Przeskocz do treści

Blog

  1. Moje Drogie Siostry! Widzieliśmy wczoraj rodzinę Boską, ściśle Boską ? Boga Ojca, Boga Syna, Boga Ducha Świętego ? Jedynego Boga w Trójcy Przenajświętszej. Widzieliśmy jaki wpływ dobroczynny ma ta tajemnica w życiu naszem codziennem, jak życie nasze ma być złączone z Trójcą Najświętszą przez wiarę, poznanie, przez ufność, dążenie, przez miłość, objęcie, złączenie. Jak to ?Gloria, Patri, et Filio et Spiritui Sancto?, ma brzmieć, żyć w każdej naszej myśli ? w każdym uderzeniu serca, w każdym uczynku.

Rozważaliśmy dalej rodzinę naszą wspólną wszystkim wiernym, Kościół św., jego organizm, jego członki ? ich współżycie w świętem obcowaniu ? i nasz obowiązek współżycia w tej rodzinie nadprzyrodzonej w jej walkach, w jej cierpieniach i w jej chwale. Z kolei przejdziemy dziś do tej rodziny która była zawiązkiem Kościoła, zawiązkiem wszystkich rodzin chrześcijańskich, zawiązkiem wszystkich Zgromadzeń zakonnych, a szczególnie waszego ? pomówmy więc o Najświętszej Rodzinie z Nazaretu.

  1. Najświętsza Rodzina z Nazaretu. Już sam tytuł: Najświętsza mówi całą chwałę, historię, znaczenie tej rodziny. Najświętsza, a więc najdoskonalsza, najwyższa, najszlachetniejsza, najwięcej arystokratyczna ze wszystkich. Rodzina: to słowo zamyka również wszystkie przejścia tej ziemi: życie, pracę, cierpienia, cnoty, chwałę. Ostatnie słowo: z Nazaretu ? według pojęcia ludzkiego nic nie mówi. ?Czy może być coś dobrego z Nazaretu?? pytał się Natanael, kiedy mu mówiono o Jezusie. ?Pójdź, i zobacz?, powiedziano mu. Przyszedł i widział i uwierzył ? więc i my zobaczmy.

Nazaret, jest mieściną uroczą, cichą, ale nic nie znaczącą, dawniej zapomnianą prawie, ukrytą ? więc to słowo oznacza, że ta Arystokratyczna Rodzina, Najświętsza była równocześnie najskromniejsza, najmniejsza, najwięcej ukryta i pokorna. Wielkość prawdziwa ukryta w skromności i prostocie codziennego szarego życia. To głosi nam tytuł, że ta najdoskonalsza i najwięcej arystokratyczna rodzina na ziemi ? była równocześnie, najniższa, najprostsza i najpokorniejsza między wszystkimi. Szczytami swego pochodzenia i godności dotykała Boga ? głębią prostoty była jako najmniejsza między rodzinami Galilei.

Zastanówmy się nad dziejami ? historią tej rodziny: według historii, według wiary, według twardej rzeczywistości.

  1. a) Według historii: Józef, głowa prawna tej rodziny, z rodu królewskiego, św. Józef, Jego przodkowie dzierżyli berło królewskie, ale zubożały, żyjący z pracy rąk, z rzemiosła ? według wszystkich danych był cieślą. Mówią że miał małą posiadłość, domek i dziś jeszcze pokazują gdzie mieszkał i miejsce gdzie przywiązywał osiołka. Wielkie musiał mieć przymioty i zalety, bo ewangelista nazywa Go ?mąż sprawiedliwy? ? mąż: to jest zamknięcie odwagi, męstwa, siły, rzetelności, prawości; sprawiedliwy ? oznacza w wielkiej cenie u Boga i poważaniu u ludzi, za swoje cnoty: religijność, sumienność, wobec Boga i ludzi. Te wielkie zalety okazują się w pracy na utrzymanie rodziny, w stosunku do Maryi, oblubienicy, obrona Jej czci panieńskiej ? i macierzyńskiej ? ogromna odwaga i troska, by ocalić życie Jezusa i Jego Matki? ucieczka, tułaczka w Egipcie, powrót, szukanie i znalezienie Jezusa, wreszcie cicha praca i współżycie w Nazarecie. Żył z Jezusem około 30 lat, umarł prawdopodobnie przed zawodem publicznym Jezusa.
  2. b) Według władzy: Jest Ojcem przybranym Zbawiciela-Boga, i jest Jego żywicielem i obrońcą, daje Bogu imię ludzkie Jezus, ofiaruje Go w świątyni, chroni Go w Egipcie, wraca z Nim, wychowuje w Nazarecie ? idzie do świątyni na święta Wielkanocne? gubi? zbolały, znajduje ? wraca do Nazaretu gdzie Jezus, Syn Boga jest mu posłuszny. Poza tem życie ukryte, żadnego słowa nam nie zostawił, przykład pracy, cierpienia, woń cnót wielkich, ukrytych, domowych. Wielkość w modlitwie, wielkość w pracy, wielkość w cierpieniu, wielkość w zapomnieniu.
  3. Maria ? według historii panienka, raczej dziewczyna uboga również. Rodzice Jej: Joachim i Anna, wywodzili się z rodu królewskiego Dawida; podobno mieli domek także w Jerozolimie i córka ich miała się wychowywać przy świątyni Jerozolimskiej. W 15-tym roku zaślubiona jest Józefowi, mężowi sprawiedliwemu. Prowadzili życie skupione, życie w łączności z Bogiem, ma jedyne dziecko, któremu na imię Jezus, i wiele cierpień przechodzi wskutek Niego, od kolebki aż do jego strasznej śmierci zadanej Mu przez wrogów na krzyżu; w jej ukrytem i skromnem życiu, są pewne wydarzenia, które zwracają na nią uwagę zacnych osób: Elżbieta, Jej krewna błogosławi Jej jako Matce Mesjasza ? przy czem Maria daje chwałę swemu Bogu, śpiewając Magnificat. Gdy swoje narodzone dziecię ofiaruje według rytuału w świątyni, starzec Symeon błogosławi Ją i zapowiada: że Jej Syn będzie wielki ? że duszę Jej przeniknie miecz boleści ? Anna również Ją błogosławi. Ucieka z mężem i dziecięciem do Egiptu, wraca? do Nazaretu ? prowadzi Jezusa w 12-tym roku do świątyni, gdzie Go gubi po drodze ? i po trzech dniach znajduje ? potem w Nazarecie ciche życie prowadzi wychowując swego Syna. Gdy Syn jej rozpoczął swój zawód publiczny ? jest z Nim na weselu zaproszona i wstawia się za nowożeńcami ? potem znajdujemy Ją, że odwiedza razem z krewnymi Jezusa w czasie Jego nauk ? jest przy śmierci Syna na krzyżu i otrzymuje od Niego w miejsce zamiast siebie, ucznia i przyjaciela Jana jako syna. Życie jej proste w dziewictwie ? jak wszystkich Izraelek, w ukryciu w pracy domowej, w sprzątaniu, gotowaniu, w noszeniu wody. Jest w Nazarecie źródło, gdzie Ona po wodę chodziła, niosąc ją na głowie ? jest w Loreto Jej domek, w którem mieszkała ? jest w Betlejem grota w której Syna na świat wydała. To mniej więcej powiedziałaby o Niej historia ludzka ? ludzkiego rozumu.
    a) A według wiary: Wiemy i nasz rozum i serce ścielą się u Jej stóp. Jest Ona wielkością, ponad wszystkie wielkości ziemskie, ponad wszystkie świętości ludzkie ? Ona dotyka swą świętością Boga Samego ? bo jest Matką Boga ? Matką Syna Bożego. Od pierwszej chwili poczęcia zachowana od grzechu pierworodnego ? Niepokalana ? druga Ewa, pełna łaski. Jest dziewicą i Matką równocześnie w której owoc macierzyństwa przyniósł największą cześć dziewictwu ? poczęła z Ducha Świętego Jezusa Chrystusa: Dziewica przed porodzeniem, Dziewica w rodzeniu, Dziewica po porodzeniu. Nazywa się i jest Matką Jezusa i Boga, podstawa Jej wielkości i świętości, jest również i duchową Matką naszą, przez Macierzyństwo boleści, pod krzyżem swego Syna, a my jej dziećmi przez łaskę. Jak w życiu i w śmierci była złączona z Bogiem Zbawicielem, tak teraz w dziele naszego zbawienia wszelka łaska przez Nią przychodzi. Kto jest zbawiony, Jej również zbawienie zawdzięcza. Ona jest Matką Kościoła św. i Matką tej Eucharystii, która jest życiem dusz i przez to nasze duchowe życie utrzymuje ? Królową Świętych, Matką serc naszych ? o Niej nigdy nie można mówić dosyć ? i kochać dosyć ? wszystko przez Nią ? nic bez Niej ? zawsze z Nią.
    b) A życie Jej rzeczywiste i twarde?? Ciągłym męczeństwem w miłości Boga i bliźniego. Zawsze pod tchnieniem Ducha Świętego żadne stworzenie, ani jakaś miłość stworzenia ani własna miłość Jej nie zaprószyła. Zawsze złączona z Jezusem ? wszystkie Jego męczarnie zewnętrzne i wewnętrzne przechodziła i więcej kochała niż żyła ? i więcej cierpiała niż kochała ? żyła ofiarą ciągłą bez wytchnienia. To życie Maryi może ten zrozumieć kto kocha i rozumie czem jest miłość.
  4. Jezus ? kto On? Co powie historia, tak krótko widząca, ludzka?? Syn Józefa i Maryi ? urodził się w nędzy, przyszedł na świat w stajni i składali Mu dary trzej mędrcy, magowie wschodu? pasterze. Herod, na pogłoskę że to przyszły król, chce Go zgładzić, ale wśród rzezi i mordu niewiniątek, Jezus unika śmierci. Życie Jego aż do lat 30-tu ukryte, przerwane jedynie wypadkiem w świątyni, do której poszedł z rodzicami ? tu został bez wiedzy rodziców, zadziwił uczonych rabinów swoją mądrością i wypowiedział jedno słowo: ?że w rzeczach Ojca Swego potrzeba abym był?. W Nazarecie rodzicom posłuszny. Jakie to mogło być dziecię? Jaki Syn?? (...) rósł w latach, w mądrości i w łasce u Boga i ludzi. Oto życie ukryte? a publiczne?? Ewangelie mówią że żaden człowiek tak nie mówił, jak On, żaden człowiek takich znaków i cudów nie czynił, jak On, żaden człowiek tak nie kochał, jak On ? Lecz o tym życiu nie tu mowa bo ono wychodzi poza ściany rodziny.

A według wiary: kiedy mówimy Jezus to nam klęknąć wypada, bo na to imię wszelkie kolano upada, istot niebieskich i ziemskich i podziemnych. Jezusa poznaje się więcej na klęczkach niż przez słowa. Gdy ja się patrzę na to Słowo, co Ciałem się stało, co było na początku u Boga i Bogiem było, i w czasie w łonie przeczystej panienki się narodziło w nędzy, ubóstwie, ale w bogactwie czystości i miłości i wyniszczenia ? to nie wypada mi mówić, tylko uwielbiać, patrzeć ? i uwielbiać i kochać i kruszyć się i miażdżyć. Gdy to Dziecię widzę w objęciach i przy sercu Matki, albo jak stał w spracowanych dłoniach Józefowych, to mi więcej mówi łaska, która bije od Niego ? życie nowe, takie jakieś Boskie i ludzkie, że więcej mi to mówi niż Jego uśmiech? Gdy patrzę na Niego, jak dorastający stoi przy warsztacie, jako robotnik, Bóg przy pracy, Bóg w pocie czoła, Bóg w posłudze domowej ? to zawraca mi się rozum, nie może tego pojąć, i wołam: wierzę i kocham. Gdy zaś rozmyślam o jasności Jego oczu, wdzięcznym słowie ? niewypowiedzianym obcowaniu z Marią, z Józefem, gdzie słów mało ? ale rozumienie i życie miłości wzajemnej ? Boskie, nadziemskie, to i serce się mąci i nie pojmuje bo takiej miłości pojąć nie może.

  1. Drogie Siostry! Takie to osoby składały się na świętą i jedynie i całkiem świętą rodzinę na ziemi. Głowa: Józef św. ? Maria, serce rodziny ? Jezus, szczęście rodziny. Gdy rozważamy tę świętą rodzinę okiem wiary ? to nic piękniejszego nad nią nie widzimy na ziemi. Trójca Najświętsza w niebie, Kościół na ziemi, lecz nie z tej ziemi, Święta Rodzina: Jezus, Maria, Józef ? Trójca na ziemi i z tej ziemi, a jednak wszystko Boże, nadprzyrodzone. Jest to najdoskonalszy obraz Trójcy Najświętszej ? jest to najdoskonalszy zawiązek Kościoła ? zawiązek Rodziny Najświętszej ? Życie które się w tej rodzinie rozwija jest ludzkie ze wszystkimi troskami i bólami ? cierpieniami i pociechami jednej miłości. Życie zaś nadprzyrodzone, złączenie z Trójcą Świętą złączenie serc i bogactwa dóbr Boskich najgłębsze, najwyższe i najcenniejsze. (...)
    7. Mając ten wzór Najświętszej Rodziny i Wy Drogie Siostry, jesteście rodziną z Nazaretu ? rodziną jednak nie najświętszą tylko do możliwie najświętszej doskonałości dążącą. Jesteście rodziną z tej ziemi i na tej ziemi, ale nie dla tej ziemi ? i stąd jesteście i wy rodziną nadnaturalną, nadprzyrodzoną, bo wasz cel, wasze środki ? forma życia z łaski Bożej jest nadprzyrodzoną ? przez kościelną powagę zatwierdzona. Podkreślajcie to dobrze i głęboko w sercach noście: ?Rodzina nadprzyrodzona? ? bo głowa i serce i dzieci tej rodziny ma żyć życiem nadprzyrodzonym. Rodzicie się nie ze krwi, ani z ciała, ale z łaski powołania, rodzenie dziewicze, gdzie zgromadzenie rozmnaża się na zasadach i pięknościach czystości.
    a) Jest w waszej rodzinie głowa i serce i szczęście. Głowa: nie tylko Przełożeni, których zasadą jest cnota sprawiedliwości (Św. Józef) ? cnota która zamyka w sobie stosunek do Boga ? aby szukać jedynie Jego chwały w rodzinie, do Sióstr, aby wypełniały wszelką sprawiedliwość, to jest, prawo zakonne, kościelne i Boże, stróż rodziny; w stosunku do siebie ? by były przykładem tego czego nauczają i pierwej czyniły cnotę a potem jej nauczały.

Jest w tej rodzinie Serce ? [nie tylko] Maria ? lecz Maria która najlepszą cząstkę obrała. Sercem rodziny, jak serce Matki ? jest miłość ? miłość nadprzyrodzona, Boska, tak Boga jak siostrzana, jak bliźnich. Jest to forma która łączy dusze nie ciało, z Bogiem, z Kościołem, ze Zgromadzeniem, ze sobą wzajemnie Przełożonych z podwładnymi ? podwładnych z Przełożonymi. Siostry ze sobą w jedno Boskie ognisko. Wzorem tej miłości jest Maryja: Serce ciche, ale mocno, zdrowo bijące, bo gdy serce chore wszystko jest ubezwładnione, gdy miłości nie ma, rodzina rozbita.

Jest w rodzinie SZCZĘŚCIE: nie tylko dzieci które się rodzą, nie tylko nowe Siostry, przez które Zgromadzenie się uwiecznia i rozszerza na tej ziemi i w niebie, ale szczęściem tej Waszej rodziny jest Jezus, owoc czystości, owoc waszej miłości, poczęty i zrodzony i żyjący całą pełnią w waszych sercach, w waszych myślach, w Waszych czynach.

Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, w miłości czystej i dziewiczej Jego Matki ? w duchu posłuszeństwa dla św. Józefa, rodzina żyje, pracuje, cierpi, żyje ofiarą? zbiera owoce, rozdaje Kościołowi i bogaci się Bogiem, posłuszeństwem, ubóstwem, czystością ? ma swoją chwałę przed Bogiem i ludźmi.

  1. (...) Czcijcie więc drogie Siostry tę Najświętszą Rodzinę naśladujcie życie? cnoty? szczególnie chowajcie formę miłości? SERCE? byście same przez tę Rodzinę weszły w Rodzinę Bożą, miały w sobie życie Trójcy Najświętszej, i dały chwałę Bogu i przyniosły wielki zysk duszom i Kościołowi w świętem, rodzinnym obcowaniu? Amen.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Najmilsi Braci i Siostry w Chrystusie!

Pokój i Łaska Pana Naszego Jezusa Chrystusa niech będzie zawsze z wami! Witam was z radością w imię Jezusa Chrystusa, zapowiadając wam Jego łaskę i pokój. Witam z radością. Tyle słyszeliśmy zawsze o was, tyle czytaliśmy w gazetach, a tak długo nie mogliśmy przyjść do was, aby się z wami pocieszyć i podzielić słowem Bożem. Od czasu do czasu ukradkiem przedostawaliście się do nas na Czerną, do Krakowa, ale to były wyjątki. Dziś my do was przychodzimy, aby tu między wami poznać was, przypatrzeć się waszej pobożności, waszym zwyczajom i obyczajom, pocieszyć się wiarą waszą i religijnością. Wszak ten lud Śląski był zawsze dumą i pociechą Kościoła, był dumą i pociechą Polski; ilekroć pokazaliście się dawniej za granicami waszego kraju, tylekroć patrzono na was z szacunkiem i miłością. Wyście wśród Kulturkampfu zdali egzamin, że umiecie stać murem w obronie wiary, wyście złożyli egzamin że milsze wam ołtarze Pańskie, niż wszystko inne. A w tych ostatnich latach czytaliśmy z pociechą i widzieliśmy wasze walki o wolność, o Polskę i co za tem idzie i o religię. To wszystko piękne, bo wzniosłe i bohaterskie, zapisane będzie w księgach niebieskich i w księgach ziemskich historyi polskiej, i we wdzięcznych sercach rodaków.

Jednak bracia najmilsi ? choć to wszystko prawda to jednak jest i druga prawda, która rzuca nam się wszystkim w oczy w tych ostatnich latach: Oto te wojny straszliwe któreśmy przeżyli, te wydarzenia okropne na któreśmy patrzyli, odbiły się i na nas wszystkich ujemnie. Wojna nas nie uczyniła lepszymi, lecz grzesznymi. Staliśmy się rozbitemi wewnętrznie, myśleliśmy tylko o tem, co by jeść, w co się okryć, jak zabezpieczyć się przed nędzą ? Tu zaś wśród ciągłego zamieszania, wśród walk o wolność, wśród powstań wśród ciągłej niepewności o jutro żyliście w większem zamieszaniu i niepokoju niż gdzie indziej. I stąd też i ta wiara wasza która była chlubą waszą i chwałą zamieniła się nieco, obowiązki względem Boga zostały wielokroć zaniedbane, to złoto wasze poczerniało wobec Boga. Serca są rozkołatane, jak koła u wozu, który ciągle jeździ i jeździ a odpoczynku nie ma. Stąd potrzeba nam wrócić do tego pokoju Bożego, do tego pokoju wewnętrznego, zaglądnąć obecnie do serca swego i tam umieścić Boga i Jemu ze serca zacząć służyć sumieniem dobrem i wiarą szczerą.

Chcąc jednak mieć pokój ? trzeba wymieść wszystko, co sprawia niepokój ? zaprowadzić następnie dobry stosunek z Bogiem w duszy i naprawdę patrzeć w górę i pracować dla nieba. Dlatego z największą radością przyjęliśmy zaproszenie wasze, aby z wami podzielić się słowem Bożem, dopomóc wam do tego Bożego pokoju; aby pokój Boży i łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa obfitowała w sercach waszych i domach, w waszych pracach i we wzajemnym pożyciu. W tej myśli w Imię Pana Jezusa i Matki Najświętszej rozpoczynamy obecne rekolekcyje.

Komuż je polecimy?

1) Od Dawcy wszystkiego dobra. Tak my jak i wy, jeśli chcemy coś dobrego uczynić potrzebujemy łaski. Światła ? pomocy Bożej. Ducha Świętego, Ducha Bożego potrzebujemy. I o tego Ducha Świętego prośmy gorąco. On jest który ożywia, On jest Duchem Prawdy ? On oświeca rozum, On porusza wolę, On sprawia, że słowo Boże się przyjmuje i owoc wydaje, On daje wytrwanie, On sprawia, że wierzymy, że czynimy, że Życiem Bożem żyjemy.

2) Od Matki Najświętszej. Tej Matki Bożej, tej Matki miłości, tej Królowej pokoju i Królowej Polski, tej Matki Orędowniczki Szkaplerza, której uroczystość obchodzić będziemy w następną niedzielę ? i 600 lat jubileusz od czasu nadania największego przywileju Szkaplerza św. tak zwanego przywileju ? Sobotniego.

3) Aby zaś te rekolekcyje miały i patronkę między świętymi, wybieramy na nią św. Matkę naszą Teresę. 300 lat właśnie jest w tym roku, jak Kościół policzył ją w poczet świętych. Ona to przez swoją modlitwę, przez swoje umartwienie i przez ducha apostolstwa ? przysporzyła więcej dusz Kościołowi, niż najwięksi kaznodzieje. Ona to pragnęła tysiąc razy umrzeć ? by jednej duszy dopomóc do zbawienia. Pod jej opiekę, pod jej duchem, którego niech nam wyprasza ? rozpoczynamy te święte spokojne ćwiczenia z wami razem.

Od czegoż zaczniemy. Od tego, skąd się zaczyna poprawa. Spowiedź dobra ma być odnowieniem i utwierdzeniem. Jeśli się dobrze wyspowiadacie ? to i życie będzie inne i pokój Boży zamieszka w sercu waszym. Oto rozpocząć trzeba od poprawy. Popraw się, to słowo, które dziś każdy musi wziąć do serca. Popraw się. Czyś ty święty, czy grzesznik popraw się ? bądź lepszym! Nikt z nas nie jest bez grzechu. To słowo popraw się słyszeliście nieraz. Rodzice, kapłani ? sumienie ? kary Boże ? wołały wam głośno. Popraw życie, bądź lepszym, nie grzesz ? nie obrażaj Pana Boga! I to my wam głosimy. Popraw się, a nie grzesz więcej.

Jakaż do tego droga? Dobry Rachunek Sumienia. Niechętnie go robimy, bo się poprawiać nie chcemy. Zakrywamy nawet przed sobą sumienie, oszukujemy, chcielibyśmy nawet przed oczyma naszemi być lepszymi, niż jesteśmy. Otóż bądźmy szczerzy i zabierzmy się do dobrego rachunku sumienia. Od tego zaczyna się poprawa. Musisz zobaczyć coś stracił ? abyś mógł odzyskać z powrotem coś stracił.

Cóż pomoże człowiekowi choćby cały świat zyskał. (...) Zaglądnijmy zatem do serca ? otwórzmy te księgi, tam zapisane jaki powinienem być a jaki jestem. (...) Amen.

"Dopuśćcie dzieci i nie zabraniajcie
im przychodzić do Mnie,
do takich bowiem należy
królestwo niebieskie" (Mt 19, 14).

Drogie Dzieci! Widząc was dzisiaj w tym kościele tak licznie zebrane, w pięknych niedzielnych sukienkach, nie mogę ukryć mojej radości i zadowolenia. Czytam także w waszych oczach i twarzyczkach rozpromienionych żywe i niewinne szczęście, które odczuwacie w tym domu Bożym. Witam was przeto z miłością i pozdrawiam w imieniu Bożego Dzieciątka - waszego najlepszego przyjaciela i towarzysza. Dziecię Jezus, największy przyjaciel dzieci, obchodzi w dniu dzisiejszym imieniny i serdecznie się raduje widząc was tutaj. Wszakże przypominacie sobie z historii świętej jak Jezus jednego razu był bardzo utrudzony i znużony, (...) cały dzień bowiem głosił kazania i uzdrawiał chorych i cieszył strapionych.

Kiedy wieczorem ze swymi Apostołami chciał nieco odpocząć, aby nowych sił nabrać, przyszły do niego pobożne matki, które z powodu pracy nie mogły się dostać do niego w czasie dnia, i przyprowadziły ze sobą swoje dzieci prosząc bardzo Pana Jezusa, by je raczył błogosławić. Apostołowie jednak widząc Pana bardzo zmęczonego, nie chcieli ani matek ani dzieci dopuścić do Niego. Powiedzieli więc tym dobrym matkom, aby sobie przyszły nazajutrz i nie naprzykrzały się z dziećmi Panu Jezusowi. Pan Jezus to wszystko widział. I wiecie co zrobił? Może odpędził dzieci! Ale gdzie? Ten cichy i słodki Zbawiciel nie czekał, aż dzieci przecisną się do Niego, ale sam wstał i wyszedł do nich. Zgromił Apostołów i rzekł do nich patrząc ze słodyczą na dzieci: Dopuśćcie malutkich do Mnie i nie przeszkadzajcie im przychodzić do Mnie, bo dla nich jest królestwo niebieskie. I przychodziły do niego dzieci, i błogosławił je każde z osobna, aby były pobożne i dobre. Wyobraźcie sobie, drogie dzieci, jak szczęśliwe były te matki, kiedy Pan Jezus błogosławił ich dzieci; i jak szczęśliwe były te niewinne dzieci, które cisnęły się do Zbawiciela!

Wy także, dobre dzieci, pragnęłybyście, by was Pan Jezus przycisnął do swego serca, by was błogosławił i w tym celu wraz z mamami waszymi przyszliście tutaj do stóp Bożego Dzieciątka. Czy was Pan Jezus przypuści! Przyjdźcie tylko, czy was pobłogosławi? Z całego serca. I chociaż w widzialny sposób nie położy ten dobry Pan rąk na każdym z was i nie przytuli was do siebie jak niegdyś w Palestynie, to jednak nie tylko was dziś błogosławi ale pragnie, byście nigdy nie odchodzili od Niego ? ale zawsze zostali jego małymi, dobrymi przyjaciółmi. Czy to przyrzekacie? Ja nie wątpię o tym, bo dlatego dzisiaj tu jesteście. Dlatego ja też dzisiaj w Imieniu tego Boskiego Dzieciątka mam wam powiedzieć wiele rzeczy a przede wszystkim, że to Boże Dziecię, z tą rączką podniesioną i z tym światem który trzyma w dłoni kocha was bardzo i obiecuje wam dać dzieci drogie wielki skarb, to jest niebo, ale pod jednym warunkiem, jeśli zawsze pozostaniecie Jego przyjaciółmi, tj. dobrymi i pobożnymi dziećmi. Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, tak powiedział Pan Jezus. Dlaczego? Dlatego, dzieci drogie, bo Pan Jezus was kocha i bardzo kocha.

(...) Szczęśliwe jesteście dzieci. Macie dobrych rodziców, macie kościółki, gdzie się modlić możecie, macie kapłanów, którzy was nauczają z miłością, macie nade wszystko między wami to słodkie, wdzięczne Dziecię Jezus, które was kocha. Jednakże, ileż to jeszcze jest takich dzieci, które nie mają tego szczęścia. W Chinach, w Japonii, w Indiach, w Afryce i Australii, we wszystkich częściach świata są miliony dzieci, które nie znają Pana Jezusa. Mają one także matkę, ale ta matka poganka, nie troszczy się o nie; nie ma litości nad swym dzieckiem. Zaledwie przyszło na świat dziecię, a matka sprzedaje go, lub porzuca na ulicy, gdzie umiera, albo wrzuca go do wody, gdzie tonie. I gdyby takie dziecko było ochrzczone? ale nie! nie ma tego szczęścia i na wieki nie będzie oglądać Jezusa. Jakie to straszne! Jak to boli kiedy się słyszy, że takie porzucone dzieci zostały zjedzone przez psy, lub zgniły gdzieś w rowie. Nasz dobry Zbawiciel pragnie te dzieci zbawić, bo jest przyjacielem dzieci a te dzieci mają nieśmiertelną duszę, za którą on przelał krew Serca swego, ale mu przeszkadzają źli ludzie. Wy jednak możecie Panu Jezusowi w tym dopomóc. Jechać tak daleko do Chin, do Japonii, tysiące mil od nas, tak jak to chciała uczynić św. Teresa 7 lat mając, to wam trudno i tam nic byście nie mogły zrobić. Ale ja wam podam inny sposób. Nieraz dostaniecie od rodziców parę centów na zabawki, na słodycze, na inne rzeczy, bez których możecie się obejść. Składajcie te cenciki, i ofiarujcie je kapłanom na pomoc dla biednych dzieci pogańskich. Możecie przez to bardzo dużo pomóc tym świętym misjonarzom, którzy idą w tak dalekie kraje, aby nawracać pogan. Za wasze cenciki będzie wykupione niejedno dziecko, ochrzczone, każą go potem uczyć. Niejedno z nich księdzem zostanie. Jak wielkie to szczęście słyszeć potem, że ten na którego posłaliście wasze maleńkie składki odprawia prymicje, że się modli do Pana Jezusa za wami, że was błogosławi, bo przez was poznał Pana Jezusa. Jakże chętnie zaprosiłby was na swoje prymicje i obrazki podarował! Za waszą to pomocą moje dziatki, w dalekich krajach będą klęczeć wykupione przez was dzieci, tak ja[k] wy dzisiaj w tym kościółku, będą pobożnie składać ręce, i odmawiać koronkę do Dzieciątka Jezus, i różaniec ku czci Matki Najświętszej i litanię o Imieniu Jezus, będą trzymały mały krzyż w ręku i przytulać pięć ran Pana Jezusa do ust swoich i modlić się za was i za waszych dobrych rodziców.

Drogie dzieci Pan Jezus was kocha. Dla was to stał się maleńkim dziecięciem. Gdyby był wielkim przyszedł na ten świat, moglibyście mu zarzucać, że o was zapomniał, że nie wiecie, jak macie żyć pobożnie. Ale teraz nie możecie się wymówić. Dał on wam przykład; był posłusznym rodzicom swoim, modlił się ustawicznie do swego Ojca niebieskiego, a kiedy trochę podrósł zaraz zaczął pomagać rodzicom swoim w pracy. Mógł Pan Jezus całe życie się bawić, a szczególnie jako mały chłopczyk, ale jego zabawą to była praca w domu, i modlitwa. O gdybyście i wy dzieci drogie umiały się tak bawić jak Pan Jezus, jak wielką pociechę mieliby z was rodzice wasi, jak wielką radość sam Pan Jezus! Wy jesteście bardzo uprzywilejowani. Macie bowiem w rękach waszych wielką moc, że możecie wszystko otrzymać co chcecie. Przypomnę wam jeden przykład. Apostołowie pewnego razu w drodze rozprawiali miedzy sobą dosyć żywo, który z nich jest lepszy, Pan Jezus zaś szedł na przodzie i nic nie mówiąc słuchał. Kiedy przyszli do domu, woła Apostołów Pan i pyta: A co to za mowy prowadziliście na drodze! Ale Apostołowie wstydzili się przyznać. Wtedy Pan Jezus przywołał małego chłopca i postawiwszy go wśród swych uczniów rzekł do nich: "Jeśli się nie staniecie, jako to dziecko, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego". Patrzcie, jaka to wielka chwała dla dobrych dzieci. Sam Bóg wybiera takie i stawia je jako wzór do naśladowania. I komu? Samym Apostołom, którzy byli świętymi, i wielkimi świętymi.

Jaka to wielka miłość Zbawiciela ku wam. On stawia dobre dzieci jako wzór do naśladowania. Czy wy jesteście dobrymi? Gdybym ja się spytał waszych rodziców, waszej mamy, co by oni na to odpowiedzieli? Może by się zawstydzili, jak ci Apostołowie i milczeli, a to dlatego, bo w was nie widzą ochoty do cnoty, tylko do psoty. Dzieci, jeśli teraz, kiedy Pan Jezus was tak kocha, nie będziecie dobrymi, kiedy będziecie niemi? Zaprawiajcie zawczasu głowę waszą do nauki, usta do modlitwy a ręce do pracy, bo w przeciwnym razie grozi wam zguba. Teraz wszystko czyha na to, aby wasze niewinne jeszcze dusze zabić, aby was oderwać od Boga. Źli, zepsuci ludzie dają wam do ręki złe książki, których każde dobrze wychowane dziecko się wstydzi, pokazują wam obrazki brzydkie, które są trucizną dla was. Zły towarzysz, zła książka lub brzydki obrazek - to jest najstraszniejsza trucizna dla was. Boicie się straszydła nocnego, choć go nie widzicie. Bójcie się prawdziwego straszydła, którem jest grzech. Grzech to jest ten Herod który was zabija, który was rozdziela od Dzieciątka Jezus. Jak wiele dobrego może zrobić dobre pobożne dziecko! Pięć lat miała św. Franciszka de Chantal, pewien Kalwin zaciekły heretyk, począł jednego razu wobec niej wygadywać na świętą wiarę. Odważna dziewczynka ujęła się za Panem Jezusem, którego on wyśmiewał i tak mądrze mu odpowiedziała, że swymi odpowiedziami zatkała mu usta. Zawstydzony Kalwin chciał sobie ująć Franciszkę pięcioletnią podarunkami, dał jej więc cukierków i ciasteczek. Ale święta dziewczynka wziąwszy w rączkę ten podarunek, poniosła do pieca i rzucając w ogień zawołała: Tak będą gorzeć wszyscy ci którzy nie wierzą Panu Jezusowi.

Znacie św. Stanisława Kostkę. To polskie dziecko, to nasz ziomek. Jeszcze jako chłopczyk, kiedy czasem posłyszał przy stole brzydkie jakie słowo, padał jak martwy od przerażenia i wstrętu. Tak bardzo kochał Pana Jezusa, a brzydził się wszystkim, co niewinność obraża. Naśladujcie dzieci drogie ten przykład, a wy także będziecie świętymi i prawdziwymi przyjaciółmi i towarzyszami Jezusa.

Chcielibyście może wiedzieć jeszcze dzieci drogie, dlaczego Pan Jezus jest przyjacielem dzieci. Dlatego, bo on sam był małym, dlatego bo dzieci pierwsze przelały za niego krew swoją. Słyszeliście, jak straszny Herod kazał wymordować niewinne dzieci betlejemskie. Dla kogoż one śmierć poniosły? Dla Pana Jezusa - one są pierwszymi męczennikami za wiarę, one pierwsze choć jeszcze mówić nie umiały, przez śmierć swoją powiedziały, że kochają Dzieciątko Jezus.

Dobre dzieci są pociechą rodziców, są zbudowaniem dla wszystkich, sprawiają radość kapłanom, ale przede wszystkim są nadzieją dobrego Zbawiciela. Dlatego też Dziecię Jezus udziela się dzieciom. (...) Dobre dzieci otacza Zbawiciel szczególniejszą opieką. Od Zbawiciela macie św. anioła stróża, który czuwa dzień i noc nad wami ? grozi Pan Jezus strasznymi karami tym, którzy was gorszą, i mówi że lepiej przywiązać ciężki kamień młyński do szyi takiego złego człowieka i zatopić go w morzu ? aniołowie zaś wasi tych którzy wam szkodzą ciągle oskarżają w niebie przed Ojcem niebieskim.

Ale nie tylko na ziemi opiekuje się Zbawiciel dobrymi dziećmi ? po śmierci daje im piękne niebo. Co tam będą za radości! Będziecie chodzić po rozkosznych łąkach ? będziecie zrywać kwiaty najpiękniejsze. Znajdziecie tam tysiące towarzyszy, z którymi bawić się będziecie i śpiewać. Wśród was zaś przechodził będzie Pan Jezus z Matką Najświętszą i rozmawiał z wami i pieścił, a wy mu będziecie nosić kwiaty i dawać je także Najświętszej Panience. Takiego szczęścia, jakie tam będzie, oko wasze nie widziało, ucho nie słyszało. A nie będzie tam żadnej zawiści ani kłótni miedzy wami, bo każdy z was będzie miał tyle pięknych rzeczy, że każdego niemi obdzieli.

Takie to wielkie łaski i dary daje Pan Jezus dobrym dzieciom. A wy co dacie za to Panu Jezusowi? Coście mu dzisiaj przynieśli? Dziś są imieniny Dzieciątka Jezus. Dzisiaj jest wasze święto, święto Bractwa tego Dzieciątka. Jesteście towarzyszami tego bractwa, cóż przynieśliście małemu Jezusowi. Macie ze sobą cukierki lub ciastka lub jabłuszka? Nie Dzieci, Dziecię Jezus nie potrzebuje cukierków ani ciastek ani jabłuszek, ono żąda waszych tylko serduszek. Ono pragnie, abyście będąc członkami jego Bractwa, byli także naśladowcami cnót jego dziecięctwa. Tylko takie dzieci Pan Jezus może błogosławić i dać im kiedyś niebo. Bo czy można pomyśleć, aby to Najświętsze Dziecię mogło przypuścić do swego towarzystwa złe dzieci? Kłamliwych, nieposłusznych, leniwych, niesfornych i nieobyczajnych dzieci nie może, nie chce to Dziecię Jezus błogosławić, przeciwnie takie dziatki, które go kochają, które ojcu i matce na zawołanie służą i owszem życzenia ich uprzedzają, w kościele zachowują się jak aniołowie w niebie, na ulicy skromne, w szkole pilne i przykładne, takie dzieci Pan Jezus przytula dziś do siebie i błogosławi i nie tylko im, ale wszystkich, za których te dziatki modły do niego zanoszą. Ja sądzę, żeście wszystkie są takie. A jeśli które między wami poczuwa się do winy niech prosi gorąco to Boże Dziecię o przebaczenie, łaskawy jest ten Pan maleńki i nikogo, chociażby był najgorszym, byle tylko skruszonym, nie odepchnie od siebie. Idźmy więc dziś wszyscy do tego Boskiego Dzieciątka, złóżmy mu powinszowanie i przedstawmy prośby nasze.

O Najsłodsze Dziecię Jezus, które dziś obchodzisz Swoje imieniny - oto my u stóp twoich składamy Ci życzenia: Niech imię twoje Jezus będzie znane i święcone po całym świecie, niech królestwo twoje utwierdzi [się] wśród wszystkich narodów ale szczególnie w sercach niewinnych dzieci, niech wola twoja kieruje zawsze uczynkami naszymi, niech bractwo twego Dziecięctwa, do którego i my tu należymy rozszerzy się na krańce ziemi i zrobi z nas prawdziwe dzieci Boże. Ty dobry, cichy i pokorny Jezu, który cisnących się dziatek nie odsunąłeś od siebie, ale mile przywoławszy tuliłeś je do Serca twego i błogosławiłeś, podnieś i dzisiaj twą rączkę i pobłogosław te dziatki, które dziś cię adorują. Niechaj żadne z nich nie odstąpi od twego towarzystwa, niechaj żadne nie splami się grzechem. Błogosław o Jezu i te dobre matki, które dziś przyprowadziły swe dzieci do stóp twoich, i ze świętą natarczywością naprzykrzają się tobie, błogosław tym wszystkim którym choroba nie pozwoliła przyjść do Ciebie, błogosław wszystkim a szczególnie dziatkom, towarzyszom twoim, aby jakoś ich na ziemi do siebie zapraszał, tak i do nieba ich kiedyś zapraszając mógł powiedzieć: Dopuśćcie dzieciom przyjść do mnie, bo ich jest królestwo niebieskie. Amen.