Przeskocz do treści

(...) Cóż to za światło i co za regułę przynosi mała Teresa? Przynosi to, czym sama jest. Oto ta pokorna 24-letnia dziewica, która piętnaście lat przeżyła na świecie, a dziewięć pomiędzy surowymi murami Karmelu w Lisieux, przynosi skarby swej maleńkości: prostotę i szczerość. Potrzebuje dziś świat, woła na jej widok Ojciec Święty, potrzebuje światła, aby mógł być dobrze rządzony i kierowany. Cóż to jest, to światło? Prostota sprawiedliwych, stąd Pismo mówi: Prostota sprawiedliwych będzie kierowała nimi (por. Prz 11, 3). Tę wielką, zapomnianą cnotę, niesie Teresa. Ona, Teresa, nazywa się maleńka, bo małymi drogami, dziecięcymi prawie krokami, dochodzi do najwyższej doskonałości. Wskazuje, że nie wielkie drogi ceni pokorny, nie wielkie myśli i wykonania, ale małe drogi, proste plany, szczere myśli prowadzą do szczęścia.

I w tej prostocie swojej, w tej maleńkości, jest naprawdę niedościgniona. To nowy, szczególniejszy sposób i typ świętej. Jej świętość, choć najwyższa, jest tak prosta, tak łatwa, tak przystępna, tak pociągająca, że kto czyta jej Dzieje duszy, musi się cieszyć i płakać, i zachwycać, i śmiać, a jednak musi się rozkochać w Bogu.

O Tereni można powiedzieć: śmiejąc się, uśmiechając ciągle, została świętą. I ta mała święta, to wielka „królewna”, jej ojciec (...) tak ją nazywał a ona rozumiała: żeby być wielką trzeba być małą. Małymi krokami, małymi drogami, ale zawsze iść naprzód, zawsze szczerze i prosto do Boga. I twierdziła, że więcej Boska wielkość się objawia, kiedy zniżać się raczy do małych, do niskich, do ubogich, do niedoskonałych, gdyż wtedy więcej jaśnieje jego wielkość, jego dobroć, jego miłosierdzie. (...)

Oprócz tej prostoty, której świat nie zna albo przyznaje mniej uznania, jest druga bolączka. Wzajemna nienawiść ludów i ludzi, którzy zapomnieli, że są braćmi, że mają Ojca w niebie, którego kochać mają i dla którego wzajemnie mają się kochać. To jest reguła najważniejsza i najkonieczniejsza obyczajów i  postępowania. I to światło przynosi Terenia. To święta miłości. Błogosławiona Terenia – prawdziwy kwiat tej miłości, z nieba na ziemię przeniesiony, niebo i ziemię podziwem napełnia. Dusza jej i serce, jak u niemowląt żywi się i karmi miłością dziecięcą, wiarą gorącą i mocną, prostą, ale głęboką. I z tej to miłości rodzą się pragnienia wielkie, apostolskie, męczeńskie. I ta miłość sprawia, że wszystko co myśli, co mówi, co czyni, jest życiem miłości. Tej Boskiej miłości się poświęca i tą miłość ogromną, a prostą, dziś w ofierze, zbolałemu i schorzałemu światu, niesie mała męczennica miłości. Niebem moim będzie, mówiła w swoim testamencie Terenia, czynić dobrze na ziemi.

To są krótkie rysy, dwie drogi, lub raczej jedna droga miłości prostej, a głębokiej. Uważając się za maleńką, czuła, że wielkich rzeczy nie dokona, więc jako mała chciała kochać jak najwięcej, szczerze jak dziecko. I ta droga maleńkości i miłości zaprowadziła ją na szczyty najwyższej doskonałości. Cum essem parvula placui Altissimo. Tą drogą szła i doszła w bardzo krótkim czasie do doskonałości.

Przebiegnijmy krótko jej żywot. (...) Urodziła się w 1873 r. Otoczona kochającą atmosferą rodzinną – miała świętych rodziców i światłe rodzeństwo. Kochana najwięcej, jako najmłodsza, wychowana była jak kwiatek, aby się nie zwarzyła i dusza jej w niczym nie ucierpiała. We wczesnym dzieciństwie straciła matkę, był to cios dla jej dziecięcej duszy, szczegóły tej śmierci później opisuje żywo, choć była wtedy czteroletnim dzieckiem. Zostawiła ta śmierć bardzo głębokie ślady w jej usposobieniu, stała się nader poważna. Ojciec, zacny i święty, zajął się jej wychowaniem; a szczególnie pierwszymi krokami kierowały jej starsze siostry – Marynia i Paulinka, obydwie później karmelitanki – i zaszczepiały w jej duszy gorącą pobożność i wstręt do grzechu. Pierwszym wyrazem, który nauczyła się czytać było niebo. Szczególniejszą miłością kochała Matkę Najświętszą. Największą jej radością było sypać kwiatki przed Najświętszym Sakramentem. Pierwsza jej spowiedź, w której spowiednik polecił jej kochać Matkę Najświętszą, zostawiła głębokie przerobienie jej duszy. W tym czasie Paulinka, jej siostra, wstąpiła do Karmelu, a ona, nie mogąc z nią być razem, odchorowała tę rozłąkę.

Cudownie uzdrowiona przez uśmiech Matki Najświętszej, która się jej ukazała, gotuje się do Pierwszej Komunii świętej przez rekolekcje. Była to uczta naprawdę święta, w której jej dusza połączyła się po raz pierwszy z Boskim Zbawcą. Łzy radości, szczęścia towarzyszyły jej cały dzień. Od tego czasu, jak mogła, najczęściej przystępowała do Komunii świętej. Czuła to dobrze, że ją Pan Jezus chce mieć wyłącznie; już wtedy zaczęła się ćwiczyć, szczególnie w miłości bliźnich, dając jałmużnę i modląc się za biednych. Rosła czysta, jasna jak lilijka w gronie domowym, z natury nieśmiała, jakby niepewna siebie, w rodzinnym kółku czuła się najszczęśliwsza.

Gdy jej siostra Marynia wstąpiła do Karmelu i ona się nie mogła oprzeć temu głosowi. Miała niepełne piętnaście lat, kiedy swój zamiar wyjawiła ojcu. Ojciec przedstawiał jej trudności, ale nie bronił. Przełożeni jednak, dla młodego jej wieku, czynili trudności, kazali czekać. Wtedy ona wybiera się z ojcem do Rzymu i tu na audiencji u Ojca Świętego, kiedy wszyscy milczą – ona ośmiela się pragnienia swego serca, jak dziecko, przedstawić Ojcu Świętemu: Ojcze Święty, pozwól mi wstąpić do Karmelu w piętnastym roku życia. Ale Ojciec Święty kazał jej się zastosować do woli przełożonych. Ile wtedy cierpiała, trudno powiedzieć. A jednak z prostotą czekała na wolę Bożą. Wreszcie po wielu trudnościach, w skończonym piętnastym roku życia wstąpiła za klauzurę. Sam ojciec jej, choć ją najwięcej kochał, zaprowadził ją sam i płacząc oddał Bogu jako trzecią córkę do Karmelu. Niebawem wstąpiła i czwarta.

(...) Cudowne jej słowa i myśli, wiersze pełne zachwytów o miłości Boga, pokora i prostota czyniły ją aniołem Zgromadzenia. Siły jednak wyczerpywały się. Jak miłością żyła, tak z miłości umarła. Ostatnie jej słowa były: Kocham Cię, ach kocham Cię, Boże. Poszła do nieba, poszła jak dziecko do Ojca, aby stamtąd, jak mówiła, spuszczać deszcz różany na wszystkich i przebyć niebo, czyniąc dobrze na ziemi. (...)

Kazanie wygłoszone w dniu beatyfikacji św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Kraków, 29 IV 1923 r.

DZIEŃ I - 22 WRZEŚNIA "MAŁA DROGA"

Mała droga dziecięctwa duchowego polega na tym, by myśleć i czynić pod wpływem cnoty, jak myśli i czyni dziecko naturalnie. Wejść na tę drogę to znaczy zachować się w stosunku do Ojca niebieskiego, jak zachowują się dzieci względem swego ojca ziemskiego, to przenieść w dziedzinę nadprzyrodzoną duszy cechy dziecięce i żyć wobec Boga, jak żyją małe dzieci przed oczyma naszymi”.

sł. B. Anzelm od św. Andrzeja Corsini

 

ŚWIĘTA TERESO OPIEKUNKO MAŁYCH I POKORNYCH – MÓDL SIĘ ZA NAMI.


DZIEŃ II - 23 WRZEŚNIA
„DZIECIĘCTWO DUCHOWE”

„Jak dziecięctwo Jezusowe nie ogranicza się do Jego lat dziecięcych, lecz jest cechą całego Jego życia tak na ziemi, jak i w niebie, tak i dziecięctwo duchowe według Ewangelii i praktyki św. Teresy obejmuje wszelki wiek i stan, i powołanie, i wszystkie dusze, które pragną wejść do królestwa”.

sł. B. Anzelm od św. Andrzeja Corsini

ŚWIĘTA TERESO MISTRZYNI DROGI DZIECIĘCTWA DUCHOWEGO – MÓDL SIĘ ZA NAMI.


DZIEŃ III - 24 WRZESIEŃ „POKORA”

„Pokora odziewa wszystkie cnoty suknią prawdy, gdzie ona nie towarzyszy cnocie, tam nie ma cnoty, tam jest albo samolubstwo, albo faryzejstwo, albo obłuda”.

sł. B. Anzelm od św. Andrzeja Corsini

ŚWIĘTA TERESO WZORZE POKORY, PRZYJMUJĄCEJ WSZYSTKO, JAKO DAR BOGA – MÓDL SIĘ ZA NAMI.


DZIEŃ IV - 25 WRZESIEŃ -„PROSTOTA”

„Święta Teresa od Dzieciątka Jezus jest arcydziełem Boskiego Mistrza, arcydziełem, w którym doskonałość prostoty i naturalność schodzą się z nadprzyrodzonym pięknem wykonania... Prostota prawdziwa jest jakby przeniesieniem naszego myślenia i naszego chcenia w myślenie Boga i w chcenie Boga, i w wykonanie Boże”.

sł. B. Anzelm od św. Andrzeja Corsini

ŚWIĘTA TERESO UMIŁOWANE DZIECKO OJCA NIEBIESKIEGO – MÓDL SIĘ ZA NAMI.


DZIEŃ V - 26 WRZESIEŃ - „UBÓSTWO”

„Jestem niczym, tak mówi dusza do Boga, do Ojca w niebie, Tyś jest moją mocą i wszechmocą! Nic nie mam, Tyś jest moim bogactwem! Dusza nie liczy na siebie, na swoją pracę, na swoje zyski, nie czyni oszczędności na jutro, nie magazynuje na czas głodu, ale żyje z dnia na dzień tym, co otrzymuje z rąk Ojca. Stąd też nie mając nic, nic nie traci, a z opatrzności Ojca we wszystko obfituje”.

sł. B. Anzelm od św. Andrzeja Corsini

ŚWIĘTA TERESO WZORZE AUTENTYCZNEGO ŻYCIA DUCHOWEGO – MÓDL SIĘ ZA NAMI!


DZIEŃ VI - 27 WRZESIEŃ - "UFNOŚĆ"

"To, co boli serce Jezusowe, to brak ufności i zaufania. Jezus kocha nas do szaleństwa – jakże Mu nie ufać?”.

sł. B. Anzelm od św. Andrzeja Corsini

ŚWIĘTA TERESO WZORZE DZIECIĘCEJ UFNOŚCI
I ZAWIERZENIA BOGU – MÓDL SIĘ ZA NAMI!


DZIEŃ VII - 28 WRZESIEŃ - "MIŁOŚĆ"

 

O, jakże wiele dusz jest zamkniętych dla miłości Boga! Te dusze trzeba otworzyć, żeby zrozumiały, że Bóg jest miłością; lecz by je otworzyć, trzeba własną duszę otworzyć bez zastrzeżeń na miłość Stwórcy.... Miłość Boga bez miłości bliźniego jest kłamstwem, złudzeniem”.

sł. B. Anzelm od św. Andrzeja Corsini

ŚWIĘTA TERESO IKONO TAJEMNICY BOGA-MIŁOŚCI – MÓDL SIĘ ZA NAMI!


DZIEŃ VIII - 29 WRZESIEŃ "OFIAROWANIE SIĘ MIŁOŚCI MIŁOSIERNEJ"

„W Akcie ofiarowania się Miłosiernej Miłości Boga, (...) ze strony Teresy mieszczą się wszystkie cechy dziecięctwa duchowego: być pokorną – niczym jestem; być ubogą – nic nie mam; ufać – i nigdy dosyć; oddać się Bogu – powierzając się Jego ojcowskim ramionom; niczego Mu nie odmawiać, a wiernie współdziałać z łaską miłosierdzia; wreszcie ofiarować się i powierzyć na całopalną ofiarę Miłości Miłosiernej – są one aktami, które nie przekraczają właściwości i zdolności dziecka w objęciach czułości Ojca, choć nie można zaprzeczyć, że są codziennym heroizmem, codziennym męczeństwem miłości”.

sł. B. Anzelm od św. Andrzeja Corsini

ŚWIĘTA TERESO RADOSNA OFIARO MIŁOŚCI MIŁOSIERNEJ – MÓDL SIĘ ZA NAMI!


DZIEŃ IX - 30 WRZESIEŃ "APOSTOLSTWO DZIECIĘCTWA"

Apostolstwo Teresy rodzi się, jak wszystkie jej cnoty z dziecięctwa duchowego, z miłości i ofiary. Miłość i ofiara Jezusa to pobudki apostolstwa Teresy...

Apostolstwo przykładu i modlitwy więcej nawraca i buduje, niż najwymowniejsze kazania... Apostolstwo zewnętrzne wypływa z założeń życia kontemplacyjnego, czyli ze zjednoczenia ducha z Bogiem”.

sł. B. Anzelm od św. Andrzeja Corsini

ŚWIĘTA TERESO CÓRKO KARMELU WSKAZUJĄCA DROGĘ DO ZBAWIENIA– MÓDL SIĘ ZA NAMI!

1 X Uroczystość św. Teresy od Dzieciątka Jezus
Dziecięctwo jest prostotą myśli, szczerością woli, a wszystkie swoje uczynki zamyka w miłości i oddaniu się Bogu w ofierze.
2 X Aniołów Stróżów
Droga dziecięctwa na pierwszy widok łatwa, ponętna, uśmiechnięta, w różach; w rzeczywistości to droga najwyższego zaparcia się siebie, umartwienia, droga wyniszczającej się dla Boga miłości własnej i ustawicznej ofiary.
3 X
Najważniejszą twą praktyką niech będzie: kochać i żyć ofiarą.
4 X
Patrzcie na to, co u innych jest dobre, ujemnych stron tak wiele mamy sami!
5 X
Aby nasze pragnienia były nie tylko ambitne ale pokorne, trzeba je okupić cierpieniem.
6 X
Bądź dzieckiem na wzór Dzieciątka Jezus.
7 X  NMP Różańcowej
Bądź na wzór Matki Najświętszej piastunką, która nosi Dzieciątko w myśli i woli, w sukience pokory i duchowego ubóstwa, w dziewiczej delikatności uścisku.
8 X
Życzę, byś dawała Dzieciątku siebie, i to nie po groszu, ale zawsze całą siebie - z myślą, wolą i czynem.
9 X
Dziecięctwo - to Królewskie Dziecko, które żyje ofiarą i miłością, herbem Jego Żłóbek i Krzyż ustrojony w róże!
10 X
Czyń twoją drogę prostą: prawdą, miłością i ofiarą, a także apostolstwem modlitwy i słowa, a nade wszystko czynu.
11 X
Miłość jest rozlewna - gdy zaś miłość się zamyka, to bardzo często jest egoizmem.
12 X
W Ofierze Eucharystycznej objawia się całe życie Jezusowe: żłóbek i ukrycie, apostolstwo i modlitwa, cierpienie i chwała.
13 X
Tak prowadź twoje myśli, a za nimi i twoją wolę, by miały zawsze za przedmiot Boga, i z Nim cię łączyły.
14 X
Zaczynaj drogę «maleńką »: najpierw pokorą, bo to fundament; gdy nie czujesz pokory, ale często upadasz - ćwicz ufność, bo ta da ci siłę i łaskę w wołaniu i modlitwie; gdy nie czujesz nawet ufności - oddaj się cała Miłosiernej Miłości - tu nigdy się nie zawiedziesz !
15 X  Św. Teresy od Jezusa i 52. rocznica śmierci sł. B. Anzelma Gądka OCD
Żyj miłością w ciągłej obecności Boga, a będziesz świętą!
16 X
W obcowaniu z Dzieciątkiem Jezus ucz się od Niego, jak trzeba stawać się dzieckiem w ćwiczeniu i wykonaniu wszelkiej cnoty.
17 X
Życzę byś była radością Dzieciątka Jezus, a osiągniesz to wtedy, gdy radość będziesz nieść i dawać drugim.
18 X
Wszystko, co czynisz z Dzieciątkiem i dla Niego - mierz pokorą i miłością, ofiarą i radością.
19 X
Dobrze wykorzystane cierpienie rodzi cnotę, nie taką „melancholiczną”, ale mężną i wielkoduszną.
20 X
Smutkowi się nie poddawaj, ale w spokojnej radości rozweselaj wszystkich.
21 X
Rozum jest potrzebny, owszem należy go rozwijać i formować według myśli i prawdy Bożej, lecz ozdobą jego jest skromność, raczej ocena zdania drugich, niż wysuwanie swego zdania.
22 X
Cnoty, zdolności, sąd o jakiejś rzeczy - niech się odziewają skromną sukienką pokory, delikatności w myśli i słowie.
23 X
Życzę ci i modlę się, byś obok róży kochała ciernie, które ranią, ale bronią róży, bronią prawdziwej cnoty.
24 X
Niech życie twoje będzie radością, która z Ducha Świętego się rodzi, w modlitwie, w umartwieniu, w cierpieniu, w ofiarnej miłości.
25 X
Nie bądź skąpą, nie po groszu, ale zawsze dawaj całą myśl i całą wolę Dzieciątku, i proś o chleb łaski, o mądrość, która jest prawdą i miłością.
26 X
Gdy pełnisz wolę Bożą - będziesz miała pokój i radość, gdy byś chciała pełnić swoją, będziesz miała cierpienie i niepokój.
27 X
Potrzeba ci cierpienia, bo ono cię krzepi i umacnia, jak zdrowy pokarm dla rosnących.
28 X
Cierpienie uczy pokory i oczyszcza z miłości własnej.
29 X
Ci, którzy cierpią z Chrystusem - idą drogą królewską.
30 X
Bądź świętą – Boga pełną, wyzutą z miłości własnej.
31 X
Rozczytuj się w Ewangelii i w żywocie św. Teresy. W Ewangelii znajdziesz prawdę, w żywocie św. Patronki znajdziesz sposób, jak ją wykonać.

Ze wspomnień o. Efrema od Matki Bożej OCD (Jan Bielecki 1931-2020)

Pierwszy raz spotkałem o. Anzelma, gdy miałem 15 lat. Zaledwie od paru miesięcy byłem związany z Karmelem i Wadowicami poprzez wówczas jeszcze Prywatne Gimnazjum Męskie Karmelitów Bosych. Konkretnie — ze względu na powojenne warunki — do internatu przyjechałem na początku czerwca, czyli pod sam koniec roku szkolnego 1945/1946. Normalny, drugi już rok nauki gimnazjalnej rozpocząłem we wrześniu 1946 r. I wtedy po raz pierwszy zobaczyłem o. Anzelma.

Pierwsze spotkanie ze Sługą Bożym

Był koniec września lub początek października [1946 r]. O. Anzelm po latach wojny mógł pierwszy raz odwiedzić Polskę, jako że przez 22 lata przebywał w Rzymie, piastując tam różne wysokie stanowiska: rektora Kolegium Międzynarodowego, Definitora Generalnego, Wizytatora Apostolskiego itp. Na parę dni przed przyjazdem do Wadowic zapowiedziano nam jego wizytę w internacie. Pewnego dnia zebrano nas w dużej sali i zapowiedziano jego odwiedziny. Gdy byliśmy wszyscy gotowi, przyszedł średniego wzrostu i raczej już starszego wieku Karmelita Bosy w otoczeniu o. Prowincjała Józefa Prusa oraz naszych Wychowawców: o. Waleriana Ryszki, dyrektora Gimnazjum, prefektów: o. Jana Chrzciciela Kołaczka i o. Michała Machejka oraz paru ojców z sąsiedniego naszego klasztoru. Ojciec Józef przedstawił nam go jako Definitora Generalnego Zakonu, choć my nie zdawaliśmy sobie sprawy z godności, jaką piastował. Wiedzieliśmy tylko jedno: jest to ktoś bardzo ważny. Z tą «ważnością» kontrastował jego zewnętrzny wygląd i sposób zachowania.

Pomimo swoich 62 lat wyglądał jeszcze stosunkowo młodo. Gdyby nie duża łysina, przykryta piuską, nikt by mu tych lat nie dał. Uderzyła nas wtedy regularność rysów jego twarzy, schludność w ubiorze, swoboda i prostota w zachowaniu. Wcale nie zachowywał się, jak zwykli to czynić ludzie «wielcy». Pamiętam, że pod koniec naszego spotkania rozdał nam po pięknym obrazku św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Przez długie lata strzegłem tego obrazka jako cennej pamiątki [...].

Dedykacja dla harcerzy

Za to pamiętam tekst, jaki wpisał do Księgi Pamiątkowej naszej drużyny harcerskiej. Były to słowa ze Mszy św. o św. Teresie od Dziec. Jezus, zaczerpnięte z księgi Eklezjastyka: «Florete flores quasi lilium et date odorem et frondete in gratiam» [Kwitnijcie kwiaty, jako lilia a dawajcie wonność i wypuszczajcie wdzięczne latorośle] (Eccli 39, 19). Słowa te zapamiętałem, a nawet nauczyłem się ich na pamięć, jako że byłem wtedy bibliotekarzem biblioteczki harcerskiej i pod moją opieką była Księga Pamiątkowa. Zaraz też poprosiłem któregoś z ojców, by mi te słowa przetłumaczył na język polski. Bardzo mi się spodobały. Ilekroć później, gdy byłem już klerykiem, śpiewaliśmy Mszę św. gregoriańską o św. Teresie od Dzieciątka Jezus, przypominały mi się te piękne słowa.

Gdy pożegnał się z nami i odszedł do sąsiadującego z internatem naszego klasztoru, wielu z nas pomyślało, że też prawdziwa wielkość może być tak bardzo prosta i skromna” (AZ, Wspomnienia).