Przeskocz do treści

J+M+J

Wiedząc Jezus, że przyszła godzina Jego, że miał odejść do Ojca, umiłowawszy nas do końca i znowu zaczynając nas kochać, gdy nam wszystko dał i siebie zostawił, pomyślał, że nam dzieciom Ojca Jego i braciom swoim potrzeba Matki. Na ten akt daru wybrał godzinę ofiary. Rozumiał, że nigdy nie potrzeba [nam] tak serca, jak [wtedy], gdy człowiek cierpi. Z wysokości więc krzyża i z wysokości bólu, oddał nam to, co miał najdroższego w życiu, Matkę swoją. Testamentem miłości, nakreślonym krwią swoją [B]oską zapisał nam tę Matkę, która gdy wszyscy Go opuścili, ona jedna stała [pod krzyżem] Jego, by nie tylko dzielić Jego bóle, ale rozdzielać Jego zasługi. Oto Matka twoja, w trzech słowach zawarty jest cały [B]oski testament miłości i daru.

Przytulmy się do tej Matki. Pod jej opieką nauczymy się pokory, przez pokorę znajdziemy łaskę, a przez łaskę osiągniemy zbawienie. Matka nauczy nas modlić się, kochać Pana Jezusa i wytrwać w dobrym do końca. (...)

Wieki biegną, a z nimi biegnie niedola, a w niedoli coraz większe pragnienie wybawiciela. Ale Zbawiciel potrzebuje niewiasty, by nasienie jej zmiażdżyło nasienie szatana, by go położyła pod stopy swoje i miażdżyła pychę i panowanie jego. Bóg wykonuje swój plan. Wybiera niewiastę, Dziewicę Niepokalaną. I oto w Nazarecie odbywa się dialog między niebem a ziemią, między Dziewicą a aniołem, między Bogiem, a Matką Syna Bożego.

Zdrowaś, bądź pozdrowiona łaski pełna, Pan z tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami, trwoży się Dziewica, uspokaja anioł. Nie bój się Maryjo już po imieniu ją nazywa, znalazłaś łaskę, oto poczniesz i porodzisz Syna i nazwiesz imię jego Jezus, będzie wielkim... Będzie nazwany Synem Najwyższego... Panował będzie w domu Dawida na wieki, a królestwu Jego nie będzie końca...

Jakoż się to stanie, pyta Dziewica, gdy męża nie znam. Odpowiada Anioł: Duch Święty zstąpi na cię i moc Najwyższego zaćmi tobie! Przeto, co się z ciebie narodzi święte, nazwane będzie Synem Bożym... Skłania Dziewica głowę, i odpowiada: Oto służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego.

Służebnica Boga. Dlatego znalazła łaskę. Wejrzał Pan na niskość [służebnicy] swojej. Jeden jest Pan, od którego wszystko zależy, ale jest także jedyna Bogu [służebnica], od której najwięcej jest czczony, pokorą, posłuszeństwem. Nie dlatego taka wielka, że bez zmazy, nie dlatego błogosławiona, że czysta jak niebo, ale dlatego, że pokorna, że przez nicość swoją oddaje największą cześć Bogu swemu. Dlatego łaski pełna, dlatego wybrana na Matkę Boga, dlatego będąc pełną łaski, łaskę znalazła dla nas, dla całego rodzaju ludzkiego, by jako druga Ewa zmazawszy winę grzesznej Ewy i zamieniając Ewa na Ave, stała się przez Syna odkupicielką świata.

Cóż uczyniła ta Matka łaski z łaską znalezioną? Chowała ją w sercu swoim i rozważała, jakby ją dać. Więc biegnie z tą łaską-Bogiem w góry judzkie, do krewnej Elżbiety; kłaniają się jej pagórki i doliny, pozdrawia głosem swoim i głosem Syna Elżbietę, a na ten głos dziecię podskoczyło w łonie Elżbiety z radości. Niesie Maryja swój skarb do świątyni Jerozolimskiej, by w osobie staruszka Symeona uczynić świat młodym, choć za cenę swojego przyszłego męczeństwa. Niesie Dziecię do pogańskiego Egiptu, by ono było na oświecenie pogan. Niesie ze Synem łaskę - pełna łaski.

Maryja na weselu. Po co tam poszła? By swoją obecnością i modlitwą uświęcić źródło życia ludzkiego i pożycia małżeńskiego. Czy śpiewała razem z innymi hymn zaślubin? Prawdopodobnie tak, ale baczyła, by radość nowożeńców nie była zamącona. Gdy zatem spostrzegła okiem Matki, że wina braknie, zwraca się do Syna, mówiąc: "Wina nie mają". O, bo jeśli gdzie, to w małżeństwie potrzeba wina, potrzeba radości. Czemu się frasujesz niewiasto, zostaw to mnie, odpowiada Jezus. Zwraca się więc Maryja do służby, i mówi. "Cokolwiek wam rozkaże, czyńcie". I stał się cud wielki: Wodę przemienił w wino i radość była wielka, większa na końcu niż na początku wesela. Odpowiadając Jezus na prośbę Matki odpowiedział, że nie przyszła Jego godzina. Oto przyszła! Zasiadł Jezus z uczniami przy stole, stał się jako ten, który służy i umył nogi uczniom. Maryja tak ją namalował Błogosławiony Angelico klęczy, zatopiona w kontemplacji. Jezus bierze Chleb i wymawia wszechmocne słowo. Chleb staje się Jego [C]iałem na pokarm duszy. Bierze i kielich i już nie wodę w wino, ale wino przemienia w [K]rew swoją. Bierzcie i pijcie. Czyńcie to na moją pamiątkę. Pamiątka wszystkich cudów. Maryja jest ich [M]atką. Wszak [C]iało, które jedzą uczniowie to [C]iało także Maryi wszak [K]rew, którą piją to [K]rew również Maryi. Ona stała się Matką kapłaństwa Jezusowego i Matką [B]oskiej Eucharystii. Miłość Syna jest również miłością Matki.

Stoi krzyż na Kalwarii, a na krzyżu kona Syn; pod krzyżem stoi Matka i ból pali całą jej istotę. Oczy Matki i Syna spotykają się, jedne krwią zalane, drugie od bólu wysuszone. Płyną słowa i modlitwa za oprawców. Jezus spojrzał na Matkę: Niewiasto, oto Syn twój, wskazując na Jana, Oto Matka twoja, wskazując na Maryję. Milczenie miłości, milczenie bólu, milczenie ofiary. Zrozumiała Matka tajemnicę swego macierzyństwa. Jak we wcieleniu wybrał ją za Matkę, tak w odkupieniu wyznaczył ją na Współodkupicielkę. Odtąd życie Matki rozleje się w odkupieniu Syna. Jeśli jest co prawdziwe, co godne, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co zasługuje na uznanie, jeśli jest jakaś cnota i czyn chwalebny, to wszystko mają dzieci przez Współodkupicielkę Maryję. Przestało bić na krzyżu serce Syna, pod krzyżem zaczęło bić serce Matki za wszystkich, za których umarł Jezus. Serdeczna Matko do łaski twej w[o]łamy, módl się za nami...

Trwali apostołowie i uczniowie Pańscy w sali na górze w odległości drogi szabatowej od góry Oliwnej razem z Maryją Matką Jezusa trwali na modlitwie... nagle spadł z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił dom cały, w którym przebywali. Ukazały im się języki jakby z ognia, które się rozdzieliły i na każdym z nich spoczął jeden... Przez Maryję Duch Święty zstąpił na Kościół zebrany w sali: poczęli chwalić Boga wszystkimi językami. Stało się wesele wielkie, tak, że [Ż]ydzi, którzy się zbiegli poczęli mówić: Upili się młodym winem. Tak, możemy powiedzieć, że upili się miłością, którą Duch Święty przez Maryję raczył rozlać w sercach dzieci Kościoła. Zielone [Ś]wiątki przez Maryję i z Maryją.

[Toteż] cały Kościół zwraca swe oczy do Tej, która najwięcej jest złączona z Chrystusem i z Jego Kościołem. Dlatego jeśli podziwiamy wielkie rzeczy, które Jezus uczynił w swoim Kościele, tym samym chylimy głowę przed tą Niewiastą błogosławioną przez wszystkie pokolenia. Ona bowiem jest częścią Kościoła największą, cząstką najlepszą, cząstką ponad wszystkich wybraną. Na soborze Watykańskim drugim Ojciec [Święty] Paweł VI raczył zaznaczyć cały wkład Maryi w nasze zbawienie; Skłaniając się do próśb całego świata katolickiego, by Ją wyszczególnić nowym tytułem orzekł: Oto słowa Namiestnika Chrystusowego. Na chwałę Dziewicy i na nasze umocnienie ogłaszamy Maryję Najświętszą, Matką Kościoła, to jest wszystkiego Ludu Bożego tak wiernych, jak Pasterzy którzy ją nazywają Matką najukochańszą, i chcemy by pod tym tytułem odtąd Dziewica była jeszcze więcej czczoną i wzywaną przez cały lud chrześcijański. To imię jest ponad inne imiona, pod którym wierni zwracać się będą do Maryi. To imię bowiem jest wyraze[m] istotnego nabożeństwa do Maryi znajdując swoje u[zas]adnienie w godności Matki Słowa Wcielonego.

Matko Kościoła świętego Maryjo, kieruj jego nawą i nas w tej łodzi Kościoła doprowadź do wiecznego zbawienia.

Jesu tibi sit gloria
Qui natus es de Virgine
Cum Patre et almo Spiritu
In sempiterna seacula Amen.

Porodziła swego pierworodnego Syna,
owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie...
(Łk 2, 7)

W domu rodzinnym

Jest jedna rodzina, w której dzieci rodzą się nie z krwi ani z żądzy ciała, ani z woli męża ale z łaski,  z Boga (por. J 1, 13), tak narodzeni nazywają się synami Bożymi. W tej rodzinie wielkiej i Bożej, której mieszkaniem jest ziemia cała, jest jedna Matka i jedno Dziecię, ponad wszystkie matki i ponad wszystkie dzieci. Koło nich zrzeszają się wszyscy, którzy nazywają się wiernymi, a których domem rodzinnym jest Kościół, łącząc się i jednocząc w jedną myśl i w jedno serce (por. Dz 4, 32), w jeden czyn i w jedno dzieło: Kochać Boga pełnym sercem i kochać się nawzajem pełnią miłości Boga.

Od Matki przez Dziecię idzie prąd miłości, której imię jest czystość, i która wszystko złoci Boskością. Od krańca do krańca ziemi brzmi imię tej Matki, od progów wieczności aż po nieskończoność czasów uwielbiane jest i będzie imię Dziecięcia. Maryja-Jezus, Jezus-Maryja, [to] dwa największe cuda dzieł Boskich, Dziewica, która jest Matką, Dziecię, które jest Bogiem. Dwie istoty, których widzenie wystarczy, by serce zapełnić po brzegi, a których utrata jest stratą wszystkiego. (...)

Kolęda przy żłóbku

Matka i Dziecię... Szczęśliwy dzień, w którym przeczysta i Niepokalana Dziewica przyjęła anielskie pozdrowienie: "Bądź pozdrowiona, Łaski pełna Błogosławionaś... "(por. Łk 1, 28). Szczęśliwy moment, w którym trwożąc się w sobie Dziewica, daje odpowiedź: "Oto ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa" (Łk 1, 38), lecz najuroczystsza jest cisza i najszczęśliwsza chwila, w której Bóg się rodzi, moc truchleje, miłość się wyniszcza... "Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie" (Łk 2, 7). Największa tajemnica miłości... tak Bóg umiłował świat... (J 3, 16) Słowo ciałem się stało (J 1, 14) - Dziecięciem się stało, Matka-Dziewica staje się Matką Boga. Bóg-Dziecię Synem Dziewicy. Łono Dziewicy [staje się] pieluszkami Boga, tronem Dziecięcia ubóstwo i ubogie serce stworzenia.

Matka i Dziecię nie zostaną sami. Byli pasterze w tejże krainie; czuwający, strzegący i [trzymający] straż nocną nad swoją trzodą (por. Łk 2, 8-14). Jasność czystości dziewiczej i słońce dziecięctwa z nocy dzień uczyniły, światłość olśniła pasterzy. Zlękli się bardzo, bo nigdy takiego światła nie widzieli. Więc anioł Pański ich uspakaja: "Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie". I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: "Gloria in excelsis Deo, et in terra pax hominibus bonae voluntatis" (Łk 2, 10-14).

Po raz pierwszy zabrzmiała prawdziwa kolęda Bożego Narodzenia, "Chwała na wysokości Bogu", bo Stwórca i stworzenie zeszli się w jednej Osobie Dziecięcia, po raz pierwszy prawdziwa pełność łaski uczyniła wolę [Maryi] pełną miłości. I przyszli pasterze i znaleźli Maryję i Dziecię (por. Łk 2, 16). Za ubogimi zaś pastuszkami spieszą z kolędą, bogaci z dalekiego wschodu królowie: "Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją, upadli na twarz  i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę" (Mt 2, 11). A za królami tłum ludów, zapatrzony i błogosławiący Matkę i Dziecię: starcy w wieczność zapatrzeni, wdowy w opuszczeniu swoim, niemowlęta, sieroty płaczem swoim przypominające się sercu Matki  i spragnione bawić się z Dziecięciem, mali i wielcy, sprawiedliwi i grzesznicy, kapłani i wierni wszyscy, którzy szukają prawdy i miłości biegną i kolędują Maryi i Jezusowi: Niech będzie pochwalany Jezus Chrystus i Maryja Matka Jego! Na widok zaś Matki  i Dziecięcia kruszą się bałwany, a ci co w ciemnościach śmierci dotąd siedzieli (por. Łk 2, 7-9), do życia przychodzą, którego sprawcą jest nowy Adam, Jezus Chrystus, a którego Matką jest nowa Ewa, Maryja.

Wśród nocnej ciszy - adoracja...

Boże Narodzenie - cóż nam przynosi, cóż znaczy? Przynosi nam Matkę i Dziecię; narodził się nam Malutki [...] Bóg w małej osobie; dała Mu życie Dziewica, Panienka bez skazy, bez grzechu, a dała jako owoc Dziewictwa ze wszystkimi przywilejami  i chwałą Macierzyństwa. Boskie Narodzenie jest kolebką Stwórcy, nad którą się nachyla Służebnica Pana, w niewysłowionej jednak godności Matki Boga. Zdrowaś Maryjo... Błogosławiony owoc żywota Twego Jezus. U stóp waszych serce moje biedne i jakże nędznie ludzkie! Jeśli w nim jest jaka miłość, to zatruta jadem zmysłów, jeśli jest wola, to związana hańbą niewoli grzechu... Boże Dziecię, spuść na skaleczone zewsząd serce promień leczącej Boskości. O, Boża Matko, podnieś je do jasnej jak niebo czystości. Spraw, niech serce me kocha z całego serca, kocha Matkę i Syna, Maryję i Dziecię, niech Im niesie zawsze dary: złoto, kadzidło i mirrę!

Żaden się na ziemi nie narodził, ... jako Józef,
który się człowiekiem narodził, księciem braci,
utwierdzeniem ludu, rządcą braci, umocnieniem narodu.
(por. Eccl 49, 16-17)

(...) Trzy zdania będą przedmiotem mojego przemówienia, mianowicie: św. Józef jest opiekunem Kościoła, św. Józef jest opiekunem chrześcijańskiej rodziny, św. Józef jest opiekunem każdego z nas z osobna. Niech on sam poda wam to do serca, aby, jak mówi Mszał rzymski, (...) pod opieką jego niewinnie i zawsze bezpiecznie płynęło nam życie.

Święty Józef opiekunem Kościoła

Z powodu nadzwyczajnej swej godności, jako Oblubieniec przeczystej Dziewicy i ojciec mniemany Zbawiciela świata, ma teraz powierzony sobie skarb największy ? Kościół Chrystusowy. Jak niegdyś opiekował się i wychowywał Jezusa, równocześnie będąc stróżem dziewictwa Matki Najświętszej, tak teraz opiekuje się tymi, których Jezus odkupił i których Maryja jest Matką. Jezus ma swoich braci, których kupił; Maryja ma swoje dzieci, które pod Krzyżem Syna duchowo porodziła; św. Józef ma swoich ?klientów?, których okrywa płaszczem swej opieki. Ci bracia, te dzieci, ci ?klienci?, to jedna wielka rodzina ? Kościół święty, nie tylko wojujący na ziemi, nie tylko królujący w niebie, lecz i cierpiący w czyśćcu. Stąd i święci w niebie i dusze zostające w czyśćcu, są pod opieką św. Józefa. ?Postawił go Bóg Panem domu swego i książęciem wszystkiej dzierżawy swojej?.

Przede wszystkim jednak opieka św. Józefa rozciąga się nad Kościołem wojującym, bo ten szczególnie potrzebuje pomocy. Kościół święty sam to odczuwa i po Matce Bożej największą cześć oddaje Jej przeczystemu Oblubieńcowi, uciekając się do niego w swoich uciskach. Szczególnie w ostatnich czasach, kiedy moce piekielne używają wszystkich sił, aby zniszczyć Kościół Boży, kiedy zabrano Ojcu Świętemu jego ziemskie królestwo. Kiedy zewsząd udręczeni byli kapłani i biskupi, wtedy to Pius IX, ulegając prośbom wiernych całego świata, ogłosił św. Józefa patronem i opiekunem całego Kościoła. Nie, jakoby św. Józef dopiero od Piusa IX był patronem Kościoła, ale on to przypomniał rzeczywiście światu, że jak niegdyś św. Patriarcha bronił życia Dzieciątka Jezus od Heroda, tak dziś broni Mistyczne Jego Ciało szarpane od herodów i szukane na zagładę. (...)

Możny opiekun rodzin

Opieka św. Józefa rozciąga się na rodziny chrześcijańskie. Przez nazwę rodzina rozumie tu przede wszystkim te osoby, które jak najbliżej łączą się między [sobą] przez związek krwi, a więc przede wszystkim rodziców i dzieci. W tym znaczeniu rodzina jest kolebką, z której rodzi się ludzkość.

Pan Bóg, stworzywszy Adama i Ewę, błogosławił im: Rośnijcie i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię (por. Rdz 1, 28). To błogosławieństwo Boskie spoczywa ciągle nad rodziną. Grzech odłączył ludzi od Boga, zmieniały się ustroje państw i zanikały. Potop zniszczył wszelkie życie, rodzinę jednak Pan Bóg zachował, która rozmnożyła się i zapełniła ziemię (por. Rdz 7-8). Z łona rodziny wyrosły narody, ona jest najstarszą społecznością.

Rodzina w tym znaczeniu jest filarem państwa i Kościoła. Bo czym jest Kościół, jeśli nie zjednoczeniem chrześcijańskich rodzin pod wspólnym Ojcem, do otrzymania i osiągnięcia zbawienia wiecznego? Czym korzeń dla drzewa, czym źródło dla rzeki, tym rodzina dla Kościoła. Gdzie otrzymaliśmy pierwszy dach, który nas chronił, gdzie kolebkę, gdzie spożywaliśmy mannę, która nas żywiła, oko, które nas doglądało, rękę, która nam pomagała stawiać pierwsze kroki, skąd wzięliśmy tego ducha, który nas ożywia, serce, które boleć się nauczyło i radować? To wszystko mamy ze skarbnicy rodzinnej. Przy piersiach matki razem z mlekiem wyssaliśmy początki wiary, na kolanach ojca uczyliśmy się nie tylko pozdrawiać ojca, który nam dał ziemskie życie, ale uczyliśmy się czcić i kochać Ojca, który jest w niebie. Rodzina przeto, jak trafnie mówi wielki Augustyn, jest dla nas Kościołem prywatnym, gdzie kapłanami są rodzice, wiernymi dzieci.

Z tego, co powiedziałem, jakby naturalnie wypływa, że w takim gnieździe, z którego tyle płynie dobra, musi panować miłość. I rzeczywiście, jeśli gdzie na świecie jest miłość, to ona pierwsza w rodzinie ma swe ognisko. Gdzie jej szukać, jeśli jej tam nie ma? Wszakże w rodzinie, między ojcem a matką istnieje miłość, która dla swej piękności nazywa się sakramentem (por. Ef 5, 32), tam bije serce, które się nazywa sercem matki, tam też jest miłość między dziećmi, która się nazywa braterstwem. I z tych to przyczyn rodzina jest także domem pokoju i jedności. Dobry mąż, dobra matka, dobre dziecko najpiękniejsze, najradośniejsze chwile spędza nie w teatrze, nie w restauracji, ale w gronie rodzinnym. Tam i łzy stają [się] radosne, bo przez nie prześwieca tęcza wzajemnej miłości.

Taka powinna być każda rodzina chrześcijańska, ona ma być jakby obrazem Trójcy Świętej. Czy takie są wasze rodziny, czy tam panuje tyle dobra, ciepła, tyle miłości, pokoju, zgody? Czy przeciwnie, zamiast miłości - nienawiść, zamiast jedności - niezgoda, zamiast braterstwa - zawiść? Oszczędzam wam odpowiedzi. Powiem tylko, że jeśli chcecie, by rodziny wasze były prawdziwie domem Bożym, kościołem prywatnym [domowym], ogniskiem życia i miłości, muszą być wzorowane na świętej Rodzinie z Nazaretu. Innymi słowy, ojcem, głową, opiekunem waszych rodzin musi być św. Józef, tak jak był on w Nazarecie, i jest po dziś dzień w każdej chrześcijańskiej familii.

Jeśli chcecie się uczyć, jak pracować, cierpieć dla rodziny, jak o chleb codzienny się pocić, jeśli chcecie widzieć, jak szlachetne i czyste ma być współżycie małżonków, jaka miłość do dzieci, jaka nade wszystko miłość ku Bogu, weźcie Józefa za opiekuna, od niego nauczycie się tych cnót, które są ozdobą chrześcijańskich rodzin. To, czego was uczy św. Józef, nie są tylko słowa, ale czyny. Co sama natura przypisała ojcom rodziny, to św. Józef najsumienniej wypełnił. Był on bowiem w tym Bożym domu nazaretańskim, który był figurą waszych ognisk domowych, i stróżem, i obrońcą, i dostawcą i opiekunem. Obowiązki pojął i wypełnił jak prawdziwy ojciec, póki mu życia starczyło. Czuwał nad czystą Dziewicą i nad Jej Boskim Synem, z największą miłością i codzienną pilnością; dwojgiem rąk zarabiał na chleb codzienny i potem swoim go przyprawiał; z niebezpieczeństwem życia ratował Boską Dziecinę; znosił z męstwem prześladowanie dla sprawiedliwości, nie zląkł się przeciwności. W podróży, w trudach i na nędzach wygnania towarzyszył [jako] najpewniejszy pomocnik, najwierniejszy przyjaciel dla Maryi i Jezusa, pocieszyciel. Słowem, on był głową, środkiem tej Rodziny, którą żywił, sam zaś szczęśliwy był z tego, że się karmił trudem i potem, a cieszył [się] bezpieczeństwem swoich. Dlatego też Kościół święty daje chrześcijańskim rodzinom św. Józefa jako wzór, a zarazem jako opiekuna. (...)

Wysoko urodzeni, mając przed oczyma obraz Józefa, niechaj się uczą utrzymać swą godność nawet wtedy, kiedy im nędza dokucza; bogaci niech zrozumieją, czego najwięcej mają pragnąć i wszystkimi siłami zbierać. Lecz rękodzielnicy, robotnicy i wszyscy, których stan i majątek jest pośledniejszy, niech się jakby z własnego prawa uciekają do św. Józefa i niech biorą od niego to, co stanem swoim naśladują. Święty Józef bowiem, z krwi królewskiej, małżonek największej i najświętszej z niewiast, ojciec, jak mniemano, Syna Boga samego, życie jednak przepędził wśród ciężkiej pracy, i cokolwiek mu potrzeba było do życia swoich [bliskich] i własnego, ręką własną i pracą zarobił.

Oto, gdzie rodziny chrześcijańskie mają szukać opiekuna. Jeśli św. Józef będzie od dnia dzisiejszego opiekunem waszych rodzin i wzorem, od dnia dzisiejszego, ręczę wam, rodzina wasza będzie domem Bożym. Skądże w rodzinach chrześcijańskich tyle żalów, narzekań, nie mówię już złorzeczeń i bluźnierstw na Boga, na ludzi, na los? Stoją one z dala od domu nazaretańskiego, z dala od domu Bożego, od opiekuna - św. Józefa. A przecież stan i praca ubogich nie jest wcale wzgardzona. Ewangelia Chrystusa to Ewangelia ubogich i maluczkich. A św. Józef zadowolony na małym, ale swoim; przeciwne losy, głód i biedę, i wygnanie, znosił z mężnym sercem na wzór przybranego Syna swego, który bogatym będąc, stał się ubogim, abyśmy ubóstwem jego stali się bogatymi (por. 2 Kor 8, 9). A więc sursum corda!

Rodzina chrześcijańska, chociażby najuboższa, mając św. Józefa za opiekuna, będzie spokojna, szczęśliwa, bo św. Józef zaopatrzy ją we wszystko; on jest dobrym gospodarzem, dobrym ekonomem. Spróbujcie, a doświadczycie.

Opiekun każdego z osobna

Święty Józef jest opiekunem każdego z nas osobno. Wiedzą o tym ci, którzy mają do niego nabożeństwo. ?Chciałabym wszystkich przekonać, woła św. Matka nasza Teresa, aby byli nabożni do tego chwalebnego Świętego, z doświadczenia wiedząc o wielkich i niezliczonych dobrach, które nam wyprasza u Boga. Od wielu już lat corocznie proszę go w jego święto o jakąś łaskę, a zawsze mnie wysłuchuje. Jeśli zaś prośba nie jest tak prosta, on ją prostuje i sprawia, że obraca się na nasze dobro. Proszę przez miłość Boga - mówi dalej - kto mi nie wierzy, niech spróbuje, a dozna z własnego doświadczenia jak wielkim jest dobrem polecać się temu chwalebnemu ze wszech miar Patriarsze?.

Dlaczego ta opieka Józefa nad każdym z nas ma taką skuteczność? Bo św. Józef, rzec by można, ma w tym jakby własny interes. On jest opiekunem, szafarzem Kościoła Bożego, dlatego im więcej udzieli pomocy, im więcej [ludzi] doprowadzi do zbawienia, tym bardziej rośnie chwała jego przybranego Syna, a równocześnie jego własna. Idźcie więc zawsze z ufnością do Józefa! Tam, gdzie już nikt nie pomoże, tam Oblubieniec Maryi wezwany z ufnością, pomoże na pewno. (...)

Głos o upowszechnienie kultu św. Józefa

Jeśli zatem św. Józef jest opiekunem Kościoła, jeśli jest opiekunem rodziny chrześcijańskiej, jeśli jest wreszcie opiekunem każdego z nas z osobna, bez różnicy wieku, stanu, powołania, zajęcia, to cześć jego powinna być tak powszechna, jak powszechny jest Kościół katolicki. I stąd można powiedzieć, że kto nie czci św. Józefa, kto go nie wzywa, ten nie jest prawdziwie pobożnym katolikiem.

Piękną jest rzeczą, jeśli czcicie świętych Stanisławów, Alojzych, Berchmansów, pięknie jeśli naśladujecie panieńskie cnoty Agnieszki, Barbary, Katarzyny; pochwały godne, jeśli kochacie Apostołów Piotra i Pawła i innych świętych patronów kraju, rodzin i waszych osobistych, ale najpotrzebniejszym, najskuteczniejszym nabożeństwem do świętych Pańskich jest nabożeństwo i naśladowanie św. Józefa. Bo inni święci proszą Boga, Józef [tak skutecznie prosi, że jakby] Mu rozkazuje; inni święci w tym lub owym wypadku niosą pomoc, św. Józef wszystko może [wyprosić]; inni święci mają tylko cząstkę powierzoną sobie w Kościele, św. Józef jest opiekunem całego Kościoła powszechnego. ?Postawił go Bóg Panem domu swego i książęciem wszystkiej posiadłości swojej?.

Moi Drodzy, idźcie do Józefa! Proszę was i ja, ze świętą Matką Teresą: Spróbujcie, a doświadczycie, bo jak mówi Pismo: Żaden na ziemi nie narodził się jako Józef, który się człowiekiem narodził ? książęciem braci, utwierdzeniem ludu, rządcą braci, umocnieniem narodów. Amen.

Fragmenty.

Moi drodzy słuchacze!

W tych ubiegłych dniach jesiennych nieraz mieliście sposobność przyglądać się pogodnemu zachodowi słońca i mogliście go podziwiać, jak niknąc za horyzontem jeszcze na pożegnanie posyłało wam pełność czerwono-złotego światła. Jakoś tęskno robiło się wam [wtedy] na sercu, jakiś brak, jakiś niedostatek, czegoś, czego ziemia dać nie może odczuwaliście w duszy. Podobieństwo tego obrazu z królestwa przyrody zdjęte możemy zastosować do królestwa duchowego, do królestwa łaski. Tutaj to, w Kościele Bożym przyświeca nam to słońce dziwnie pięknie. Tym słońcem są uroczystości świętego Kościoła, które nam [rokrocznie] na tę dolinę płaczu i biedy posyłają z nieba wesołe promienie. W dniu dzisiejszym to słońce zbliża się jakby ku zachodowi, jesteśmy bowiem przy końcu roku kościelnego. I dlatego to słońce jeszcze raz całą swą wspaniałość nam pokazuje i oświeca nas i ogrzewa promieniami: jest to uroczystość Wszystkich Świętych. Wszystkie święta, któreśmy w ciągu kościelnego roku mieli szczęście obchodzić, w dzisiejszym święcie razem się okazują. Dziś [przede wszystkim] uwielbiamy Boga w Trójcy Świętej jedynego, który się okazał niepojętym w świętych swoich, dziś adorujemy Jezusa Chrystusa, pierworodnego między zmarłymi, Króla wszystkich świętych. Wesołe oddajemy dalej pochwały [Najświętszej] Dziewicy i Matce Bożej Maryi, która wyniesiona ponad chóry anielskie, jako pani i władczyni wszystkich wybranych obok Syna swego króluje. Dziś wreszcie obchodzimy uroczystość wspólną, bankiet niebieski wszystkich świętych razem zebranych, także tych, których imię i cnoty pozostały tylko Bogu znane, i których dlatego nie mógł Kościół św. obchodzić w ciągu roku.

[...] Cieszy się Kościół Boży dzisiaj z powodu wielkiej chwały, jaką osiągnęły jego dzieci. Wszyscy święci, jakiekolwiek oni imię mają i do jakiegokolwiek stanu należą byli bez wyjątku i są teraz jeszcze dziećmi Kościoła katolickiego. Kościół zrodził świętych. W Sakramencie Chrztu świętego otrzymali oni życie nie naturalne, ale nadprzyrodzone życie łaski, które im dało prawo do dziedzictwa, do majątku Boskiego, do rozkoszy nieba. Od chwili, kiedy woda odradzająca spłynęła po ich skroniach - Kościół zaczął wychowanie świętych: z miłością i troskliwością karmił ich mlekiem prawd wiary świętej, łamał im chleb żywota, który z nieba zstąpił tj. posilał ich Ciałem i Krwią Baranka bez zmazy, tym pokarmem, który ma moc dać i zachować życie na wieki. Czujnym okiem śledziła matka Kościół św. pierwsze kroki świętych, upominała, przestrzegała, radziła, wskazywała drogę cnoty, usuwała występku ścieżki, prowadziła ich drogą cnoty, uczyniła ich ludźmi "pełnymi Boga", pełnymi świętości. Jednym słowem Kościół zrobił ich tym czym są: przyjaciółmi i dziećmi Boga, obywatelami nieba, magnatami, panami nie na wielu włościach ale nad całym królestwem nieba.

[...] Wielka jest chwała świętych ale nie mniejsza ich potęga i przewodnictwo to jest drugi powód dla którego dzisiaj obchodzi Kościół ten bankiet. Modlitwa sprawiedliwego jest kluczem do nieba i jeśli modlitwa sprawiedliwego tu na ziemi tyle może, o ileż więcej mogą święci u tronu Boga. Ich przyczyny Pan Bóg nie odrzuci, na ich prośby nie będzie głuchy. Na prośby Mojżesza i Dawida Pan przebaczał buntującemu się ludowi. Eliasz niebo zamykał i otwierał swą modlitwą - czegóż nie dokażą święci już w chwale u Boga. Kogoż Pan Bóg wysłucha jeśli świętych swoich nie wysłucha? Czyż wzgardził modlitwą męczenników, którzy dla jego imienia krew przelali i dali świadectwo jemu przez straszne męczarnie. Czyż odrzuci modlitwę apostołów, którym powiedział, że o cokolwiek prosić będą Ojca w imię jego, będzie im dano? Czy on nie usłyszy wołania tylu dziewic, tylu dusz czystych, którzy się wyrzekli rozkoszy w tym życiu i teraz idą za Jezusem, śpiewając mu ciągle pieśń nową? [Czyż] może zapomnieć Pan Jezus przyczyny i wzdychania Matki swej Królowej aniołów i wszystkich świętych, na której prośby pierwszy cud uczynił? Nie moi drodzy, Bóg wysłuchuje swych świętych. Zliczcie tylko moi drodzy te cuda, te łaski, które święci nam uprosili - oczy przywrócone, uszy otworzone, usta rozwiązane, życie dane powtórnie i inne, a będziecie mieć słaby obraz ich potęgi. I dlatego to moi drodzy nikt nie jest tak blisko Boga, jak mówi św. Teresa, jak ten który się trzyma klamki jego przyjaciół tj. świętych.

Ta to potęga świętych napełnia udręczony Kościół wielką radością. Kościół przez swoich kapłanów towarzyszył świętym aż do ostatniego ich tchu, otworzył im bramy wieczności i poprowadził ich aż do tronu Boga, dlatego też święci w niebie pamiętają o tym i dla matki swojej zachowują wdzięczność. Stąd w niemijających rozkoszach nieba nie zapominają o Kościele walczącym i między niemi a nami istnieje społeczność, pewna zażyłość, polegająca na daniu i odbieraniu. Dajemy świętym cześć i pochwały, a odbieramy pomoc i opiekę. I ta wymiana myśli i próśb między Kościołem tu na ziemi a świętymi w niebie, nazywa [się] Świętych Obcowanie. Święci więc są to nasi sąsiedzi, bracia przyjaciele a Kościół z obcowania z niemi odnosi wielką korzyść i pociechę: biorą oni bowiem udział w jego cierpieniach i walkach i spieszą mu swoją modlitwą na pomoc.

Wielka albowiem, szczególnie w dzisiejszych dniach dokucza bieda i udręczenie Kościołowi. Szatan, kłamca od początku jad nienawiści wysyła przeciw Kościołowi, podsyca rządy i narody do walki z nim, niewiara bezbożność szerzy się w oczach naszych, świat głuchy na wołania kapłanów. Głowa Kościoła Ojciec Święty udręczony, uwięziony, odarty z majętności, Biskupi i Kapłani powypędzani ze swych stolic i parafii, pozamykane świątynie, zamiast Bogu, szatanowi się ludy kłaniają. Wszędzie słychać okrzyk: Precz z Kościołem, precz z Rzymem, precz z religią. A najsmutniejsze jest, że między wami, między katolikami znajdują się synowie, którzy świętokradzkie ręce podnoszą na kapłanów i kościoły (Częstochowa), a jeśli tak dalece nie idą, to obojętnie patrzą się na wszystko i noszą imię katolików, a w uczynkach są poganami. I dlatego Kościół św. patrząc na to spustoszenie na ziemi, patrząc na zgubę tylu owiec swoich boleje, przepełniony udręczeniem. Atoli patrząc na te miliony, które przesłał do nieba, patrząc na tę potęgę którą jego dzieci mają u Boga, zapomina o swych cierpieniach i woła dziś: Przepełniony jestem radością we wszystkim utrapieniu moim.

Święta Matka Nasza Teresa od Jezusa umierając za największą poczytywała sobie łaskę, że była córka Kościoła rzymskiego. Przyczyną dla której święci są świętymi bowiem nie jest inna jak to że należeli do Kościoła katolickiego. Na odwrót Kościół w świętych swoich święci największy tryumf. Dzisiejsze święto to jest dowód dla prawdziwości, dla Boskości posłannictwa Kościoła. [...] Kościół rzymski stawia na ołtarzach swoich [niemal] [rokrocznie] świętych, bohaterów prawdziwych i świadków Boskości Kościoła. I w tym jest prawdziwie cudowna ta matka nasza, że we wszystkich czasach i we wszystkich stanach i narodach ma świętych, Kościół rzymski to matka świętych. Wglądnijcie tylko w niebo. Znajdziecie tam niemowlęta które przelały krew za Jezusa, tam chłopczyk Rudolf umęczony za wiarę, tam Tarsycyusz męczennik za Komunię św., tam Stanisław młodzieniaszek wzór anielskiej niewinności, tam Agnieszka 13-letnia, obraz panieńskiej czystości, tam dziewica Katarzyna, w złocistej koronie, bo za życia obrała cierniową, tam Alojzy z liliją i dyscypliną, na znak że niewinności bez pokuty nie można zachować. Tam Eustachy i Teopista małżonkowie, Paula i Monika wdowy ? Symeon i Anna staruszkowie. Tam również trony swoje otrzymali Henryk cesarz, Ludwik, Stefan i Władysław królowie, Kazimierz i Hermenegild królewicze, Jadwiga, Elżbieta, Kunegunda królowe i księżniczki. Tam znajdziecie papieży, biskupów i kapłanów, senatorów i szlachciców tysiące, zakonników niezliczone zastępy, tam Józef cieśla, tam Homobonus, krawiec, Crispin szewc, tam Izydora Oracza, tam Zytę służącą, tam Benedykta żebraka, tam Dysmę zbrodniarza. Tych wszystkich wychowała ta jedna wspólna wielka matka - Kościół katolicki. I dlatego słusznie może się dziś chlubić patrząc na te miliony wybranych, których Bogu zrodziła i wołać światu całemu. Przepełniona jestem radością we wszystkim utrapieniu moim.

Zakończenie. (...) Trzykroć szczęśliwy na ziemi, kto zawarł przyjaźń ze świętymi. Przestajcie zatem ze świętymi modląc się do nich, obcujcie z nimi naśladując ich przykład, rozmawiajcie z nimi szukając u nich rady. Ale nie tylko ze świętymi obcujcie święcie ? między wami tu na ziemi zachowajcie braterstwo, bo braćmi jesteście, jednym wielkim rodzeństwem, spokrewnionym przez Krew najświętszą Zbawiciela; Nie przynoście wstydu Ojcu waszemu w niebie, nie zasmucajcie waszej Matki Maryi, nie oburzajcie na siebie braci waszych świętych w niebie. Kochajcie się nawzajem, a tak wypełnicie Zakon Pański.

Pan Jezus odchodząc z tego świata pisze wam testament w wieczerniku: Nowe przykazanie daję wam, mówi, abyście się społecznie miłowali. Po tym was poznają, żeście uczniami moimi, jeżeli miłość mieć będziecie jeden ku drugiemu. Na tej to miłości polega nasze obcowanie tu na ziemi. Każdy z was Kościołem jest, świątynią Ducha Świętego, każda rodzina katolicka Kościołem rozszerzeniem tego Domu Bożego, społeczeństwo zaś zjednoczone wyznaniem wiary i miłością Kościołem jest Chrystusowym na ziemi.

Dlatego potrójne obcowanie potrzeba wam zachować tu na ziemi: święte obcowanie ze sobą samym, święte obcowanie w rodzinie, święte obcowanie z całym społeczeństwem.

(...) A zatem bracia moi proszę was w imię Jezusa Chrystusa zachowajcie miłość, zgodę między wami. Będzie wówczas pokój w sercach waszych, niebo w rodzinie, raj na ziemi, bo będzie to prawdziwe obcowanie świętych na ziemi. Mogli to inni zrobić, te miliony braci waszych, których dziś uroczystość obchodzimy, możecie i wy tylko chciejcie jak oni. Wówczas to i z was będzie miał Kościół św. tę samą chwałę, potęgę i tryumf jaką ma ze świętych w niebie i patrząc na wasze święte obcowanie między sobą wołał będzie z weselem: Przepełniony jestem radością we wszystkim utrapieniu moim. Amen.