Przeskocz do treści

AVE MARIA (...) Jak spragniony do źródła, jak krzew zwiędły do rosy, jak kwiat wiosenny do słońca, tak serca wierzące zwracają się do Maryi. Po górach, dolinach, poprzez łąki umajone, wśród woni kwiatów, płynie słodkie Ave, najwdzięczniejszy wyraz czci i miłości.

Zbierz duszo, wszystkie melodie nieba i ziemi, weselne kantyki słońca i tkliwe gwiazd wzdychania, smętną pieśń księżyca i echa jej w szklanych jeziorach, wsłuchaj się w potężny organ wichrów lub w rozkołysany szum morza, w miodopłynne tony słowika czy pieszczotliwy szczebiot ptasząt, wtajemniczaj się w pacierz poranny czy wieczorny strumieni, wgłębiaj się w akordy głosów ludzkich, które sztuka do najwyższych tonów podniosła ? wszystko to zamilknąć musi przed jedną melodią, przed jedną nutą serca! Jest nią Ave Maria! Bo ponad wszystkie muzyki są drgnienia serca, które serdecznym biciem pozdrawia serdeczną Matkę miłości i równocześnie czuje, że pieśń jego przechodzi w hymn dziewiczy: ?Uwielbiaj duszo moja Pana? (Łk 1, 46). I ta melodia grana w tysiącznych tonach i odmianach na nastrojonych miłością sercach jest najwyższą i tysięczno-chórową wszystkich, którzy kochają Maryję.

Nic wyższego ponad Maryję, nic się z Nią równać nie może. Przejdź w myśli świat cały, ten wielki od krańca do krańca, szukaj, czy znajdziesz co większego i świętszego nad Maryję? Przemierz ziemię, przepłyń morza, unieś się w górne przestworza ? od ziemi mieszkańców, przez ich godność, cnoty i zasługi do anielskich przejdź chórów i zbadaj ich potęgę i piękność - nie znajdziesz i próżno szukać będziesz większego cudu, jaki podziwiasz i nigdy nie zgłębisz - u Maryi! Ponad Nią Bóg jeden, wyższy. Stąd i nad Ave, które śpiewa najpiękniejszy organ - miłość, nie może być piękniejszego pozdrowienia!

Któż jest tym artystą, który tę pieśń podziwu i miłości, chwały i potęgi ułożył? To sam Stwórca Najwyższy przez pośrednictwo swego posła wyśpiewał ją na chwałę Dziewicy. W owym dniu szczęśliwym, w którym największy cud świata miał się spełnić - Wcielenie Syna Bożego - w dniu, w którym Bóg zstępował do łona Dziewicy, aby z Niej wziąć ciało nasze i stać się Bogiem-Człowiekiem. Cała Trójca Najświętsza objęła miłością pokorną Dziewicę z Nazaretu i podała pozdrowienie, którego nigdy dotąd nie słyszało stworzenie: Ave gratia plena - bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami! Czyż dziwić się nam wypada, że na to Ave strwożyła się Dziewica? Że znikła sama przed sobą, i zanurzyła się w miłości Najwyższego? Że ta Boska melodia anielskiego wymagała tłumaczenia, aby ją zrozumiał słuch i serce ludzkie pojęło? Oddźwięk tej melodii, zrodzony w pokorze Dziewicy, dał to najposłuszniejsze: Fiat - Tak, niech się stanie (por. Łk 1, 38), które dało światu Zbawiciela, a sercom wszystkim serdeczną Matkę, Matkę Boga i ludzi, by z Nią i przez Nią, modliły się serca ludzkie, grając cudowne Ave, i były rozumiane przez Stwórcę. Potężne Ave głosem pokory podniosło całe upadłe stworzenie do Boga.

Ave Maria! Czy nie czujesz, duszo, że kiedy mówisz i głosisz i śpiewasz Zdrowaś Maryjo, wpływa do ciebie jakieś życie tak odmienne od tego, którym żyje ciało? Czy nie odczuwasz prawie dotykalnie ręki, która cię podnosi do wyżyn, po których dotąd nie stąpała twoja stopa? Imię, które pozdrawiasz, daje zdrowie, krzepi siły ducha, i prowadzi cię do Matki, abyś w Jej objęciach znalazła Tego, którego może już dawno zgubiłaś, a przynajmniej o Nim zapomniałaś. Maryja! Imię [...] niepodzielne i wyłączne Maryi, z której narodził się Jezus. W Maryi znajdziesz, duszo, Jezusa, bo nierozłączny jest Syn od Matki. Stąd ?kto mnie znajdzie, znajdzie życie i wyczerpie zbawienie? (Prz 8, 35).

(...) Łaski pełna... Czy oko twoje może wytrzymać blask słońca? Choćby najzdrowsze było, zaćmi się przed jasnością jego światła. Maryja jest i nazywa się morzem, morze światła i łaski, morze cnoty i zasługi. Pełna łaski! Zebrawszy wszystkie skarby łaski, jakie kiedykolwiek u świętych być miały, przelał je Stwórca wszystkie w duszę Dziewicy i nazwał Ją Maryja, morzem łaski nieprzebranym, jak powiada św. Antoni.. Jako morze nie może się wyczerpać i wszystkie wody w siebie zbiera, zawsze pełne - tak Niepokalana Dziewica zebrała wszystkie wody łask, aby nam je rozdzielać bez uszczuplenia swojej pełności.

Łaska jest nie tylko darem i dobrem, łaska jest odbiciem Boskiego piękna. Stąd, Pełna łaski jest również pełna piękności, cała piękna i bez skazy! Cokolwiek [możesz] pięknego pomyśleć, cokolwiek dobrego pojąć możesz, wszystko jest w pełni u Maryi. Dlatego słusznie woła św. Bernard, zachwycony Jej wielkością i pięknem: Nie leży w mocy ludzkiej, dopóki w ciele pielgrzymujemy, dosięgnąć chwały Dziewicy, Matki Boga, która jest ponad wymowę słowa i przewyższa wszelki rozum. Któż bowiem z ludzi, chyba Boskim oświecony światłem, ośmieli się coś powiedzieć, mało czy wiele, o Matce Boga? Któż raczej nie zlęknie się skalanymi ustami Jej imię wymówić, którą przed wiekami Ojciec przeznaczył na Dziewicę najgodniejszą, Syn na Matkę najmilszą, a Duch Święty domem łaski uczynił? Stąd, jak Boga wyrażamy różnymi słowami, choć jedną jest doskonałością, bo tej doskonałości naraz wysłowić nie umiemy i nawet zgoła nie możemy - tak godności, piękna i pełni łaski Maryi nigdy nie wyczerpiemy. Wcześniej się wyczerpie język, rozum i serce niż Jej niepojęta godność i piękność. Dlatego tę Dziewicę tysiącami imion nazywamy i zawsze czujemy, żeśmy Jej jeszcze godnie chwalić nie zaczęli.

Ave Maria... Pan z Tobą... Pan nieba i ziemi jest z Maryją. Stoi Ona przy boku Króla odziana w szaty królewskie (por. Ps 44, 10) mocna Jego mocą, święta Jego świętością. Przeto, jak z natury Bóg jest Panem wszechrzeczy, tak Maryja, przez łaskę, jest Panią całego stworzenia, cała w chwale Boskiego słońca, z gwiazdami na skroniach, z księżycem pod stopami (por. Ap 12, 1). Panią jest, bo Bóg sam raczył być i nazywać się Jej Synem. Panią jest i podwójne ma sługi: legiony aniołów i miliony ludzi jej służą i za najwyższe szczęście uważają być w służbie Maryi. Pięknie mówi św. Augustyn: ?Jeśli niebem Cię nazwę, wyższą jesteś! Jeśli powiem, żeś Panią aniołów, całkowicie Nią jesteś, jeśli formą Boga Cię powiem, i Nią jesteś?. (...)

Ave... Błogosławiona między niewiastami... Nie dlatego, że Ją błogosławią niewiasty, że u Jej stóp rodzi się dziewictwo, najozdobniejsze pokolenie ziemi, lecz dlatego, że sama jest Dziewicą i Matką Syna Bożego! To jest największy tytuł i przyczyna Jej wszystkich wielkości. Nie miała poprzedniczki i następczyni nie znajdzie. Jedyna Matka-Dziewica! (...) Jest Niewiastą, którą Bóg sam zapowiedział w raju, jako nadzieję upadłej ludzkości, Niewiastą, która ponad słabość natury okazała się mężniejsza od wszystkich mocarzy, krusząc głowę węża, stając się wybawicielką pokolenia niewolników (por. Rdz 3, 15). Stąd, błogosławią Ją wszystkie pokolenia świata (por. Łk 1, 48). (...)

Lecz gdy, o Maryjo, naszą jesteś Matką, racz przyjąć od dzieci to, na co dzieci zdobyć się mogą: Niesiemy Ci pozdrowienie, które Bóg włożył w usta stworzenia: Ave Maria... Ave Maria...

Powstał Pan z grobu, Alleluja, Który za nas zawisł na krzyżu, Alleluja. Trzykroć to śpiewaliśmy dziś rano przy rezurekcji, trzykroć głos podnosząc, by dać wyraz naszej radości, trzykroć to śpiewaliśmy, by zaznaczyć, że potrójnie mamy rozumieć to zmartwychwstanie Pana naszego. 1° jedno które się stało w Jerusalem, przez powstanie z martwych w uwielbionym ciele Jezusa Chrystusa. 2° drugie, które ma się dokonać teraz przez powstanie z grzechów i przez uczynki miłości. 3° trzecie, które ma być w nas, przez nasze zmartwychwstanie rzeczywiste na wzór Jezusa Chrystusa.
I. Wstał Pan z grobu Alleluja - który za nas zawisł na krzyżu, Alleluja.

Ten jest dzień który Pan uczynił - cieszmy się i weselmy w nim. Jest to dzień chwały i tryumfu dla Jezusa Chrystusa. Dziś On to prawdziwie, rzeczywiście, w ciele uwielbionym zmartwychpowstał. Dziś Jezus Chrystus udowodnił, że jest prawdziwym Bogiem, że nauka Jego jest Boska, że dzieła Jego trwają na wieki. Jest to prawda, na której buduje się wszystka nasza wiara i życie chrześcijańskie. Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał - powiada Apostoł to próżne jest przepowiadanie nasze, wszystko jest kłamstwem. Jeśli zmartwychwstał - wszystko co nauczał jest prawdą, bo jako dowód wszystkiego przytaczał On sam swoje zmartwychwstanie.

Rozwalcie ten Kościół - mówił o ciele swoim, a ja po trzech dniach go wskrzeszę. Złość żydowska ten Kościół rozwaliła. Oto Żydzi zawiesili Jezusa na Krzyżu. Na tym krzyżu, wśród straszliwych mąk, udręczony na ciele, udręczony na duchu głowę skłonił, duszę oddał, jeszcze mu i serce przebito, aby nie było najmniejszej wątpliwości, że umarł. Kiedy wisiał na Krzyżu, drwili jego wrogowie: ej ty co rozwalasz Kościół, co go za trzy dni zbudujesz, zstąpże z Krzyża!  - uwierzymy ci, ufałeś przecież Bogu, niechże cię wybawi. Kiedy zaś skonał, zamknięto ciało Jego w grobie, kamieniem ciężkim przywalono a zapieczętowano grób, straż postawiono (...), aby zmartwychwstaniu przeszkodzić, uczynić je niemożliwym. Niestety, próżne ludzkie wysiłki wobec mocy Boga. Nie zstąpił Pan z krzyża, choć nań wołano, większy cud miał uczynić, po trzech dniach śmierci miał wstać z grobu mocą własną, aby i krzyż i śmierć i grób zwyciężyć, aby nad wszystkimi zakrólować.

Bo oto po trzech dniach, zabłysnął poranek zmartwychwstania. Ziemia zadrżała, skała się otworzyła, Anioł jak błyskawica zstępuje z nieba, straż rozpędza przerażoną. Kamień odwala i siada na nim. A Pan nasz, już nie związany, nie umarły, opuszcza grób, porzuca prześcieradła, wstaje z martwych, żywy śmierć zwycięża, wspaniały, przepiękny. Ten który zawisł na krzyżu dziś wstaje. Alleluja brzmi w niebie, Alleluja brzmi wśród aniołów, Alleluja na ziemi. Słońce piękne wschodziło, lecz zgasły jego blaski wobec piękności Zmartwychwstałego Pana.

Rychło rano trzy pobożne niewiasty, trzy Marie biegną do grobu. Miłość ich ciągnie. Chcą jeszcze wonnościami ciało najświętsze namaścić. Lamentują po drodze, kto nam odwali kamień. Ale biegną. Nad grobem o dziwo, kamień odwalony, grób pusty, anioł siedział po prawej stronie. Jezusa szukacie ukrzyżowanego? Rzecze im. Nie, On już nie ukrzyżowany, On żyje, On zmartwychwstał, tu Go nie ma, tu tylko miejsce gdzie go złożono!

Piotr i Jan biegną, zdyszani biegną do grobu i to samo znajdują. Magdalena, niepocieszona pilnuje pustego grobu i widzi Pana. Szuka umarłego a On żywy staje przed nią. Mario - mówi jej - a ona pada do nóg Jego, Nauczyciela całując Jego stopy. Piotrowi płaczącemu Pan się ukazuje dwom uczniom do Emaus towarzyszy. Jedenastu się ukazuje w wieczerniku, je z nimi, i okazuje im ręce i nogi przebite, Tomaszowi każe włożyć nawet palec do ran swoich ? aby przecież uwierzył. Ukazuje się pięciuset uczniom razem. Tak, jest Chrystus zmartwychwstał. Chrystus żyje, już nie umiera,  śmierć już nad Nim panować nie będzie, On będzie Królem świata, dzień zmartwychwstania, to dzień tryumfu Jego, to dzień największy wiary naszej.

Niesłychana to rzecz, aby który król po śmierci królował. Każdy król, każdy pan i monarcha, kiedy umarł wszystko stracił, nikt się go już nie bał. Za życia byli czymś, po śmierci niczym, chwała ich albo przeszła, albo w nienawiść się obracała. A któremu królowi, gdy konał, ktoś się polecał. Jeden ci jest taki Król. Poznał Go na Krzyżu jeszcze Łotr św., kiedy konającego prosił ? pomnij na mnie, gdy przyjdziesz do królestwa Twego. Jeden ci jest Król który po śmierci i przez śmierć króluje. Jezus Chrystus Syn Boży Zmartwychwstały i On ci króluje nad śmiercią, ta wszystkim dotąd panowała, teraz pokonana. (...) Pan zmartwychwstał według ciała i ciało uwielbione ludzkie przenosi na wieki do nieba. Ciesz się ziemio! Ciesz się człowiecze. Jakie Pan i Król twój ma ciało, takie i ty otrzymasz i na wieki królować będziesz. (...)

II. Dlatego też wołamy powtórnie: Wstał Pan z grobu, Alleluja, który za nas zawisł na krzyżu, Alleluja.

Oto drugie zmartwychwstanie, które nas dotyczy w duchowy sposób. My mamy powstać z martwych teraz, zaraz, dziś. Jak? Oto w potrójny sposób. 1° Oto, że się rozbudzimy ze śmierci duchowej do nowego niebieskiego życia, a to przez ducha pokuty ? który płynie z krzyża i przez łaskę, którą widzimy w Zmartwychwstaniu Jezusa. 2° że rzeczywiście prowadzić będziemy nowe życie, 3° że już nigdy nie umrzemy, ale zawsze żyć będziemy. To się ma stać. Dlatego Chrystus zmartwychpowstał. Dlatego się wskrzesił, dlatego żyje i nie umiera. To duchowe zmartwychwstanie ma się stać. Powstań który śpisz, a oświeci cię Chrystus! (...)

Apostołowie, uczniowie wszyscy tylko o jednym mówią, o jednym słuchają, bo jedno kochają: Jezusa Zmartwychwstałego. Toteż owocem tego duchowego zmartwychwstania jest pokój. Cóż nam pomoże, że słyszeć będziemy słowa Pana: Pokój wam, ja jestem. Jeśli my w sercach naszych nie będziemy mieć pokój, ani nie będziemy z Chrystusem. Ukazuje się Jezus uczniom i przynosi im pokój. Stanął w pośrodku ich - Pokój wam i okazał im ręce i nogi. Pokój niesie, a rany ukazuje. Co to znaczy? Znaczy to, że kto chce mieć pokój z Bogiem, kto chce duchowo zmartwychwstać, ten musi mieć rany, ten musi się pierwej dać ukrzyżować, ciało swoje i namiętności jego umartwić, ranić, przekłuć, przybić do krzyża miłość własną, własną wygodę, upodobanie, lenistwo, namiętności, trzeba się rzeczywiście ukrzyżować. Wtedy to za cenę tej śmierci starego człowieka z jego pożądliwościami powstanie człowiek nowy, pokój zapanuje w sercach ten pokój, który przewyższa wszystek zmysł.

Nie wystarczy jednak tylko powstać z martwych, trzeba tak czynić jako Chrystus. On raz zmartwychwstał, już więcej nie umiera, śmierć nad Nim panować nie będzie. Oto i dla nas owoc tego zmartwychwstania. Umarł za grzechy nasze, a zmartwychwstał na usprawiedliwienie nasze, abyśmy w nowości żywota chodzili. Cóż to jest ta nowość żywota? To znaczy, żeby nie tylko łaskę otrzymaną zachować, lecz zawsze ją pomnażać, to znaczy nie tylko uwolnić się od grzechu, lecz się ciągle w cnotach pomnażać. Jeśliście powiada Apostoł zmartwychwstali z Chrystusem, szukajcie tego co w górze, górnych dóbr, nie tych co na ziemi. Chrystus ma żyć w nas. Jego uczynki mamy czynić, jego życiem żyć. W ten sposób przygotujemy się do tego trzeciego zmartwychwstania, którego czekamy.

III. Powstał Pan z grobu -  Alleluja - który za nas zawisł na krzyżu - Alleluja. Oto trzeci okres i czas przyszły kiedy mamy zmartwychwstać i my także.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Najmilsi w Chrystusie. Nie ma chyba między wami nikogo, kto by nie słyszał tego słowa Kościół święty, nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę co to jest. Więc dziś przy Bożej pomocy pomówimy o tem. Rzecz będzie nieco trudna, i nieco może nie tak zajmująca, jak inne kazania, jednak szczególnie w tych czasach bardzo ważna. Dwie bowiem wojny można zauważyć, na tym świecie, jedna kiedy bije się naród z narodem lub narody z narodami i to bez wątpienia jest wielkie nieszczęście ale rzadkie. Druga wojna jest ustawiczna, ciągnąca się przez wszystkie wieki i ta wojna jest wojną ludzi przeciw Kościołowi świętemu, albo przeciw Chrystusowi. Kiedy Żydzi przybili Syna Bożego do Krzyża, kiedy On skonał i został pogrzebany, myśleli w swej nienawiści, że wszystko skończone. Tymczasem Chrystus nie tylko zmartwychwstał, nie tylko wstąpił do nieba i siedzi królując na prawicy Ojca, lecz On żyje i króluje na ziemi. Jego nauka, Jego Ewangelia, On sam żyje w Kościele swojem, który założył. Stąd nie wystarczyło Żydom i bezbożnym zamordować Chrystusa raz, oni wiedząc że Go teraz nie dosięgną, prześladują Go przecież w Jego Kościele. Od początku istnienia Kościoła, aż do naszych czasów i aż do skończenia świata Kościół Chrystusowy był, jest i będzie prześladowany ? bo on jeden jest fundamentem prawdy, on jeden walczy przeciw złemu, on jeden podaje prawdę ? on jeden prowadzi ludzi do Boga. Historyę Kościelną można by nazwać ? jedną ciągłą wojną o prawa Boskie na ziemi.

Każdy chrześcijanin, nie tylko jak nazwa wskazuje, jest uczniem Chrystusa, lecz równocześnie jest członkiem rodziny chrześcijańskiej tj. Kościoła. Kościół bowiem założony przez Jezusa Chrystusa, to jedna wielka rodzina po całem świecie rozsiana, w której Ojcem jest sam Chrystus Pan i jego zastępca Biskup Rzymski, w której chrześcijanie są synami ? którzy też słusznie między sobą nazywają się braćmi w Chrystusie.

Dlatego ? jeśli chrześcijanin chce dobrze poznać siebie samego swój cel, swoją godność, swoje obowiązki, musi także poznać Kościół św., którego jest członkiem. Ten Kościół Chrystusowy na ziemi jest tak piękny, tak chwalebny, że język ludzki obrazu tego nie może przedstawić; trzeba by sam ten Kościół Boży wam stawić przed oczy, zasłonę z niego jakby zdjąć, abyście w zachwycie mogli nań patrzeć. Gdy jednak to niemożebne, mówił będę jak umiem i Boga proszę, aby gdy słowa słyszeć będziecie, sam Duch Święty wam otwierał zrozumienie i wiarę w jeden święty powszechny i apostolski Kościół.

Trzy punkta będą omówione:

     I.  Co to jest Kościół

     II. Jakie dobra daje nam Kościół

   III. Co my winniśmy Kościołowi

Cóż to jest Kościół. Są na świecie rozmaite instytucje, stowarzyszenia, związki, które mają za cel już to szerzyć oświatę podtrzymywać dobrobyt, zapewnić człowiekowi szczęście na ziemi. Taki jest i cel państwa, które ma na celu dobrobyt doczesny swych obywateli. Lecz człowiek ma jeszcze inny cel prócz doczesnego. Ma być obywatelem wieczności, ma mieć życie wieczne w niebie. Któż go do tego przygotuje. Oto jest na to założona przez Chrystusa społeczność, której zadaniem jest przygotować ludzi na cnotliwe życie, na szczęśliwą śmierć i na szczęśliwą pełną życia wieczność.

Jest to Kościół Chrystusowy. Jest on zaś społecznością wiernych Chrystusowych. Jest to społeczność wiernych chrześcijan, których wewnątrz ożywia wiara, nadzieja i miłość, zewnętrznie zaś łączy wyznanie tej samej chrześcijańskiej wiary, uczestnictwo w tych samych sakramentach, pod jedną głową niewidzialną, którą jest Chrystus i pod jego namiestnikiem widzialnym Najwyższym Biskupem Rzymskim. Tem jest ten Kościół Chrystusowy na ziemi, ściśle określony. Bo jeśli weźmiemy Kościół jako Ciało Mistyczne, którego głową jest Chrystus, to możemy powiedzieć, że Kościołem jest cały rodzaj ludzki, o ile się łączy z Chrystusem jako Głową i z Nim razem stanowi jedną wielką mistyczną rodzinę. Tak pojęty Kościół jest jeden i potrójny. Jest jeden, bo jest w nim jedność Głowy ? tj. Chrystus ? jest potrójny z powodu różnicy członków do niego należących. Jeden jest, bo jest to jedna rodzina i jeden Ojciec ? potrójny jest, bo trzy rodzaje są w nim braci, trzy klasy: jedni mieszkają na ziemi ? drudzy czekają w czyśćcu, trzeci cieszą się w niebie. Stąd mówimy że jest Kościół walczący ? na ziemi ? cierpiący w czyśćcu ? tryumfujący w niebie. Ten potrójny Kościół ? ta Matka ? to jakby trzy siostry ? córki jednego Ojca, różniące się tylko stanem, są to gałęzie trzy tego samego drzewa ? jakby potrójny postęp, w którym gospodarz niebieski, Ojciec rodziny zbiera żniwo: żniwo dojrzewające tu na ziemi ? żniwo zebrane i czyszczone w czyśćcu ? żniwo wyborowe zebrane w gumnach niebieskich.

Ten Kościół to duchowe Królestwo Jezusa Chrystusa, podobne do Królestwa ziemskiego; Założycielem jego jest Syn Boży. Obchodził on najpierw krainę ziemską i zapowiadał ? że przybliżyło się królestwo niebieskie ? położył pod ten Kościół fundament, tj. wiarę Piotra: Tyś jest Opoka a na tej opoce zbuduje Kościół mój ? a bramy piekielne nie przemogą go ? ustanowił Apostołów jako rządców ? uczniów jako urzędników ? dał temu Kościołowi prawa i władzę. (...) Uczył zaś Pan Jezus, że to Królestwo jego nie jest z tego świata, to znaczy, że cel jego i prawa i urządzenie nie jest takie jak mają Królestwa ziemskie, lecz że jest z nieba i za cel ma dobra niebieskie ? jednakowoż choć nie jest z tego świata ? jest przecież na tym świecie i używa jako środków dóbr tego świata i ma obywateli ludzi na tym świecie żyjących.

Jakiż jest skład tego Królestwa Bożego. Oto najwyższym Panem i Królem jest Jezus Chrystus ? zastępcą jego i namiestnikiem jest Biskup Rzymski. Dzieli się królestwo na prowincye ? na których czele stoją rządcy następcy apostołów Biskupi ? od nich zależni są niższego stopnia urzędnicy ? to jest kapłani ? wreszcie obywatelami są wszyscy wierni po całym świecie rozproszeni, a jednak złączeni. Jak z tego widzicie, to Królestwo podobne jest do państwa ? ale przecież zupełnie różne ? bo początek jego jest Boski ? zadanie jego jest uszczęśliwiać ludzi ? przede wszystkim w wieczności ? a obejmuje ludy nie jednego języka, kraju lecz wszystkie bez różnicy narodowości po całym świecie. Jest to państwo jedyne w swoim rodzaju, państwo we wszystkich państwach.

Że Kościół jest państwem więc ma i władzę. Ta władza jest potrójna, nauczania, uświęcania ? rządzenia czyli jest w Kościele Bożym urząd nauczycielski, urząd kapłański ? urząd pasterski ? stąd Ojciec Święty głowa Kościoła potrójną ma koronę czyli tyarę. (...)

Ślicznie się też nazywa ten Kościół św. Owczarnią. Niesie swoje owieczki ? pasie, karmi i pieści Jezus Chrystus Baranek bez zmazy, gładząc grzechy nasze ? i czyniąc nas podobnymi sobie przez chrzest, przez pokutę, przez ofiarę, przez śmierć.

Jest to ogród Chrystusowy, w którem drzewa i kwiaty zasadzone, gdzie Boski Ogrodnik obcina dzikie gałązki i uszlachetnia dziczki zaszczepiając w nich życie swoje ? gdzie siedem źródeł świętych Sakramentów bije dzień i noc; gdzie Duch Boży, jak wietrzyk łagodny tchnieniem swojem ożywia, gdzie rosa łaski rano i wieczór błyszczy na uczynkach wiernych, gdzie słońce Bożej miłości wszystko ogrzewa.

Jakie jest życie w Kościele Bożym?

Życiem Kościoła, duszą Kościoła jest łaska. Duch Święty Kościół swój ożywia, uświęca, sprawia że to wielkie Ciało Mistyczne żyje życiem własnem. Sercem zaś, środkiem w tem Kościele jest Eucharystia ? ten żywy Bóg z nami. Oto ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata. Ma i światło swoje Kościół, to są sakramenty św., żywe słowo przepowiadania, ma i odzienie, to są wszystkie zewnętrzne uroczystości. Płynie ten Kościół Boży, jako łódź Piotrowa, wioząca Chrystusa wśród świata. Różne burze miotają tą łódką ? ale ona pewna, bezpieczna, bo w niej jest Chrystus ? moc Boża. Tem jest Kościół. Jest on tak piękny ? tak wielki ? jeden święty, powszechny ? apostolski ? jeden prawdziwy ? jeden konieczny ? poza tym Kościołem Chrystusowym nie masz zbawienia. Kto dobrowolnie, wiedząc o Kościele Chrystusowym, poza nim zostaje ten zbawionym być nie może.

II. Co nam daje Kościół Boży, czyli co ten Kościół czyni na ziemi, szczególnie względem nas?

Wystarczy rzucić okiem, aby się przekonać. Kościół spełnia swe posłannictwo, jakie mu jego Boski Założyciel zostawił, to co Chrystus Pan czynił obcując między nami, to samo spełnia Kościół. Zachowuje prawdziwą wiarę. Podaje on naukę Bożą, objawioną, takową objaśnia, tłumaczy, praktycznie w życie wprowadza. Któż by z nas wiedział, co jest Bóg, jakie jego doskonałości, jaka cześć, jakie obowiązki, gdyby nie Kościół. Uczy on co jest złe, a co dobre, uczy, że dobrze czynić trzeba, aby się zbawić. Stąd podaje środki ? modlitwę, łaskę, umartwienia, ćwiczenie się w cnotach ? zaleca miłość Boga i miłość bliźniego ponad wszystko. Jest on ostoją, fundamentem wszelkiej wiedzy Boskiej i czuwa nad tem, by wiedza ludzka w pysze swej nie błądziła.

Posłannictwo Kościoła jest to samo, co Chrystusowe. Zbawiać dusze ludzkie. Stąd to Kościół z całym wysiłkiem pracuje aby zbłąkanych pogan, niewiernych przyprowadzić do poznania wiary ? stąd to te wielkie misye po wszystkich krajach pogańskich. Nie ma zakątka ziemi, gdzie by już głos tego Kościoła nie dotarł ? szuka też Kościół nie tylko tych którzy nie wierzą, lecz i swoje zbłąkane owieczki, chrześcijan wynajduje, by ich nawrócić, na powrót jak dzieci marnotrawne do domu sprowadzić. Zachęca wszystkich ludzi do pracy: Módl się i pracuj, jeśli chcesz być szczęśliwym w niebie i na ziemi, oto hasło. A że są w tej pracy przykrości, cierpienia, prześladowania, to Kościół sam z dziećmi cierpiąc zachęca je do walki, do cierpliwości, do wytrwania, aż wreszcie z nimi razem się cieszy i tryumfuje.

Jako Pan Chrystus przeszedł przez tę ziemię, czyniąc dobrze tylko, tak Kościół przechodzi przez wszystkie wieki ? narody, generacye, przez wszystkie miejsca, ludziom czyniąc dobrze ? miłość bliźniego prawdziwa, bezinteresowna ? to wyłączny przywilej Kościoła ? Instytucje ? ochronki, szpitale ? szkoły, zakłady ? uniwersytety, nauka, wszystko to wyszło i wychodzi z Kościoła. Uczynił Kościół ludzi braćmi, otoczył opieką niemowlęta, trędowatych ? niewolników a czyniąc tak dobrze, nic sobie nie przypisuje, lecz wszystko odnosi do Boga, Boga błogosławiąc i Bogu dzięki za siebie i za wszystkich składając. Aby zaś i przebłagać gniew Boski za grzechy dzieci, składa za nich na wszystkich miejscach Najświętszą Ofiarę, w której Bogu niesie w ofierze Chrystusa samego. Jest więc ten Kościół prawdziwem drzewem żywota, z którego kto pożywa otrzymuje życie duchowne na ziemi, a skarbi sobie wieczne. (...)

Czcijcie zatem Kościół Chrystusowy, tę Matkę świętą, pełną pieczy. Bo choćby najbardziej był prześladowany, on zwycięży, on zatryumfuje, a z nim tryumfować będzie, ten kto Kościoła bronił. Kto broni Kościoła, broni Chrystusa, kto bryzga błotem na Kościół, bryzga na Chrystusa. A zresztą pamiętajcie, że i wy jesteście Kościołem Chrystusowym. Sami się upodlacie, gdy kogokolwiek w Kościele Chrystusowym znieważacie i zniesławiacie.

Niechże przeto, żyje, króluje, tryumfuje Kościół Chrystusowy ? niech raczej zapomniana będzie prawica moja ? niech przyschnie język mój do podniebienia ? niech zapomniany sam będę na wieki, jakbym zapomniał ciebie Kościele Chrystusowy. Tak kochajcie Kościół Chrystusa ? kochajcie Ojca Świętego, czcijcie Biskupów, szanujcie kapłanów ? wszystkich ich słuchajcie, a tak i wy jak św. Matka Nasza Teresa umierając dziękować, będziecie Bogu. O jakżem szczęśliwy, że umieram w Kościele, żem dzieckiem Kościoła. Pójdę do nieba by tam z Kościołem tryumfującym wiecznie tryumfować! Amen.

"Dopuśćcie dzieci i nie zabraniajcie
im przychodzić do Mnie,
do takich bowiem należy
królestwo niebieskie" (Mt 19, 14).

Drogie Dzieci! Widząc was dzisiaj w tym kościele tak licznie zebrane, w pięknych niedzielnych sukienkach, nie mogę ukryć mojej radości i zadowolenia. Czytam także w waszych oczach i twarzyczkach rozpromienionych żywe i niewinne szczęście, które odczuwacie w tym domu Bożym. Witam was przeto z miłością i pozdrawiam w imieniu Bożego Dzieciątka - waszego najlepszego przyjaciela i towarzysza. Dziecię Jezus, największy przyjaciel dzieci, obchodzi w dniu dzisiejszym imieniny i serdecznie się raduje widząc was tutaj. Wszakże przypominacie sobie z historii świętej jak Jezus jednego razu był bardzo utrudzony i znużony, (...) cały dzień bowiem głosił kazania i uzdrawiał chorych i cieszył strapionych.

Kiedy wieczorem ze swymi Apostołami chciał nieco odpocząć, aby nowych sił nabrać, przyszły do niego pobożne matki, które z powodu pracy nie mogły się dostać do niego w czasie dnia, i przyprowadziły ze sobą swoje dzieci prosząc bardzo Pana Jezusa, by je raczył błogosławić. Apostołowie jednak widząc Pana bardzo zmęczonego, nie chcieli ani matek ani dzieci dopuścić do Niego. Powiedzieli więc tym dobrym matkom, aby sobie przyszły nazajutrz i nie naprzykrzały się z dziećmi Panu Jezusowi. Pan Jezus to wszystko widział. I wiecie co zrobił? Może odpędził dzieci! Ale gdzie? Ten cichy i słodki Zbawiciel nie czekał, aż dzieci przecisną się do Niego, ale sam wstał i wyszedł do nich. Zgromił Apostołów i rzekł do nich patrząc ze słodyczą na dzieci: Dopuśćcie malutkich do Mnie i nie przeszkadzajcie im przychodzić do Mnie, bo dla nich jest królestwo niebieskie. I przychodziły do niego dzieci, i błogosławił je każde z osobna, aby były pobożne i dobre. Wyobraźcie sobie, drogie dzieci, jak szczęśliwe były te matki, kiedy Pan Jezus błogosławił ich dzieci; i jak szczęśliwe były te niewinne dzieci, które cisnęły się do Zbawiciela!

Wy także, dobre dzieci, pragnęłybyście, by was Pan Jezus przycisnął do swego serca, by was błogosławił i w tym celu wraz z mamami waszymi przyszliście tutaj do stóp Bożego Dzieciątka. Czy was Pan Jezus przypuści! Przyjdźcie tylko, czy was pobłogosławi? Z całego serca. I chociaż w widzialny sposób nie położy ten dobry Pan rąk na każdym z was i nie przytuli was do siebie jak niegdyś w Palestynie, to jednak nie tylko was dziś błogosławi ale pragnie, byście nigdy nie odchodzili od Niego ? ale zawsze zostali jego małymi, dobrymi przyjaciółmi. Czy to przyrzekacie? Ja nie wątpię o tym, bo dlatego dzisiaj tu jesteście. Dlatego ja też dzisiaj w Imieniu tego Boskiego Dzieciątka mam wam powiedzieć wiele rzeczy a przede wszystkim, że to Boże Dziecię, z tą rączką podniesioną i z tym światem który trzyma w dłoni kocha was bardzo i obiecuje wam dać dzieci drogie wielki skarb, to jest niebo, ale pod jednym warunkiem, jeśli zawsze pozostaniecie Jego przyjaciółmi, tj. dobrymi i pobożnymi dziećmi. Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, tak powiedział Pan Jezus. Dlaczego? Dlatego, dzieci drogie, bo Pan Jezus was kocha i bardzo kocha.

(...) Szczęśliwe jesteście dzieci. Macie dobrych rodziców, macie kościółki, gdzie się modlić możecie, macie kapłanów, którzy was nauczają z miłością, macie nade wszystko między wami to słodkie, wdzięczne Dziecię Jezus, które was kocha. Jednakże, ileż to jeszcze jest takich dzieci, które nie mają tego szczęścia. W Chinach, w Japonii, w Indiach, w Afryce i Australii, we wszystkich częściach świata są miliony dzieci, które nie znają Pana Jezusa. Mają one także matkę, ale ta matka poganka, nie troszczy się o nie; nie ma litości nad swym dzieckiem. Zaledwie przyszło na świat dziecię, a matka sprzedaje go, lub porzuca na ulicy, gdzie umiera, albo wrzuca go do wody, gdzie tonie. I gdyby takie dziecko było ochrzczone? ale nie! nie ma tego szczęścia i na wieki nie będzie oglądać Jezusa. Jakie to straszne! Jak to boli kiedy się słyszy, że takie porzucone dzieci zostały zjedzone przez psy, lub zgniły gdzieś w rowie. Nasz dobry Zbawiciel pragnie te dzieci zbawić, bo jest przyjacielem dzieci a te dzieci mają nieśmiertelną duszę, za którą on przelał krew Serca swego, ale mu przeszkadzają źli ludzie. Wy jednak możecie Panu Jezusowi w tym dopomóc. Jechać tak daleko do Chin, do Japonii, tysiące mil od nas, tak jak to chciała uczynić św. Teresa 7 lat mając, to wam trudno i tam nic byście nie mogły zrobić. Ale ja wam podam inny sposób. Nieraz dostaniecie od rodziców parę centów na zabawki, na słodycze, na inne rzeczy, bez których możecie się obejść. Składajcie te cenciki, i ofiarujcie je kapłanom na pomoc dla biednych dzieci pogańskich. Możecie przez to bardzo dużo pomóc tym świętym misjonarzom, którzy idą w tak dalekie kraje, aby nawracać pogan. Za wasze cenciki będzie wykupione niejedno dziecko, ochrzczone, każą go potem uczyć. Niejedno z nich księdzem zostanie. Jak wielkie to szczęście słyszeć potem, że ten na którego posłaliście wasze maleńkie składki odprawia prymicje, że się modli do Pana Jezusa za wami, że was błogosławi, bo przez was poznał Pana Jezusa. Jakże chętnie zaprosiłby was na swoje prymicje i obrazki podarował! Za waszą to pomocą moje dziatki, w dalekich krajach będą klęczeć wykupione przez was dzieci, tak ja[k] wy dzisiaj w tym kościółku, będą pobożnie składać ręce, i odmawiać koronkę do Dzieciątka Jezus, i różaniec ku czci Matki Najświętszej i litanię o Imieniu Jezus, będą trzymały mały krzyż w ręku i przytulać pięć ran Pana Jezusa do ust swoich i modlić się za was i za waszych dobrych rodziców.

Drogie dzieci Pan Jezus was kocha. Dla was to stał się maleńkim dziecięciem. Gdyby był wielkim przyszedł na ten świat, moglibyście mu zarzucać, że o was zapomniał, że nie wiecie, jak macie żyć pobożnie. Ale teraz nie możecie się wymówić. Dał on wam przykład; był posłusznym rodzicom swoim, modlił się ustawicznie do swego Ojca niebieskiego, a kiedy trochę podrósł zaraz zaczął pomagać rodzicom swoim w pracy. Mógł Pan Jezus całe życie się bawić, a szczególnie jako mały chłopczyk, ale jego zabawą to była praca w domu, i modlitwa. O gdybyście i wy dzieci drogie umiały się tak bawić jak Pan Jezus, jak wielką pociechę mieliby z was rodzice wasi, jak wielką radość sam Pan Jezus! Wy jesteście bardzo uprzywilejowani. Macie bowiem w rękach waszych wielką moc, że możecie wszystko otrzymać co chcecie. Przypomnę wam jeden przykład. Apostołowie pewnego razu w drodze rozprawiali miedzy sobą dosyć żywo, który z nich jest lepszy, Pan Jezus zaś szedł na przodzie i nic nie mówiąc słuchał. Kiedy przyszli do domu, woła Apostołów Pan i pyta: A co to za mowy prowadziliście na drodze! Ale Apostołowie wstydzili się przyznać. Wtedy Pan Jezus przywołał małego chłopca i postawiwszy go wśród swych uczniów rzekł do nich: "Jeśli się nie staniecie, jako to dziecko, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego". Patrzcie, jaka to wielka chwała dla dobrych dzieci. Sam Bóg wybiera takie i stawia je jako wzór do naśladowania. I komu? Samym Apostołom, którzy byli świętymi, i wielkimi świętymi.

Jaka to wielka miłość Zbawiciela ku wam. On stawia dobre dzieci jako wzór do naśladowania. Czy wy jesteście dobrymi? Gdybym ja się spytał waszych rodziców, waszej mamy, co by oni na to odpowiedzieli? Może by się zawstydzili, jak ci Apostołowie i milczeli, a to dlatego, bo w was nie widzą ochoty do cnoty, tylko do psoty. Dzieci, jeśli teraz, kiedy Pan Jezus was tak kocha, nie będziecie dobrymi, kiedy będziecie niemi? Zaprawiajcie zawczasu głowę waszą do nauki, usta do modlitwy a ręce do pracy, bo w przeciwnym razie grozi wam zguba. Teraz wszystko czyha na to, aby wasze niewinne jeszcze dusze zabić, aby was oderwać od Boga. Źli, zepsuci ludzie dają wam do ręki złe książki, których każde dobrze wychowane dziecko się wstydzi, pokazują wam obrazki brzydkie, które są trucizną dla was. Zły towarzysz, zła książka lub brzydki obrazek - to jest najstraszniejsza trucizna dla was. Boicie się straszydła nocnego, choć go nie widzicie. Bójcie się prawdziwego straszydła, którem jest grzech. Grzech to jest ten Herod który was zabija, który was rozdziela od Dzieciątka Jezus. Jak wiele dobrego może zrobić dobre pobożne dziecko! Pięć lat miała św. Franciszka de Chantal, pewien Kalwin zaciekły heretyk, począł jednego razu wobec niej wygadywać na świętą wiarę. Odważna dziewczynka ujęła się za Panem Jezusem, którego on wyśmiewał i tak mądrze mu odpowiedziała, że swymi odpowiedziami zatkała mu usta. Zawstydzony Kalwin chciał sobie ująć Franciszkę pięcioletnią podarunkami, dał jej więc cukierków i ciasteczek. Ale święta dziewczynka wziąwszy w rączkę ten podarunek, poniosła do pieca i rzucając w ogień zawołała: Tak będą gorzeć wszyscy ci którzy nie wierzą Panu Jezusowi.

Znacie św. Stanisława Kostkę. To polskie dziecko, to nasz ziomek. Jeszcze jako chłopczyk, kiedy czasem posłyszał przy stole brzydkie jakie słowo, padał jak martwy od przerażenia i wstrętu. Tak bardzo kochał Pana Jezusa, a brzydził się wszystkim, co niewinność obraża. Naśladujcie dzieci drogie ten przykład, a wy także będziecie świętymi i prawdziwymi przyjaciółmi i towarzyszami Jezusa.

Chcielibyście może wiedzieć jeszcze dzieci drogie, dlaczego Pan Jezus jest przyjacielem dzieci. Dlatego, bo on sam był małym, dlatego bo dzieci pierwsze przelały za niego krew swoją. Słyszeliście, jak straszny Herod kazał wymordować niewinne dzieci betlejemskie. Dla kogoż one śmierć poniosły? Dla Pana Jezusa - one są pierwszymi męczennikami za wiarę, one pierwsze choć jeszcze mówić nie umiały, przez śmierć swoją powiedziały, że kochają Dzieciątko Jezus.

Dobre dzieci są pociechą rodziców, są zbudowaniem dla wszystkich, sprawiają radość kapłanom, ale przede wszystkim są nadzieją dobrego Zbawiciela. Dlatego też Dziecię Jezus udziela się dzieciom. (...) Dobre dzieci otacza Zbawiciel szczególniejszą opieką. Od Zbawiciela macie św. anioła stróża, który czuwa dzień i noc nad wami ? grozi Pan Jezus strasznymi karami tym, którzy was gorszą, i mówi że lepiej przywiązać ciężki kamień młyński do szyi takiego złego człowieka i zatopić go w morzu ? aniołowie zaś wasi tych którzy wam szkodzą ciągle oskarżają w niebie przed Ojcem niebieskim.

Ale nie tylko na ziemi opiekuje się Zbawiciel dobrymi dziećmi ? po śmierci daje im piękne niebo. Co tam będą za radości! Będziecie chodzić po rozkosznych łąkach ? będziecie zrywać kwiaty najpiękniejsze. Znajdziecie tam tysiące towarzyszy, z którymi bawić się będziecie i śpiewać. Wśród was zaś przechodził będzie Pan Jezus z Matką Najświętszą i rozmawiał z wami i pieścił, a wy mu będziecie nosić kwiaty i dawać je także Najświętszej Panience. Takiego szczęścia, jakie tam będzie, oko wasze nie widziało, ucho nie słyszało. A nie będzie tam żadnej zawiści ani kłótni miedzy wami, bo każdy z was będzie miał tyle pięknych rzeczy, że każdego niemi obdzieli.

Takie to wielkie łaski i dary daje Pan Jezus dobrym dzieciom. A wy co dacie za to Panu Jezusowi? Coście mu dzisiaj przynieśli? Dziś są imieniny Dzieciątka Jezus. Dzisiaj jest wasze święto, święto Bractwa tego Dzieciątka. Jesteście towarzyszami tego bractwa, cóż przynieśliście małemu Jezusowi. Macie ze sobą cukierki lub ciastka lub jabłuszka? Nie Dzieci, Dziecię Jezus nie potrzebuje cukierków ani ciastek ani jabłuszek, ono żąda waszych tylko serduszek. Ono pragnie, abyście będąc członkami jego Bractwa, byli także naśladowcami cnót jego dziecięctwa. Tylko takie dzieci Pan Jezus może błogosławić i dać im kiedyś niebo. Bo czy można pomyśleć, aby to Najświętsze Dziecię mogło przypuścić do swego towarzystwa złe dzieci? Kłamliwych, nieposłusznych, leniwych, niesfornych i nieobyczajnych dzieci nie może, nie chce to Dziecię Jezus błogosławić, przeciwnie takie dziatki, które go kochają, które ojcu i matce na zawołanie służą i owszem życzenia ich uprzedzają, w kościele zachowują się jak aniołowie w niebie, na ulicy skromne, w szkole pilne i przykładne, takie dzieci Pan Jezus przytula dziś do siebie i błogosławi i nie tylko im, ale wszystkich, za których te dziatki modły do niego zanoszą. Ja sądzę, żeście wszystkie są takie. A jeśli które między wami poczuwa się do winy niech prosi gorąco to Boże Dziecię o przebaczenie, łaskawy jest ten Pan maleńki i nikogo, chociażby był najgorszym, byle tylko skruszonym, nie odepchnie od siebie. Idźmy więc dziś wszyscy do tego Boskiego Dzieciątka, złóżmy mu powinszowanie i przedstawmy prośby nasze.

O Najsłodsze Dziecię Jezus, które dziś obchodzisz Swoje imieniny - oto my u stóp twoich składamy Ci życzenia: Niech imię twoje Jezus będzie znane i święcone po całym świecie, niech królestwo twoje utwierdzi [się] wśród wszystkich narodów ale szczególnie w sercach niewinnych dzieci, niech wola twoja kieruje zawsze uczynkami naszymi, niech bractwo twego Dziecięctwa, do którego i my tu należymy rozszerzy się na krańce ziemi i zrobi z nas prawdziwe dzieci Boże. Ty dobry, cichy i pokorny Jezu, który cisnących się dziatek nie odsunąłeś od siebie, ale mile przywoławszy tuliłeś je do Serca twego i błogosławiłeś, podnieś i dzisiaj twą rączkę i pobłogosław te dziatki, które dziś cię adorują. Niechaj żadne z nich nie odstąpi od twego towarzystwa, niechaj żadne nie splami się grzechem. Błogosław o Jezu i te dobre matki, które dziś przyprowadziły swe dzieci do stóp twoich, i ze świętą natarczywością naprzykrzają się tobie, błogosław tym wszystkim którym choroba nie pozwoliła przyjść do Ciebie, błogosław wszystkim a szczególnie dziatkom, towarzyszom twoim, aby jakoś ich na ziemi do siebie zapraszał, tak i do nieba ich kiedyś zapraszając mógł powiedzieć: Dopuśćcie dzieciom przyjść do mnie, bo ich jest królestwo niebieskie. Amen.