubienica Chrystusa. W tym znaczeniu mówi się, że Kościół powstał z boku Adama śpiącego na krzyżu, podobnie jak niegdyś z żebra śpiącego Adama utworzona została Ewa, jego oblubienica!

Historia czci Serca Jezusowego sięga czasów Apostolskich. Św. Jan Ewangelista pierwszy wskazał na Serce, przebite, z którego wypłynęła Krew i woda. Św. Augustyn powiada, że Apostoł, ten uczeń miłości ?vigilanti verbo usus est?, ?czujnego użył słowa?: mówiąc o przebiciu Serca Jezusowego używa słowa nie ?przebił? ale ?otwarł?, byśmy mogli czerpać ze skarbów Serca i miłości. Ojcowie i doktorzy Kościoła, walcząc z rozmaitymi herezjami w pierwszych i następnych wiekach rzadko wspominają o Sercu Jezusa. Benedyktyni ze świętym Bernardem na czele, dwie Benedyktynki, św. Mechtylda i św. Gertruda, rozwijają skutecznie kult Serca Jezusowego. Św. Jan Ewangelista gdy objawił się św. Gertrudzie, powiedział: Moją misją było napisać tylko jedno słowo dla młodego Kościoła o uderzeniach tego Serca, poznanie pełności uderzeń zachowane było na czas, gdy miłość będzie oziębiona. Św. Gertruda nazywa Serce Jezusa skarbcem, zamykającym kosztowności, lirą dotkniętą Duchem Świętym!, cudownymi akordami, które Trójcę Najświętszą najwięcej rozweselają, kadzielnicą, z której rozchodzi się zapach kadzidła, ołtarzem, na którym wierni składają swoje ofiary, wybrani uwielbienia, aniołowie swoje hołdy, lampą kosztowną, zawieszoną między niebem a ziemią, kielichem, z którego ludzie piją życie, młodość, lekarstwo i zbawienie. Najpiękniejsze słowa Pater noster płyną z tego Serca, które jest świątynią przyjmującą grzesznych, sprawiedliwych i świętych.

W XVI wieku kult Serca Jezusowego kwitnie już w klasztorach, a apostołem czci Serc Jezusa i Maryi staje się św. Jan Eudes, który jest jakby ojcem tego słodkiego nabożeństwa i nauczycielem, bo ułożył ku czci tych Serc officium i Mszę świętą i wszędzie szerzył to zbawienne nabożeństwo.

Pokorna Wizytka, św. Małgorzata Maria stała się narzędziem wybranym przez Boga, by to nabożeństwo, jego ducha i praktykę ostatecznie uformować i uczynić je wszechświatowym. W objawieniach Pan Jezus wskazuje na swoje Serce, jako na ognisko, które już nie może pomieścić płomieni i pragnie się objawić ludziom, by ich wzbogacić bezcennymi skarbami. Ponieważ ludzie zapomnieli o miłości, a nawet znieważają tę miłość, Pan Jezus pragnie, by w zamian zapomnienia darzyć Go miłością wynagradzającą: ?Oto Serce, które tak bardzo umiłowało ludzi, iż nie szczędziło niczego, wyczerpało się zupełnie dla okazania im swej miłości, w zamian zaś odbiera od wielu tylko niewdzięczność przez brak uszanowania, świętokradztwa, oziębłość i wzgardę jaką znieważają mnie w tym Sakramencie Miłości? (16/VI 1675). Mimo sprzeciwów nabożeństwo rozszerzyło się szybko. (...)

Cała teologia streszcza się w miłości, a miłość Boga symbolicznie streszcza się w Sercu, tak że święty Augustyn nie wahał się powiedzieć, że Bóg jest wiecznym Sercem.

Bóg jest MIŁOŚCIĄ.
Bóg nas ukochał i dał nam byt, a z nim swój obraz ? oto DZIEŁO STWORZENIA.
Bóg nas ukochał, więc mówił do nas przez proroków, a kiedy przyszło wypełnienie czasów, przemówił do nas przez Syna ? oto OBJAWIENIE.
Bóg nas ukochał i przyszedł do nas z Sercem, stał się człowiekiem ? oto DZIEŁO WCIELENIA.
Bóg nas ukochał i wydał samego siebie za nas ? oto DZIEŁO ODKUPIENIA.
Bóg nas ukochał i wylał przez Syna swego Ducha łaski ? oto DZIEŁO UŚWIĘCENIA.
On nas ukochał i zawsze jest z nami ? oto EUCHARYSTIA.
On nas ukochał i chce być nie tylko z nami, ale w nas ? oto KOMUNIA.
Objawia nam tajemnice swego Serca i dzieli się swoim szczęściem na całą wieczność - oto NIEBO; a w tym niebie króluje prawdziwe Serce Boga, złączone z Bóstwem w Osobie Słowa, jako symbol Boskiej i ludzkiej miłości.

(...) Oto Serce, które tak ukochało? Dał nam Pan Jezus obraz swego Serca: Płomienie buchają z niego, w płomieniach krzyż jaśnieje, a w środku Serca rana głęboka krew sącząca. To Serce przemawia miłością i bólem. (...)

O, wy wszyscy, którzy przechodzicie koło tego Serca, gorący czy zimni, zobaczcie, czy jest większa miłość jak miłość Boskiego Serca? Przypatrzcie się i zobaczcie, czy jest większa boleść jak boleść tego Serca? Zapalcie się, zimni, i nawróćcie się, a wy, którzy w tym ogniu się palicie, którzy czujecie miłość tego Serca, czyńcie zadość za zniewagi, jakie ciągle odbiera, by już nie skarżył się Pan Jezus: ?szukałem, kto by Mnie pocieszył, a nie znalazłem?. Więc pocieszajmy Serce Jezusa i módlmy się z Kościołem świętym. (...)

AVE MARIA (...) Jak spragniony do źródła, jak krzew zwiędły do rosy, jak kwiat wiosenny do słońca, tak serca wierzące zwracają się do Maryi. Po górach, dolinach, poprzez łąki umajone, wśród woni kwiatów, płynie słodkie Ave, najwdzięczniejszy wyraz czci i miłości.

Zbierz duszo, wszystkie melodie nieba i ziemi, weselne kantyki słońca i tkliwe gwiazd wzdychania, smętną pieśń księżyca i echa jej w szklanych jeziorach, wsłuchaj się w potężny organ wichrów lub w rozkołysany szum morza, w miodopłynne tony słowika czy pieszczotliwy szczebiot ptasząt, wtajemniczaj się w pacierz poranny czy wieczorny strumieni, wgłębiaj się w akordy głosów ludzkich, które sztuka do najwyższych tonów podniosła ? wszystko to zamilknąć musi przed jedną melodią, przed jedną nutą serca! Jest nią Ave Maria! Bo ponad wszystkie muzyki są drgnienia serca, które serdecznym biciem pozdrawia serdeczną Matkę miłości i równocześnie czuje, że pieśń jego przechodzi w hymn dziewiczy: ?Uwielbiaj duszo moja Pana? (Łk 1, 46). I ta melodia grana w tysiącznych tonach i odmianach na nastrojonych miłością sercach jest najwyższą i tysięczno-chórową wszystkich, którzy kochają Maryję.

Nic wyższego ponad Maryję, nic się z Nią równać nie może. Przejdź w myśli świat cały, ten wielki od krańca do krańca, szukaj, czy znajdziesz co większego i świętszego nad Maryję? Przemierz ziemię, przepłyń morza, unieś się w górne przestworza ? od ziemi mieszkańców, przez ich godność, cnoty i zasługi do anielskich przejdź chórów i zbadaj ich potęgę i piękność - nie znajdziesz i próżno szukać będziesz większego cudu, jaki podziwiasz i nigdy nie zgłębisz - u Maryi! Ponad Nią Bóg jeden, wyższy. Stąd i nad Ave, które śpiewa najpiękniejszy organ - miłość, nie może być piękniejszego pozdrowienia!

Któż jest tym artystą, który tę pieśń podziwu i miłości, chwały i potęgi ułożył? To sam Stwórca Najwyższy przez pośrednictwo swego posła wyśpiewał ją na chwałę Dziewicy. W owym dniu szczęśliwym, w którym największy cud świata miał się spełnić - Wcielenie Syna Bożego - w dniu, w którym Bóg zstępował do łona Dziewicy, aby z Niej wziąć ciało nasze i stać się Bogiem-Człowiekiem. Cała Trójca Najświętsza objęła miłością pokorną Dziewicę z Nazaretu i podała pozdrowienie, którego nigdy dotąd nie słyszało stworzenie: Ave gratia plena - bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami! Czyż dziwić się nam wypada, że na to Ave strwożyła się Dziewica? Że znikła sama przed sobą, i zanurzyła się w miłości Najwyższego? Że ta Boska melodia anielskiego wymagała tłumaczenia, aby ją zrozumiał słuch i serce ludzkie pojęło? Oddźwięk tej melodii, zrodzony w pokorze Dziewicy, dał to najposłuszniejsze: Fiat - Tak, niech się stanie (por. Łk 1, 38), które dało światu Zbawiciela, a sercom wszystkim serdeczną Matkę, Matkę Boga i ludzi, by z Nią i przez Nią, modliły się serca ludzkie, grając cudowne Ave, i były rozumiane przez Stwórcę. Potężne Ave głosem pokory podniosło całe upadłe stworzenie do Boga.

Ave Maria! Czy nie czujesz, duszo, że kiedy mówisz i głosisz i śpiewasz Zdrowaś Maryjo, wpływa do ciebie jakieś życie tak odmienne od tego, którym żyje ciało? Czy nie odczuwasz prawie dotykalnie ręki, która cię podnosi do wyżyn, po których dotąd nie stąpała twoja stopa? Imię, które pozdrawiasz, daje zdrowie, krzepi siły ducha, i prowadzi cię do Matki, abyś w Jej objęciach znalazła Tego, którego może już dawno zgubiłaś, a przynajmniej o Nim zapomniałaś. Maryja! Imię [...] niepodzielne i wyłączne Maryi, z której narodził się Jezus. W Maryi znajdziesz, duszo, Jezusa, bo nierozłączny jest Syn od Matki. Stąd ?kto mnie znajdzie, znajdzie życie i wyczerpie zbawienie? (Prz 8, 35).

(...) Łaski pełna... Czy oko twoje może wytrzymać blask słońca? Choćby najzdrowsze było, zaćmi się przed jasnością jego światła. Maryja jest i nazywa się morzem, morze światła i łaski, morze cnoty i zasługi. Pełna łaski! Zebrawszy wszystkie skarby łaski, jakie kiedykolwiek u świętych być miały, przelał je Stwórca wszystkie w duszę Dziewicy i nazwał Ją Maryja, morzem łaski nieprzebranym, jak powiada św. Antoni.. Jako morze nie może się wyczerpać i wszystkie wody w siebie zbiera, zawsze pełne - tak Niepokalana Dziewica zebrała wszystkie wody łask, aby nam je rozdzielać bez uszczuplenia swojej pełności.

Łaska jest nie tylko darem i dobrem, łaska jest odbiciem Boskiego piękna. Stąd, Pełna łaski jest również pełna piękności, cała piękna i bez skazy! Cokolwiek [możesz] pięknego pomyśleć, cokolwiek dobrego pojąć możesz, wszystko jest w pełni u Maryi. Dlatego słusznie woła św. Bernard, zachwycony Jej wielkością i pięknem: Nie leży w mocy ludzkiej, dopóki w ciele pielgrzymujemy, dosięgnąć chwały Dziewicy, Matki Boga, która jest ponad wymowę słowa i przewyższa wszelki rozum. Któż bowiem z ludzi, chyba Boskim oświecony światłem, ośmieli się coś powiedzieć, mało czy wiele, o Matce Boga? Któż raczej nie zlęknie się skalanymi ustami Jej imię wymówić, którą przed wiekami Ojciec przeznaczył na Dziewicę najgodniejszą, Syn na Matkę najmilszą, a Duch Święty domem łaski uczynił? Stąd, jak Boga wyrażamy różnymi słowami, choć jedną jest doskonałością, bo tej doskonałości naraz wysłowić nie umiemy i nawet zgoła nie możemy - tak godności, piękna i pełni łaski Maryi nigdy nie wyczerpiemy. Wcześniej się wyczerpie język, rozum i serce niż Jej niepojęta godność i piękność. Dlatego tę Dziewicę tysiącami imion nazywamy i zawsze czujemy, żeśmy Jej jeszcze godnie chwalić nie zaczęli.

Ave Maria... Pan z Tobą... Pan nieba i ziemi jest z Maryją. Stoi Ona przy boku Króla odziana w szaty królewskie (por. Ps 44, 10) mocna Jego mocą, święta Jego świętością. Przeto, jak z natury Bóg jest Panem wszechrzeczy, tak Maryja, przez łaskę, jest Panią całego stworzenia, cała w chwale Boskiego słońca, z gwiazdami na skroniach, z księżycem pod stopami (por. Ap 12, 1). Panią jest, bo Bóg sam raczył być i nazywać się Jej Synem. Panią jest i podwójne ma sługi: legiony aniołów i miliony ludzi jej służą i za najwyższe szczęście uważają być w służbie Maryi. Pięknie mówi św. Augustyn: ?Jeśli niebem Cię nazwę, wyższą jesteś! Jeśli powiem, żeś Panią aniołów, całkowicie Nią jesteś, jeśli formą Boga Cię powiem, i Nią jesteś?. (...)

Ave... Błogosławiona między niewiastami... Nie dlatego, że Ją błogosławią niewiasty, że u Jej stóp rodzi się dziewictwo, najozdobniejsze pokolenie ziemi, lecz dlatego, że sama jest Dziewicą i Matką Syna Bożego! To jest największy tytuł i przyczyna Jej wszystkich wielkości. Nie miała poprzedniczki i następczyni nie znajdzie. Jedyna Matka-Dziewica! (...) Jest Niewiastą, którą Bóg sam zapowiedział w raju, jako nadzieję upadłej ludzkości, Niewiastą, która ponad słabość natury okazała się mężniejsza od wszystkich mocarzy, krusząc głowę węża, stając się wybawicielką pokolenia niewolników (por. Rdz 3, 15). Stąd, błogosławią Ją wszystkie pokolenia świata (por. Łk 1, 48). (...)

Lecz gdy, o Maryjo, naszą jesteś Matką, racz przyjąć od dzieci to, na co dzieci zdobyć się mogą: Niesiemy Ci pozdrowienie, które Bóg włożył w usta stworzenia: Ave Maria... Ave Maria...

Powstał Pan z grobu, Alleluja, Który za nas zawisł na krzyżu, Alleluja. Trzykroć to śpiewaliśmy dziś rano przy rezurekcji, trzykroć głos podnosząc, by dać wyraz naszej radości, trzykroć to śpiewaliśmy, by zaznaczyć, że potrójnie mamy rozumieć to zmartwychwstanie Pana naszego. 1° jedno które się stało w Jerusalem, przez powstanie z martwych w uwielbionym ciele Jezusa Chrystusa. 2° drugie, które ma się dokonać teraz przez powstanie z grzechów i przez uczynki miłości. 3° trzecie, które ma być w nas, przez nasze zmartwychwstanie rzeczywiste na wzór Jezusa Chrystusa.
I. Wstał Pan z grobu Alleluja - który za nas zawisł na krzyżu, Alleluja.

Ten jest dzień który Pan uczynił - cieszmy się i weselmy w nim. Jest to dzień chwały i tryumfu dla Jezusa Chrystusa. Dziś On to prawdziwie, rzeczywiście, w ciele uwielbionym zmartwychpowstał. Dziś Jezus Chrystus udowodnił, że jest prawdziwym Bogiem, że nauka Jego jest Boska, że dzieła Jego trwają na wieki. Jest to prawda, na której buduje się wszystka nasza wiara i życie chrześcijańskie. Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał - powiada Apostoł to próżne jest przepowiadanie nasze, wszystko jest kłamstwem. Jeśli zmartwychwstał - wszystko co nauczał jest prawdą, bo jako dowód wszystkiego przytaczał On sam swoje zmartwychwstanie.

Rozwalcie ten Kościół - mówił o ciele swoim, a ja po trzech dniach go wskrzeszę. Złość żydowska ten Kościół rozwaliła. Oto Żydzi zawiesili Jezusa na Krzyżu. Na tym krzyżu, wśród straszliwych mąk, udręczony na ciele, udręczony na duchu głowę skłonił, duszę oddał, jeszcze mu i serce przebito, aby nie było najmniejszej wątpliwości, że umarł. Kiedy wisiał na Krzyżu, drwili jego wrogowie: ej ty co rozwalasz Kościół, co go za trzy dni zbudujesz, zstąpże z Krzyża!  - uwierzymy ci, ufałeś przecież Bogu, niechże cię wybawi. Kiedy zaś skonał, zamknięto ciało Jego w grobie, kamieniem ciężkim przywalono a zapieczętowano grób, straż postawiono (...), aby zmartwychwstaniu przeszkodzić, uczynić je niemożliwym. Niestety, próżne ludzkie wysiłki wobec mocy Boga. Nie zstąpił Pan z krzyża, choć nań wołano, większy cud miał uczynić, po trzech dniach śmierci miał wstać z grobu mocą własną, aby i krzyż i śmierć i grób zwyciężyć, aby nad wszystkimi zakrólować.

Bo oto po trzech dniach, zabłysnął poranek zmartwychwstania. Ziemia zadrżała, skała się otworzyła, Anioł jak błyskawica zstępuje z nieba, straż rozpędza przerażoną. Kamień odwala i siada na nim. A Pan nasz, już nie związany, nie umarły, opuszcza grób, porzuca prześcieradła, wstaje z martwych, żywy śmierć zwycięża, wspaniały, przepiękny. Ten który zawisł na krzyżu dziś wstaje. Alleluja brzmi w niebie, Alleluja brzmi wśród aniołów, Alleluja na ziemi. Słońce piękne wschodziło, lecz zgasły jego blaski wobec piękności Zmartwychwstałego Pana.

Rychło rano trzy pobożne niewiasty, trzy Marie biegną do grobu. Miłość ich ciągnie. Chcą jeszcze wonnościami ciało najświętsze namaścić. Lamentują po drodze, kto nam odwali kamień. Ale biegną. Nad grobem o dziwo, kamień odwalony, grób pusty, anioł siedział po prawej stronie. Jezusa szukacie ukrzyżowanego? Rzecze im. Nie, On już nie ukrzyżowany, On żyje, On zmartwychwstał, tu Go nie ma, tu tylko miejsce gdzie go złożono!

Piotr i Jan biegną, zdyszani biegną do grobu i to samo znajdują. Magdalena, niepocieszona pilnuje pustego grobu i widzi Pana. Szuka umarłego a On żywy staje przed nią. Mario - mówi jej - a ona pada do nóg Jego, Nauczyciela całując Jego stopy. Piotrowi płaczącemu Pan się ukazuje dwom uczniom do Emaus towarzyszy. Jedenastu się ukazuje w wieczerniku, je z nimi, i okazuje im ręce i nogi przebite, Tomaszowi każe włożyć nawet palec do ran swoich ? aby przecież uwierzył. Ukazuje się pięciuset uczniom razem. Tak, jest Chrystus zmartwychwstał. Chrystus żyje, już nie umiera,  śmierć już nad Nim panować nie będzie, On będzie Królem świata, dzień zmartwychwstania, to dzień tryumfu Jego, to dzień największy wiary naszej.

Niesłychana to rzecz, aby który król po śmierci królował. Każdy król, każdy pan i monarcha, kiedy umarł wszystko stracił, nikt się go już nie bał. Za życia byli czymś, po śmierci niczym, chwała ich albo przeszła, albo w nienawiść się obracała. A któremu królowi, gdy konał, ktoś się polecał. Jeden ci jest taki Król. Poznał Go na Krzyżu jeszcze Łotr św., kiedy konającego prosił ? pomnij na mnie, gdy przyjdziesz do królestwa Twego. Jeden ci jest Król który po śmierci i przez śmierć króluje. Jezus Chrystus Syn Boży Zmartwychwstały i On ci króluje nad śmiercią, ta wszystkim dotąd panowała, teraz pokonana. (...) Pan zmartwychwstał według ciała i ciało uwielbione ludzkie przenosi na wieki do nieba. Ciesz się ziemio! Ciesz się człowiecze. Jakie Pan i Król twój ma ciało, takie i ty otrzymasz i na wieki królować będziesz. (...)

II. Dlatego też wołamy powtórnie: Wstał Pan z grobu, Alleluja, który za nas zawisł na krzyżu, Alleluja.

Oto drugie zmartwychwstanie, które nas dotyczy w duchowy sposób. My mamy powstać z martwych teraz, zaraz, dziś. Jak? Oto w potrójny sposób. 1° Oto, że się rozbudzimy ze śmierci duchowej do nowego niebieskiego życia, a to przez ducha pokuty ? który płynie z krzyża i przez łaskę, którą widzimy w Zmartwychwstaniu Jezusa. 2° że rzeczywiście prowadzić będziemy nowe życie, 3° że już nigdy nie umrzemy, ale zawsze żyć będziemy. To się ma stać. Dlatego Chrystus zmartwychpowstał. Dlatego się wskrzesił, dlatego żyje i nie umiera. To duchowe zmartwychwstanie ma się stać. Powstań który śpisz, a oświeci cię Chrystus! (...)

Apostołowie, uczniowie wszyscy tylko o jednym mówią, o jednym słuchają, bo jedno kochają: Jezusa Zmartwychwstałego. Toteż owocem tego duchowego zmartwychwstania jest pokój. Cóż nam pomoże, że słyszeć będziemy słowa Pana: Pokój wam, ja jestem. Jeśli my w sercach naszych nie będziemy mieć pokój, ani nie będziemy z Chrystusem. Ukazuje się Jezus uczniom i przynosi im pokój. Stanął w pośrodku ich - Pokój wam i okazał im ręce i nogi. Pokój niesie, a rany ukazuje. Co to znaczy? Znaczy to, że kto chce mieć pokój z Bogiem, kto chce duchowo zmartwychwstać, ten musi mieć rany, ten musi się pierwej dać ukrzyżować, ciało swoje i namiętności jego umartwić, ranić, przekłuć, przybić do krzyża miłość własną, własną wygodę, upodobanie, lenistwo, namiętności, trzeba się rzeczywiście ukrzyżować. Wtedy to za cenę tej śmierci starego człowieka z jego pożądliwościami powstanie człowiek nowy, pokój zapanuje w sercach ten pokój, który przewyższa wszystek zmysł.

Nie wystarczy jednak tylko powstać z martwych, trzeba tak czynić jako Chrystus. On raz zmartwychwstał, już więcej nie umiera, śmierć nad Nim panować nie będzie. Oto i dla nas owoc tego zmartwychwstania. Umarł za grzechy nasze, a zmartwychwstał na usprawiedliwienie nasze, abyśmy w nowości żywota chodzili. Cóż to jest ta nowość żywota? To znaczy, żeby nie tylko łaskę otrzymaną zachować, lecz zawsze ją pomnażać, to znaczy nie tylko uwolnić się od grzechu, lecz się ciągle w cnotach pomnażać. Jeśliście powiada Apostoł zmartwychwstali z Chrystusem, szukajcie tego co w górze, górnych dóbr, nie tych co na ziemi. Chrystus ma żyć w nas. Jego uczynki mamy czynić, jego życiem żyć. W ten sposób przygotujemy się do tego trzeciego zmartwychwstania, którego czekamy.

III. Powstał Pan z grobu -  Alleluja - który za nas zawisł na krzyżu - Alleluja. Oto trzeci okres i czas przyszły kiedy mamy zmartwychwstać i my także.