Przeskocz do treści

J+M J+T

(...) Gotujcie Drogę [P]ańską! wzywa nas do tego [K]ościół - Prope est iam Dominus. Nim klękniecie u żłóbka, nim powitacie Boską Dziecinę, przygotujcież się dobrze! Płacz Jezusa niech wam nie będzie na zgubę - tylko na zbawienie. Jego łzy [na] wasze obmycie i [na] waszą radość.
Jakżeż się przygotować ? (...) Starego człowieka zrzucić, a odziać się w nowego. (...)
A zatem gotujcie drogę Pańską! [C]zyńcie proste ścieżki Jego, bo nie tylko gościńcami pójdzie, ale na ścieżki najniedostępniejsze pójdzie, by nas tylko nawiedzić.
a) Jakżeż to uczynimy, jakżeż tę drogę przygotujemy. Obrazowo nam to przedstawia Jan Chrzciciel. "Wszelka dolina będzie napełniona". Cóż to jest za dolina? To nie tylko dolina, ale głębina, przepaść na drodze, którą ma iść Jezus Zbawiciel. To grzech. On to oddzielił nas od Boga, on nas uczynił wrogami, nieprzyjaciółmi, on nas oddzielił od bogactwa, od nieba, od obcowania z Aniołami. Ta dolina, to [przede wszystkiem] niskie żądze ciała, zmysłów, szukanie niskich rozkoszy, które nam przesłaniają piękność Boską, które tamują nam przystęp do Boga. (...) Oto te doliny trzeba usunąć, zasypać te bagniska. Bo inaczej ani Jezus do nas, ani my do Jezusa przyjść nie możemy. Jakżeż pójdziesz do Jezusa, do stajenki, do Jezusa i Panienki z brudnemi rękami i uczynkami, z brudniejszem jeszcze sercem. Czyste pieluszki trzeba przygotować, czyste serce (...) przysposobić, bo tylko [ludzie] czystego serca Boga oglądają i rozumieją, tylko czyste serce może Go przyjąć i czyste ręce objąć i piastować.
b) A wszelka góra i pagórek poniżon[y] będzie. Tak jak doliny, rozpadliny trudne do przebycia, tak samo góry i pagórki nastręczają trudności. Zwłaszcza, że przychodzi Pan, który po naszych drogach nie przywykł chodzić. Cóż to są te góry. To najpierw pycha rozumu, tego rozumu, który nie chce uznać Boga i Jego prawa, nie chce mieć Go za Pana, sam się wynosi, szuka to góra najwyższa, jaką pycha wystawiła na ziemi, to Babel wieża. Dla której człowiek język sobie połamał, że brat brata nie rozumie, choć jednym językiem mówią, pycha która oddzieliła człowieka od Boga, odrzuciła wiarę, dziecięcą ufność, odrzuciła człowieka od człowieka. Ta góra, to pycha jaką się wynosisz [człowiecze] z twego urodzenia, z twych zdolności, z twych sukni. Ta góra to pycha [pieniężna], majątku, że jak masz więcej niż drugi, to ci się zdaje, żeś już panem świata i każdy musi ci się pokłonić. Ta góra, to ten nieszczęsny faryzejski kolor i duma, że się rad podajesz za to, czem nie jesteś, udajesz cnotliwego, uczciwego, a serce twoje zbrukane, a ręce twoje łapczywe na cudzy grosz. (...) Te zaś pagórki, to te wszystkie nierówności w życiu naszem, drobne na pozór, miłość własna, próżność, egoizm, brak serca, obojętność dla Boga, dla bliźnich, a jednak i te wyrównać trzeba, bo prostej drogi Pan żąda.
c) I krzywe miejsca będą proste - krzywemi drogami chodzić, to daleka droga i pobłądzić można. Na krzywych drogach błądzą ludzie i czyhają opryszkowie. Cóż to są krzywe miejsca? Tam gdzie djabeł przesiaduje, to kłamstwa, podstęp, obłuda, to fałsz, zdrada, chytrość. Tu nie ma prawdy a gdzie nie ma prawdy, nie ma i drogi prawdziwej. Przychodzi Pan. Z prostymi obcowanie Jego, wyrzucić tę obłudę ze serca, te podstępy, te sidła zastawiane, te dołki kopane, co innego w sercu, a co innego w ustach, w słowie miód a na języku trucizna. Takiemi miejscami Pan nie chodzi, brzydzi się Bóg usty kłamliwemi i sercem dwoistem. Nie będzie wiedział, kto ty jesteś bo podwójne masz oblicze, jedno fałszywe na zewnątrz, a drugie podłe wewnątrz.
d) Ostre miejsca drogami gładkiemi. Można na ostrych miejscach nogę skaleczyć, a delikatny jest Pan, który przychodzi, bo z nieba przychodzi, trzeba i te ostrości, i wyskoki wyrównać. Cóż to są te ostre miejsca, na których się każdy pokaleczy: gniew, złość, niecierpliwość, nieustępliwość, szorstkość. Cóż nas więcej rozdziera i usta rozdziera? To są te zbytnie troski o doczesność, o majątek, które są jako ciernie i osty na drodze naszej. I to trzeba usunąć. Pan chce mieć sługi wierne, ciche, a nie narzekające, bluźniące, klnące w jego otoczeniu cichość, miłość, łagodność. A zatem gotujcie drogą Pańską - czystością, pokorą, prostotą, cichością i miłością.
Ile razy odbywaliście już Boże Narodzenie, ile razy gotowaliście tę drogę Panu? Tyle ile lat macie, [rokrocznie]? (...) Cóż nam więc jeszcze potrzeba? Dobrej woli potrzeba, by być czystym, pokornym, prostym, cichym; dobrej woli potrzeba, by wyprostować drogę Panu (...) Mamy czasem chcenie, ale nie wolę. Stąd nie zabieramy się prawie nigdy szczerze, by te góry i doliny, te pagórki i krzywizny i ostrości usunąć z życia naszego. Święty Augustyn [mówił] "Bóg który cię stworzył bez ciebie, nie zbawi cię bez ciebie, Bóg który przychodzi do ciebie, nie przyjdzie bez ciebie"(...)
Tak przygotujcie drogi [P]anu, przygotujcie mieszkanie i dobrą wolę! A wszelkie ciało wszelki człowiek oglądać będzie zbawienie Boże. Amen.

Z początkiem liturgicznego roku otwiera się przed oczyma duszy odwieczna księga Zmiłowań Pańskich. Imię tej księgi, a więcej jej treść mieści się w jednym tajemniczym słowie i zapowiada tajemnicę wszystkich tajemnic: Przyjście Pana, Adwent. Wczytując się w tę księgę, widzimy w niej plany [B]oskie cudownie nakreślone, tak jak tylko łaska nakreślić może; widzimy z jednej strony dzieje upadłej ludzkości, a z drugiej wyciągniętą rękę miłosierdzia, ratującą nadzieją wybawienia rozpaczającą ludzkość, a wreszcie kiedy przyszło wypełnienie czasów, podziwiamy postać Boga-Człowieka, Zbawcy świata. Ku niemu to z głębin przeszłości zwraca się tęsknota i modlitwa nadziei: Rorate coeli desuper! niebiosa spuśćcie rosę, otwórz się ziemio i wydaj Zbawiciela. Do Niego też z wieków przyszłości korzy się i płynie z serc, szczęścia spragnionych: Veni Domine, noli tardare, Przyjdź, nie opóźniaj, przyjdź Panie Jezu, by w Jego objęciu zamknąć dzieje świata i w Jego posiadaniu rozpocząć dzieje wiecznej szczęśliwości.

Rorate coeli desuper? W tej księdze Adwentu pod osłoną chwil, dni, lat i wieków wychylają się jakby z mroku splątane losy ludzkie, masy potępieńców, zstępujących z grzechu do grzechu, z przepaści do przepaści, na czele z Lucyferem przeciw Bogu; przesuwają się jednak i losy ludu wybranego, który najczęściej wtóruje ogólnemu upadkowi, ale przecież w wybranych swoich podtrzymuje nadzieję wybawienia i modli się przez swych sprawiedliwych: Rorate coeli desuper, by wreszcie powitać Zbawcę z wiarą i miłością razem z Aniołami: Gloria in excelsis Deo, et in terra pax, sercom, które przecież czekały i doczekały się Rosy niebieskiej, za którą wzdychały.

Rorate coeli desuper - tak modlił się prorok Izajasz, lecz równocześnie przepowiadał tym, którzy nie chcieli przyjścia Pana i ratunku: Sam Pan da wam znamię: "Oto Panna pocznie i porodzi Syna i nazwą imię jego Emmanuel. Lud, który chodził w ciemności, ujrzał światłość wielką, mieszkającym w krainie śmierci światłość wzeszła. Maluczki się nam narodził i Syn nam jest dany, nazwą imię Jego: Przedziwny, Radny, Bóg Mocny, Ojciec przyszłego wieku, Książę pokoju". Adwent! Kłębią się w nim dzieje grzechu, ale przewija się też nitka miłosierdzia, aby się przemienić w suknię łaski i nakryć nagość upadłego Adama.

Rorate coeli desuper - Spadła rosa, ziemia wydała Zbawiciela, chmura spuściła deszcz, Dziewica porodziła Boga-Dziecię, Ojca przyszłego wieku. Przyszedł On do swoich, zostawił łaskę, dał okup, zniweczył oścień śmierci, zapewnił zmartwychwstanie do życia przez łaskę i do życia w królestwie Ojca, ale odszedł, bo tak trzeba było, abyśmy za nim wierząc tęsknili, i tęskniąc kochali. Ponieważ jednak jest, choć nawet ukryty, rozdziela zadatek życia wiecznego, karmiąc wierzących ciałem i krwią własną, żyjemy przecież nadzieją widzenia Go twarzą w twarz! I oto Rorate coeli desuper zamienia się [w] Veni Domine, Veni Domine Jezu! Stąd rok liturgiczny ta księga zmiłowań [P]ańskich ma jeszcze tę samą nutę tęsknoty serca ludzkiego za Bogiem, za zjednoczeniem, za widzeniem! Niespokojne serce póki nie spocznie w Bogu. Ludzie mają tak wiele i nigdy dosyć, czemu udziałem ich jest stały niedosyt, brak chleba, brak piękna, brak miłości, brak zrozumienia, wiedzy, przestrzeni, brak ideału i zawsze brak? Bo brak, o Jezu Ciebie, Jedyny ponad wszystkie dobra kochany, Ojcze przyszłego wieku, Stwórco tego serca, które niespokojne będzie póki nie spocznie w Tobie.

Więc, Boże naszego serca, naszej wiary i ufności, Boże łaski i miłości, czekamy na ciebie; powtórny adwent się rozpoczął: Veni Domine noli tardare, Veni Domine Jezu. W tej powtórnej księdze Adwentu zapowiada On, Ojciec przyszłego wieku: "kto pragnie, niech przyjdzie! niech bierze wodę żywota". Zapowiada: Oto przychodzę - Przyjdź Panie Jezu!

J+M+J

Wiedząc Jezus, że przyszła godzina Jego, że miał odejść do Ojca, umiłowawszy nas do końca i znowu zaczynając nas kochać, gdy nam wszystko dał i siebie zostawił, pomyślał, że nam dzieciom Ojca Jego i braciom swoim potrzeba Matki. Na ten akt daru wybrał godzinę ofiary. Rozumiał, że nigdy nie potrzeba [nam] tak serca, jak [wtedy], gdy człowiek cierpi. Z wysokości więc krzyża i z wysokości bólu, oddał nam to, co miał najdroższego w życiu, Matkę swoją. Testamentem miłości, nakreślonym krwią swoją [B]oską zapisał nam tę Matkę, która gdy wszyscy Go opuścili, ona jedna stała [pod krzyżem] Jego, by nie tylko dzielić Jego bóle, ale rozdzielać Jego zasługi. Oto Matka twoja, w trzech słowach zawarty jest cały [B]oski testament miłości i daru.

Przytulmy się do tej Matki. Pod jej opieką nauczymy się pokory, przez pokorę znajdziemy łaskę, a przez łaskę osiągniemy zbawienie. Matka nauczy nas modlić się, kochać Pana Jezusa i wytrwać w dobrym do końca. (...)

Wieki biegną, a z nimi biegnie niedola, a w niedoli coraz większe pragnienie wybawiciela. Ale Zbawiciel potrzebuje niewiasty, by nasienie jej zmiażdżyło nasienie szatana, by go położyła pod stopy swoje i miażdżyła pychę i panowanie jego. Bóg wykonuje swój plan. Wybiera niewiastę, Dziewicę Niepokalaną. I oto w Nazarecie odbywa się dialog między niebem a ziemią, między Dziewicą a aniołem, między Bogiem, a Matką Syna Bożego.

Zdrowaś, bądź pozdrowiona łaski pełna, Pan z tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami, trwoży się Dziewica, uspokaja anioł. Nie bój się Maryjo już po imieniu ją nazywa, znalazłaś łaskę, oto poczniesz i porodzisz Syna i nazwiesz imię jego Jezus, będzie wielkim... Będzie nazwany Synem Najwyższego... Panował będzie w domu Dawida na wieki, a królestwu Jego nie będzie końca...

Jakoż się to stanie, pyta Dziewica, gdy męża nie znam. Odpowiada Anioł: Duch Święty zstąpi na cię i moc Najwyższego zaćmi tobie! Przeto, co się z ciebie narodzi święte, nazwane będzie Synem Bożym... Skłania Dziewica głowę, i odpowiada: Oto służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego.

Służebnica Boga. Dlatego znalazła łaskę. Wejrzał Pan na niskość [służebnicy] swojej. Jeden jest Pan, od którego wszystko zależy, ale jest także jedyna Bogu [służebnica], od której najwięcej jest czczony, pokorą, posłuszeństwem. Nie dlatego taka wielka, że bez zmazy, nie dlatego błogosławiona, że czysta jak niebo, ale dlatego, że pokorna, że przez nicość swoją oddaje największą cześć Bogu swemu. Dlatego łaski pełna, dlatego wybrana na Matkę Boga, dlatego będąc pełną łaski, łaskę znalazła dla nas, dla całego rodzaju ludzkiego, by jako druga Ewa zmazawszy winę grzesznej Ewy i zamieniając Ewa na Ave, stała się przez Syna odkupicielką świata.

Cóż uczyniła ta Matka łaski z łaską znalezioną? Chowała ją w sercu swoim i rozważała, jakby ją dać. Więc biegnie z tą łaską-Bogiem w góry judzkie, do krewnej Elżbiety; kłaniają się jej pagórki i doliny, pozdrawia głosem swoim i głosem Syna Elżbietę, a na ten głos dziecię podskoczyło w łonie Elżbiety z radości. Niesie Maryja swój skarb do świątyni Jerozolimskiej, by w osobie staruszka Symeona uczynić świat młodym, choć za cenę swojego przyszłego męczeństwa. Niesie Dziecię do pogańskiego Egiptu, by ono było na oświecenie pogan. Niesie ze Synem łaskę - pełna łaski.

Maryja na weselu. Po co tam poszła? By swoją obecnością i modlitwą uświęcić źródło życia ludzkiego i pożycia małżeńskiego. Czy śpiewała razem z innymi hymn zaślubin? Prawdopodobnie tak, ale baczyła, by radość nowożeńców nie była zamącona. Gdy zatem spostrzegła okiem Matki, że wina braknie, zwraca się do Syna, mówiąc: "Wina nie mają". O, bo jeśli gdzie, to w małżeństwie potrzeba wina, potrzeba radości. Czemu się frasujesz niewiasto, zostaw to mnie, odpowiada Jezus. Zwraca się więc Maryja do służby, i mówi. "Cokolwiek wam rozkaże, czyńcie". I stał się cud wielki: Wodę przemienił w wino i radość była wielka, większa na końcu niż na początku wesela. Odpowiadając Jezus na prośbę Matki odpowiedział, że nie przyszła Jego godzina. Oto przyszła! Zasiadł Jezus z uczniami przy stole, stał się jako ten, który służy i umył nogi uczniom. Maryja tak ją namalował Błogosławiony Angelico klęczy, zatopiona w kontemplacji. Jezus bierze Chleb i wymawia wszechmocne słowo. Chleb staje się Jego [C]iałem na pokarm duszy. Bierze i kielich i już nie wodę w wino, ale wino przemienia w [K]rew swoją. Bierzcie i pijcie. Czyńcie to na moją pamiątkę. Pamiątka wszystkich cudów. Maryja jest ich [M]atką. Wszak [C]iało, które jedzą uczniowie to [C]iało także Maryi wszak [K]rew, którą piją to [K]rew również Maryi. Ona stała się Matką kapłaństwa Jezusowego i Matką [B]oskiej Eucharystii. Miłość Syna jest również miłością Matki.

Stoi krzyż na Kalwarii, a na krzyżu kona Syn; pod krzyżem stoi Matka i ból pali całą jej istotę. Oczy Matki i Syna spotykają się, jedne krwią zalane, drugie od bólu wysuszone. Płyną słowa i modlitwa za oprawców. Jezus spojrzał na Matkę: Niewiasto, oto Syn twój, wskazując na Jana, Oto Matka twoja, wskazując na Maryję. Milczenie miłości, milczenie bólu, milczenie ofiary. Zrozumiała Matka tajemnicę swego macierzyństwa. Jak we wcieleniu wybrał ją za Matkę, tak w odkupieniu wyznaczył ją na Współodkupicielkę. Odtąd życie Matki rozleje się w odkupieniu Syna. Jeśli jest co prawdziwe, co godne, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co zasługuje na uznanie, jeśli jest jakaś cnota i czyn chwalebny, to wszystko mają dzieci przez Współodkupicielkę Maryję. Przestało bić na krzyżu serce Syna, pod krzyżem zaczęło bić serce Matki za wszystkich, za których umarł Jezus. Serdeczna Matko do łaski twej w[o]łamy, módl się za nami...

Trwali apostołowie i uczniowie Pańscy w sali na górze w odległości drogi szabatowej od góry Oliwnej razem z Maryją Matką Jezusa trwali na modlitwie... nagle spadł z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił dom cały, w którym przebywali. Ukazały im się języki jakby z ognia, które się rozdzieliły i na każdym z nich spoczął jeden... Przez Maryję Duch Święty zstąpił na Kościół zebrany w sali: poczęli chwalić Boga wszystkimi językami. Stało się wesele wielkie, tak, że [Ż]ydzi, którzy się zbiegli poczęli mówić: Upili się młodym winem. Tak, możemy powiedzieć, że upili się miłością, którą Duch Święty przez Maryję raczył rozlać w sercach dzieci Kościoła. Zielone [Ś]wiątki przez Maryję i z Maryją.

[Toteż] cały Kościół zwraca swe oczy do Tej, która najwięcej jest złączona z Chrystusem i z Jego Kościołem. Dlatego jeśli podziwiamy wielkie rzeczy, które Jezus uczynił w swoim Kościele, tym samym chylimy głowę przed tą Niewiastą błogosławioną przez wszystkie pokolenia. Ona bowiem jest częścią Kościoła największą, cząstką najlepszą, cząstką ponad wszystkich wybraną. Na soborze Watykańskim drugim Ojciec [Święty] Paweł VI raczył zaznaczyć cały wkład Maryi w nasze zbawienie; Skłaniając się do próśb całego świata katolickiego, by Ją wyszczególnić nowym tytułem orzekł: Oto słowa Namiestnika Chrystusowego. Na chwałę Dziewicy i na nasze umocnienie ogłaszamy Maryję Najświętszą, Matką Kościoła, to jest wszystkiego Ludu Bożego tak wiernych, jak Pasterzy którzy ją nazywają Matką najukochańszą, i chcemy by pod tym tytułem odtąd Dziewica była jeszcze więcej czczoną i wzywaną przez cały lud chrześcijański. To imię jest ponad inne imiona, pod którym wierni zwracać się będą do Maryi. To imię bowiem jest wyraze[m] istotnego nabożeństwa do Maryi znajdując swoje u[zas]adnienie w godności Matki Słowa Wcielonego.

Matko Kościoła świętego Maryjo, kieruj jego nawą i nas w tej łodzi Kościoła doprowadź do wiecznego zbawienia.

Jesu tibi sit gloria
Qui natus es de Virgine
Cum Patre et almo Spiritu
In sempiterna seacula Amen.

Porodziła swego pierworodnego Syna,
owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie...
(Łk 2, 7)

W domu rodzinnym

Jest jedna rodzina, w której dzieci rodzą się nie z krwi ani z żądzy ciała, ani z woli męża ale z łaski,  z Boga (por. J 1, 13), tak narodzeni nazywają się synami Bożymi. W tej rodzinie wielkiej i Bożej, której mieszkaniem jest ziemia cała, jest jedna Matka i jedno Dziecię, ponad wszystkie matki i ponad wszystkie dzieci. Koło nich zrzeszają się wszyscy, którzy nazywają się wiernymi, a których domem rodzinnym jest Kościół, łącząc się i jednocząc w jedną myśl i w jedno serce (por. Dz 4, 32), w jeden czyn i w jedno dzieło: Kochać Boga pełnym sercem i kochać się nawzajem pełnią miłości Boga.

Od Matki przez Dziecię idzie prąd miłości, której imię jest czystość, i która wszystko złoci Boskością. Od krańca do krańca ziemi brzmi imię tej Matki, od progów wieczności aż po nieskończoność czasów uwielbiane jest i będzie imię Dziecięcia. Maryja-Jezus, Jezus-Maryja, [to] dwa największe cuda dzieł Boskich, Dziewica, która jest Matką, Dziecię, które jest Bogiem. Dwie istoty, których widzenie wystarczy, by serce zapełnić po brzegi, a których utrata jest stratą wszystkiego. (...)

Kolęda przy żłóbku

Matka i Dziecię... Szczęśliwy dzień, w którym przeczysta i Niepokalana Dziewica przyjęła anielskie pozdrowienie: "Bądź pozdrowiona, Łaski pełna Błogosławionaś... "(por. Łk 1, 28). Szczęśliwy moment, w którym trwożąc się w sobie Dziewica, daje odpowiedź: "Oto ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa" (Łk 1, 38), lecz najuroczystsza jest cisza i najszczęśliwsza chwila, w której Bóg się rodzi, moc truchleje, miłość się wyniszcza... "Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie" (Łk 2, 7). Największa tajemnica miłości... tak Bóg umiłował świat... (J 3, 16) Słowo ciałem się stało (J 1, 14) - Dziecięciem się stało, Matka-Dziewica staje się Matką Boga. Bóg-Dziecię Synem Dziewicy. Łono Dziewicy [staje się] pieluszkami Boga, tronem Dziecięcia ubóstwo i ubogie serce stworzenia.

Matka i Dziecię nie zostaną sami. Byli pasterze w tejże krainie; czuwający, strzegący i [trzymający] straż nocną nad swoją trzodą (por. Łk 2, 8-14). Jasność czystości dziewiczej i słońce dziecięctwa z nocy dzień uczyniły, światłość olśniła pasterzy. Zlękli się bardzo, bo nigdy takiego światła nie widzieli. Więc anioł Pański ich uspakaja: "Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie". I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: "Gloria in excelsis Deo, et in terra pax hominibus bonae voluntatis" (Łk 2, 10-14).

Po raz pierwszy zabrzmiała prawdziwa kolęda Bożego Narodzenia, "Chwała na wysokości Bogu", bo Stwórca i stworzenie zeszli się w jednej Osobie Dziecięcia, po raz pierwszy prawdziwa pełność łaski uczyniła wolę [Maryi] pełną miłości. I przyszli pasterze i znaleźli Maryję i Dziecię (por. Łk 2, 16). Za ubogimi zaś pastuszkami spieszą z kolędą, bogaci z dalekiego wschodu królowie: "Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją, upadli na twarz  i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę" (Mt 2, 11). A za królami tłum ludów, zapatrzony i błogosławiący Matkę i Dziecię: starcy w wieczność zapatrzeni, wdowy w opuszczeniu swoim, niemowlęta, sieroty płaczem swoim przypominające się sercu Matki  i spragnione bawić się z Dziecięciem, mali i wielcy, sprawiedliwi i grzesznicy, kapłani i wierni wszyscy, którzy szukają prawdy i miłości biegną i kolędują Maryi i Jezusowi: Niech będzie pochwalany Jezus Chrystus i Maryja Matka Jego! Na widok zaś Matki  i Dziecięcia kruszą się bałwany, a ci co w ciemnościach śmierci dotąd siedzieli (por. Łk 2, 7-9), do życia przychodzą, którego sprawcą jest nowy Adam, Jezus Chrystus, a którego Matką jest nowa Ewa, Maryja.

Wśród nocnej ciszy - adoracja...

Boże Narodzenie - cóż nam przynosi, cóż znaczy? Przynosi nam Matkę i Dziecię; narodził się nam Malutki [...] Bóg w małej osobie; dała Mu życie Dziewica, Panienka bez skazy, bez grzechu, a dała jako owoc Dziewictwa ze wszystkimi przywilejami  i chwałą Macierzyństwa. Boskie Narodzenie jest kolebką Stwórcy, nad którą się nachyla Służebnica Pana, w niewysłowionej jednak godności Matki Boga. Zdrowaś Maryjo... Błogosławiony owoc żywota Twego Jezus. U stóp waszych serce moje biedne i jakże nędznie ludzkie! Jeśli w nim jest jaka miłość, to zatruta jadem zmysłów, jeśli jest wola, to związana hańbą niewoli grzechu... Boże Dziecię, spuść na skaleczone zewsząd serce promień leczącej Boskości. O, Boża Matko, podnieś je do jasnej jak niebo czystości. Spraw, niech serce me kocha z całego serca, kocha Matkę i Syna, Maryję i Dziecię, niech Im niesie zawsze dary: złoto, kadzidło i mirrę!