Przeskocz do treści

Pierwszych początków tego święta należy szukać na Wschodzie. Obchodzono je, jak to wynika z "Peregrinatio Etheriae", w wieku czwartym pod nazwą "Czterdziestnicy Objawienia się Pańskiego". Uroczystość, uważano przeważnie jako święto Pana Jezusa a nie Matki Boskiej. Przez dekret Justyniana, w 542 r. rozpowszechniło się na Wschodzie i stamtąd przeszło do Rzymu. Z początku nie miało to święto żadnego szczególniejszego tytułu i nazywało się "świętem dnia 2 lutego". Lecz, pod koniec VII wieku, za czasów Papieża Sergiusza, który był Grekiem z pochodzenia, święto to zyskało jedno z pierwszych miejsc, dzięki rozporządzeniu papieskiemu, że ma być poprzedzone procesją pokutną, jak inne trzy wielkie święta Matki Najświętszej. Stąd charakter tego święta w Rzymie i na Zachodzie jest przeważnie maryjny. Nazwa starożytna tego święta "Ypapante" czyli "Spotkanie się Pana", pozostawiła ślady w oficjum, odmawianym w tym dniu, jak w inwitatorjum, w lekcjach i antyfonach, w których sławi się spotkanie Dzieciątka ze starcem Symeonem, przez co rzuca się jakby zasłonę na samą tajemnicę Oczyszczenia Najświętszej Dziewicy. Nazywano nawet to święto "Dniem Symeona", a nazwa Oczyszczenie jest późniejszej daty i zapożyczona z liturgii gallikańskiej.

Podajemy tu starodawny opis, jak to święto obchodzono w Rzymie około roku 800. Z brzaskiem dnia 2 lutego, z rozmaitych kościołów miasta, wyruszały procesje parafialne, kierując się ku "Forum Romanum", do kościoła św. Adriana. Droga wiła się wśród ruin dawnych pałaców Rzymu, a wierni dla rozproszenia ciemności nieśli płonące świece, podczas gdy kler śpiewał psalmy i antyfony, a lud odpowiadał zwyczajnym przy procesji wołaniem: Kyrie eleison. Gdy tylko Papież przybył do bazyliki św. Męczennika, schodził do sekretarjum i na znak pokuty przywdziewał tak zwaną penulę, długi powłóczysty płaszcz koloru czarnego, co również czyniła cała jego asysta. Wówczas kler i rozmaite szkoły śpiewaków przystępowali do Papieża, z rąk jego otrzymując świecę. Po ukończeniu rozdziału świec śpiewacy intonowali antyfonę na Introit "Ex surge Domine - Powstań Panie", zachowaną po dziś dzień w mszale. Po introicie Papież odbywał swój uroczysty ingres do kościoła świętego Adriana, śpiewacy intonowali Kyrie, jak we wszystkich mszach, po czym następowała kolekta i rozpoczynała się procesja.

Lud dzielił się na siedem wielkich oddziałów, każdy oddział ze swoim krzyżem, śpiewając siedmioraką litanię. W średniowieczu, zamiast krzyżów, niesiono osiemnaście obrazów Zbawiciela i Matki Najświętszej, najbardziej czczonych w mieście. Papież szedł boso, poprzedzany dwoma akolitami z płonącymi świecami, wśród których subdiakon niósł żarzącą się kadzielnicę, obok dwóch kleryków niosło krzyże, a za nimi postępowały chóry śpiewaków psalmodujących. Procesja poruszała się przez Forum Nerwy i Trajana i rozwijała się ku wzgórzu Eskwilińskiemu, a opuszczając na prawo kościół Eudoksji, zstępowała niżej ku kościołowi św. Łucji  - S. Lucia in Silice, po czym znowu wstępowała ku św. Praksedzie i stąd już prosto do Bazyliki Liberiusza. Szkoły śpiewaków wykonywały antyfony i responsoria, kler śpiewał psalmy i odpowiadał responsorium ułożone według porządku liter, aż wreszcie za zbliżeniem się do bazyliki Maria Maggiore intonowano trzykrotną litanię, dlatego tak nazwaną, że ją powtarzano trzy razy. Po procesji następowała Msza święta, w której już nie śpiewano ani Kyrie ani Gloria.

Stare dokumenty liturgiczne rzymskie nie wspominają nic o specjalnym poświęceniu świec czyli gromnic. Zwyczaj ten datuje się od wieku dziesiątego. Pierwotnie rozdzielano świece na czas procesji, żeby ich światłem oświecić noc, ale nie stanowiły one żadnej specjalności przy uroczystości Oczyszczenia. W Rzymie pierwsza wzmianka o poświęceniu świec przypada na wiek dwunasty, chociaż i wówczas nie były one wyłącznością święta "Ypapante", gdyż i przy innych procesjach rozdawano poświęcone wcześniej świece. Cencjusz Kamerarjusz opowiada, że za jego czasów Papież udawał się do kościoła św. Martyny przy Forum i tutaj, odśpiewawszy Tercję na tronie umieszczonym na wolnym powietrzu na Via Sacra, rozdzielał świece, poświęcone przez najmłodszego z kardynałów. Po czym śpiewano Sekstę w pobliskiej bazylice św. Adriana, do której schodził się lud ze swymi krzyżami ze wszystkich parafii rzymskich. W procesji, która się następnie rozwijała, Papież szedł w sandałach, dopiero przy wejściu do bazyliki Maria Maggiore zdejmował sandały i szedł boso. Przed rozpoczęciem Mszy św. zstępował do sakrarjum, gdzie do umycia nóg przygotowano mu ciepłą wodę. (...)

Tajemnica tych obrzędów liturgicznych - związanych z tym świętem, była przedmiotem tłumaczeń już od wieku VII. Według Iwona, wosk świec, wykonany przez pszczoły z soków kwiatów, które starożytność uważała zawsze za symbol dziewictwa, oznacza dziewicze ciało Dziecięcia, które nie podległo skazie ani w swoim poczęciu ani w narodzeniu, jak również nienaruszoność Maryi. W płomieniu świecy widzi święty Biskup symbol Chrystusa, który przyszedł oświecić ciemności. Św. Anzelm, rozwijając tę samą tajemnicę, mówi nam, że trzy rzeczy należy rozróżnić w świecy: wosk, knot i płomień. Wosk, dzieło pszczółki dziewiczej, to symbol Ciała Chrystusowego, knot, który tkwi wewnątrz, to symbol duszy, a płomień, który błyszczy, to obraz Bóstwa.

Bez wątpienia w tłumaczeniu tajemnicy Ofiarowania Dzieciątka i Oczyszczenia Maryi nie brak głębokich tematów do poważnych rozważań, w których pokora Maryi, Jej posłuszeństwo prawu, pierwsze wejście Jezusa do świątyni Jerozolimskiej, Jego przedstawienie się w postaci grzesznika, proroctwo Symeona o Dzieciątku, o Jego prześladowaniu, męce i udręce serca Matczynego - to wszystko staje się przeobfitym pokarmem dla duszy wierzącej.

Streszcza tę uroczystość antyfona śpiewana przy procesji: Przystrój, twą komnatę ślubną Syjonie i przyjmij króla Chrystusa! Obejmij z miłością Maryję, która jest bramą niebios, gdyż ona tuli na swym łonie Tego, który jest światłem nowym! Dziewica się zatrzymuje, ofiarując swego Syna zrodzonego przed jutrzenką. Symeon bierze Go w swe ramiona i głosi narodom, że On jest Panem życia i śmierci i Zbawicielem ludzkości!

Ten pierwszy wstęp Jezusa do świątyni i Jego wejście na rękach Matki Najświętszej, obchodzi Kościół z wielkim weselem. Nazywa to święto "Ypapante" spotkaniem, i naśladując Symeona wychodzi na spotkanie Dzieciątka i bierze Je z rąk Matki Dziewicy, jako światło, jako znak na powstanie swych dzieci.

Św. Bernard, patrząc w duchu na to wejście Jezusa na rękach Dziewicy do świątyni, na starca Symeona i Annę prorokinię, tak nam przedstawia tę procesję: Dziś Matka Dziewica wprowadza Pana do świątyni Pańskiej. Józef przedstawia Bogu Syna, który nie jest jego synem, ale Synem najmilszym Boga Ojca, który w Nim położył swoje upodobanie. Sprawiedliwy Symeon poznaje Zbawiciela, którego oczekiwał, wdowa Anna wysławia Go w pochwałach. Te cztery osoby, obchodziły po raz pierwszy tę procesję dzisiejszą, która następnie miała być obchodzona po całej ziemi, we wszystkich miejscach i narodach. Nie dziwmy się, że ta procesja była tak mała, bo ten, którego wówczas przyjmowano był tak maleńki. Żadnego grzesznika tam nie było? wszyscy byli sprawiedliwi, wszyscy święci i doskonali.

Idźmy i my, przynajmniej ich śladami! Idźmy przed tym maleńkim Oblubieńcem dusz naszych, jak owe panny mądre, niosąc zapalone pochodnie w rękach naszych, ogień miłości w sercach! Niech biodra nasze będą przepasane, a w rękach naszych lampy zapalone na podobieństwo tych co wyczekują Pana. Prowadzeni przez wiarę, zapaleni miłością, spotkamy Go wreszcie, a On się nam powierzy, jak niegdyś Symeonowi, już nie przy blasku gromnicy, ale w słońcu swej Boskiej chwały!

Br. Anzelm od św. Andrzeja Corsini

Głos Karmelu 4 (1930) 34-37.

Kiedy się narodził Pan całego stworzenia, kiedy kwilił w żłobie, kiedy Matka Jego owijała Go w pieluszki, na polach betlejemskich rozgrywała się inna scena. Pasterze paśli swoje baranki; jedni czuwali, drudzy spali. Nagle olśniło ich światło, a w tym świetle zjawił się anioł Pański. Stanął między pasterzami, którzy oświeceni zewsząd światłością zlękli się bojaźnią wielką. Anioł przemówił: "Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida, narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. (...) I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania" (Łk 2, 10-14).

Pierwsi w adoracji są aniołowie. Od czasu swego stworzenia widzieli Go, jako Słowo na łonie Ojca. Gdy im zostało objawione Wcielenie Syna Bożego, jedna część aniołów, z Lucyferem na czele, podniosła bunt i nie chciała Go uznać za Pana, uważając Go za niższego według natury, skoro przyjął ciało ludzkie. Ci aniołowie zostali wtrąceni w czeluści piekieł (por. Jud 6). Druga część aniołów w pokorze ducha uznała Jego wyższość ponad wszystko stworzenie widzialne i niewidzialne, i ci stali się w dziele zbawienia Jego sługami.

Dlatego anioł pierwszy oznajmia zjawienie się Jezusa Chrystusa w ciele ludzkim, w żłobie, (...) jako Zbawiciela. Anioł zwiastuje nie tylko Jego człowieczeństwo, ale i Bóstwo, ciało było widoczne, Bóstwo zakryte. Dlatego anioł ukazuje się w światłości, bo Ten, który się narodził, był blaskiem Ojcowskiej chwały (por. Hbr 1, 3).

Aniołowie śpiewają Gloria in excelsis, a ten śpiew w duchu i słowie jest kolędą, jest najpiękniejszą pieśnią Wcielenia, objawia Jego cel i owoc dla upadłej ludzkości. Głosi przez Wcielenie chwałę Bogu, która zawsze i wszędzie jest celem wszystkich celów, bo Bóg nie może mieć innego celu, jak Siebie samego. Ten śpiew stał się modlitwą Nowo Narodzonego, bo w Jego imieniu śpiewali aniołowie, stał się modlitwą wszystkich serc ludzkich, w której to modlitwie uwielbienie, dziękczynienie, prośba i skrucha łączą się w cudowne akordy miłości Boga ponad wszystko. Prócz chwały Boga ten hymn głosi dla nas dobra pokoju, bo upadłe stworzenie najwięcej potrzebuje pokoju z Bogiem, pokoju z bliźnim, bratem, pokoju ze sobą, by rozbite myśli, rozzuchwalona wola i zmysły przyszły do ładu i Bożego porządku.

(...) Godziło się, by pierwszymi adoratorami Dzieciątka Jezus byli aniołowie. Wszak oni przez swego przedstawiciela, Gabriela, zwiastowali Niepokalanej Dziewicy Wcielenie Syna Bożego (por. Łk 1, 26-38), oni wtajemniczyli św. Józefa w zamiary Boże (por. Mt 1, 20-21), im Ojciec niebieski nakazał, aby strzegli Syna Jego na wszystkich ścieżkach Jego, by nie uraził o kamień stopy swojej (por. Ps 91/90/, 11). Słuszne więc jest, by jako straż przyboczna pierwsi też byli w złożeniu hołdów swemu Panu i Królowi. Jak niegdyś przed wiekami buntownicze duchy nie chciały uznać wyniszczenia Syna Bożego przez przyjęcie natury ludzkiej, tak poddane hufce wiernych aniołów w dzień Jego narodzenia głoszą Mu chwałę, a mieszkańców ziemi zapraszają do wspólnej adoracji: "Chwalcie Pana z niebios, chwalcie Go na wysokościach, chwalcie Go wszyscy Jego aniołowie, chwalcie Go wszystkie Jego zastępy" (Ps 148, 1-2) - tak w proroczym widzeniu zapraszał Prorok chóry anielskie do uwielbienia zjawionego na ziemi Króla wieków.

Toteż tradycja i pobożność chrześcijańska w pieniach i malowidłach otoczyły żłóbek i Nowo Narodzonego chórami aniołów, zapraszając nas, abyśmy od aniołów uczyli się zawsze nowej liturgii Objawienia się Pana. Kolędujmy więc głosem, kolędujmy wiarą, nadzieja niech obejmuje dobra obiecane, miłość niech zamieni się w kolędę świętych uczynków. Z aniołami razem pozdrówmy także Niepokalaną Matkę Dziewicę, która przez swoje Magnificat była pierwszą adoratorką Boskiego Dzieciątka. Jezu, coś się narodził z Dziewicy, niech Ci będzie chwała wspólnie z Ojcem i Duchem Świętym przez wszystkie wieki wieków!

"Boże, któryś sprawił, że ta Noc najświętsza zajaśniała blaskiem prawdziwego światła, daj prosimy, abyśmy podzielać mogli radości niebieskie Tego, którego blask tajemnic poznajemy na ziemi, a który z Tobą żyje i króluje na wieki wieków. Amen". (Mszał Rzymski, Kolekta we Mszy nocnej w uroczystość Bożego Narodzenia.).

Zob. Ojciec Anzelm od św. Andrzeja Corsini OCD, Król mojej duszy, Łódź 1998.


(...) Cała piękna ? pełna łaski!.. Rozchylą się kielichy lilii, rozpylą się złote ich pręciki, zarumienią się róże, rozmodlą się serca dziewicze przed Jej obrazem i wpatrzą się w nią oczy dzieci niewinnych, bo piękność Maryi jest ponad wszystkie piękności, ponad wszystką poezję, (...) ponad wszystko stworzenie. Cała piękna jest i nie ma w niej zmazy, bo cała pełna łaski, nad którą nic piękniejszego, nic pełniejszego. Sam Ją tylko przewyższa Najwyższy!

Cała piękna jesteś!... Cóż piękniejszego było nad raj ziemski, który Bóg jako koronę dzieł swoich uczynił miejscem rozkoszy, umieszczając w nim króla całego stworzenia ? człowieka; ozdobionego łaską, stworzonego w świętości i sprawiedliwości (por. Ef 4, 24)? O ileż piękniejszy był raj drugi, który Bóg przygotował własnemu Synowi! Tym rajem stała się Maryja, stała się miejscem rozkoszy dla miłości Boga, który w tym raju niepokalanym, pełnym łaski i świętości, zaślubił swoje Bóstwo z naturą ludzką, i sam w nim zamieszkał z całym bogactwem nieskończonych doskonałości.

Cała piękna jesteś!... W przededniu święta, w którym, Niepokalana, święcisz Twój triumf nad czartem, jakże Cię pozdrowią dzieci Twoje?... Patrząc na Ciebie, na jasność Twej czystości, kolana się zegną i ręce się złożą, lecz lęk prawie ogarnia duszę i słów nie znajdzie świątecznych. Przeto zapożyczonych anielskich słów użyjemy. Kiedyś, gdy głos Twej pokory zachwycił Trójcę Najświętszą, strwożyły Cię te słowa pochwalne; dzisiaj niech Ci przypomną moment wybrania i naszą wdzięczność, że Ty jesteś Chwałą Jeruzalem, Ty radością Izraela, Ty uczczeniem ludu naszego (Jdt 15, 9)! Jeśli żyjemy, Tobie zawdzięczamy i przez Ciebie żyjemy. Więc z Kościołem, któregoś Matką, wołamy: Cała piękna jesteś, o Maryjo, i zmaza pierworodna nie powstała w Tobie! I z aniołem Cię witamy: Ave, Zdrowaś, łaski pełna, Pan jest z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami.

(...) Niepokalana!... Bóg Ją zachował od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego i uczynił Ją całą piękną. Winien to był swojej świętości. Przeznaczając Ją bowiem na Matkę Boskiego Syna, tym samym sam dopuszczał Ją do najpoufalszej zażyłości z Bóstwem, uznając Ją jako uprzywilejowaną córkę i szczególniejsze sanktuarium Ducha Świętego. Bóg Ojciec nie mógł dla Niej mniej uczynić, niż uczynił dla Ewy, którą stworzył w łasce i sprawiedliwości. Czyżby mógł pozwolić, by Matka Jego Syna była kiedykolwiek, choćby przez moment, niewolnicą szatana? Nasz rozum i serce wzdryga się na to, jakoż więcej wzdryga się na to świętość Boga! Czyż Syn Boży, to Słowo mądrości Ojcowskiej, mógłby znieść, by istota, którą On ukochał całym sercem i którą miał nazywać słodkim mianem Matki, miała kiedykolwiek skazę, choćby najmniejszą? I Duch Święty, za którego sprawą miała się stać Matką Słowa Wcielonego, nie mógł dopuścić, aby ziemia, z której nowy Adam (por. Rz 5, 14) miał wziąć życie i dać drugim, podlegała przekleństwu.

Tak, Maryja jest cała piękna, jest Niepokalana. Tak godziło się Bogu, tak przystało godności Matki Boga, tak potrzeba było naszemu sercu. Jakże ślicznie i wymownie, o ile może być coś pięknego w naszym języku, mówią o Maryi i do Maryi Ojcowie święci! Święty Efrem tak Ją pozdrawia: Bogurodzico! Pani moja, nad wszystkich święta! Cała święta, cała niepokalana, cała nienaruszona, nieskazitelna, cała godna pochwały i cała błogosławiona! Tyś Bramą niebios, przez którą ziemianie do nieba wchodzą, po Trójcy Świętej Tyś wszystkich Pocieszycielką, po Synu Twoim - Pośredniku, Tyś Pośredniczką całego świata! Bez porównania wyższa i chwalebniejsza nad Cherubinów i Serafinów, ostoją jesteś wiary, pełnią łask Trójcy Najświętszej, po Bogu Tyś pierwsze miejsce zajęła!

Prawda Niepokalanego Poczęcia objawiona Apostołom przez samego Syna Maryi, przyjęta przez Kościół, nauczana i uzasadniana przez Ojców świętych, z wiarą przyjęta przez wiernych i całym sercem czczona, rosła z dnia na dzień aż do pełnego południa. Kiedy zaś przyszedł moment właściwy dla Bożych tajemnic i zbawienny dla świata, Kościół święty uroczystym aktem ogłosił tajemnicę Niepokalanego Poczęcia jako dogmat wiary. Radość ta stała się udziałem Ojca Świętego, Piusa IX. Dnia 8 grudnia 1854 roku, w obecności 54 kardynałów, 42 arcybiskupów, 92 biskupów, przy współudziale nieprzeliczonych tłumów, ogłosił światu, że: ?nauka, która twierdzi, że Najświętsza Panna Maryja w pierwszym momencie swego poczęcia była za szczególniejszą łaską Wszechmocnego Boga i przywilejem przez wzgląd na zasługi Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego, zachowaną od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego, jest nauką przez Boga objawioną i dlatego wszyscy mają w Nią mocno i stale wierzyć?.

Słodkie było Ave Maria głoszone przez anioła; teraz płynie ono do Maryi ze wszystkich serc, bo w nim jaśnieje cała piękność i niepokalaność Matki Jezusowej i naszej. Niechże, o Dziewico Niepokalana, i w naszych sercach zdroje Twojej czystości zmywają męty i bruzdy naszego skażenia, byśmy kiedyś przy Tobie, jako czyste dzieci, z aniołów chórami mogli Cię pozdrowić i u stóp Twoich powiedzieć: Ave Maria ? Zdrowaś, Maryjo ? Cała piękna jesteś i nie masz zmazy w Tobie!

o. Anzelm od św. Andrzeja Corsini OCD

Artykuł w: GK 12 (1928) 354-357. (fragmenty)

 

 

Pójdźcie uwielbijmy Króla i Pana, mającego przyjść!

Tymi słowami w czasie Adwentu zaprasza Kościół święty swoje wierne dzieci, by gotowały drogę Zbawicielowi, by torowały sobie drogę do żłóbka. Przyjście bowiem Pana na tę ziemię, choć już raz się dokonało, jest przecież zawsze nie tylko pożądane, lecz owszem konieczne, jeżeli Bóg ma się narodzić i rozgościć w duszach naszych i w naszym codziennym życiu. Przewodnia przeto myśl Kościoła, odnawiającego przez święto Narodzenia Pańskiego przyjście Syna Bożego, w tym się zamyka, by owoce Jego Wcielenia i Narodzenia uwidoczniły się nawiedzeniem Jego łaski i zamieszkania w naszych duszach.

My wszyscy wiemy, że Pan Jezus już się nie rodzi, jak niegdyś w Betlejem, że już nie zstąpi do łona Dziewicy, w żłóbku już kwilił nie będzie, ani Mu zimno nie douczy; już nie będzie czyhał na Niego Herod ze swymi siepaczami... Lecz i to wiemy i często czujemy, że nie zawsze "zamieszkał między nami, że nie zawsze widzieliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy" (J 1, 14); przeciwnie, wiemy a może i wyrzucamy sobie, że "Przyszedł do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli".(J 1, 11).

Największy cud świata! Wcielenie i Narodzenie Boga - raz się stał, lecz ten cud ma się ponawiać każdej chwili przez nasze narodzenie i odrodzenie się w Chrystusie. Tajemnica ma się powtarzać w nas: "Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego, którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili". (J 1, 12-13). Jezus więc ma się narodzić w nas, a my się mamy w nim odrodzić, życie nowe rozpocząć w jego łasce.

Dlatego czas ADWENTU to ciągłe i wielkie zwiastowanie.... Regem venturum Dominum, venite, adoremus! Przyjdźcie, uwielbić Króla i Pana, mającego przyjść! Jak niegdyś Anioł Pański zwiastował Pannie Maryi i poczęła z Ducha Świętego, tak my, z łaski tegoż Ducha Świętego, mamy począć w naszej duszy nowe Boże życie. Mamy stać się uczestnikami życia tego Słowa, które stało się Ciałem i między nami zamieszkało, byśmy "życie mieli i obficie mieli" (por. 1 J 4, 9). Jak niegdyś Synowi Bożemu torowali drogę do serc ludu wybranego prorocy, i wskazywał Go wreszcie (...) Jan Chrzciciel, tak w czasie Adwentu, słowa proroków, przede wszystkim Izajasza, a nade wszystko kazania i postać Jana Chrzciciela, wołają do nas: Prostujcie drogę Pańską, wszelka nizina będzie wywyższona, a wszelki pagórek uniżony (por. Iz 40, 3; J 1, 23), niech pokora skruszy w nas pychę, a serce uczyni pojętnym na głos łaski. Regem venturum, venite adoremus!

Komuż to, zawdzięczamy tego Pana i Króla, który przyszedł i który ma przyjść do serc naszych? Jezus przyszedł przez Maryję, Ona jest Matką Jego, a równocześnie Matką i drogą naszą do Jezusa. Za Jej pośrednictwem ma się narodzić Pan i Król w naszych duszach. Stąd, ADWENT to droga ludzkości przez Maryję do Jezusa, stąd adwent to czas naszego zbliżenia i zapoznania z Matką Boga. "Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel: Bóg z nami". (Iz 7, 14).

Przez Maryję Bóg będzie z nami! W tych samych uczuciach pokory, skupienia, modlitwy, w tych samych świętych wzdychaniach i oczekiwaniach nawiedzenia Pańskiego, mamy na Boże wyżyny podnosić serca nasze, jak to czyniła Najświętsza Dziewica, Ancilla Domini - Służebnica Pańska.

Pokora serca, czystość serca, modlitwa gorąca ma nas przysposobić na dzieci Boże! Rorate coeli desuper... niebiosa spuście rosę, otwórz się ziemio i wydaj Zbawiciela - niech płynie, jak płynęło z ust i serca tej Niepokalanej Dziewicy.

Maryja! W tym imieniu mieści się treść naszego odrodzenia. Dlatego Kościół i cała liturgia adwentowa jest pełna czci Maryi. Słuchajmy: Alma Redemptoris Mater... antyfona, którą na końcu wszystkich kapłańskich pacierzy się odmawia, wskazuje, jak przez przyczynę Maryi mamy się odrodzić w Chrystusie. Oto tekst: Przezacna Matko Zbawiciela, Ty, która jesteś bramą niebios, zawsze otwartą, i gwiazdą morza, racz podać rękę ludowi, który upada, lecz i powstać pragnie; Ty, któraś ponad prawa i dziwy natury zrodziła twego Stworzyciela, nie przestając być Dziewicą przedtem i potem, któraś z ust anielskich Gabriela przyjęła owo słodkie Ave, prosimy Cię, zlituj się nad grzesznikami! Jak gwiazda polarna jest drogowskazem dla żeglarzy i wskazuje im drogę, jak brama jest wejściem do domu, tak Maryja jest dla nas drogowskazem i bramą do Jezusa, przez nią znajdziemy zmiłowanie Pańskie!

Niechże przeto we czci Maryi będzie nasze przygotowanie i droga do żłóbka, przez Maryję i z Maryją: Regem venturum Dominum, venite adoremus... Z Maryją, Matką Jezusową i naszą, idźmy powitać Króla i Pana przyjść mającego!
                                                                                                           

o. Anzelm od św. Andrzeja Corsini OCD

Artykuł w: Głos Karmelu 4(1930) 354-356.