Przeskocz do treści

 

Pójdźcie uwielbijmy Króla i Pana, mającego przyjść!

Tymi słowami w czasie Adwentu zaprasza Kościół święty swoje wierne dzieci, by gotowały drogę Zbawicielowi, by torowały sobie drogę do żłóbka. Przyjście bowiem Pana na tę ziemię, choć już raz się dokonało, jest przecież zawsze nie tylko pożądane, lecz owszem konieczne, jeżeli Bóg ma się narodzić i rozgościć w duszach naszych i w naszym codziennym życiu. Przewodnia przeto myśl Kościoła, odnawiającego przez święto Narodzenia Pańskiego przyjście Syna Bożego, w tym się zamyka, by owoce Jego Wcielenia i Narodzenia uwidoczniły się nawiedzeniem Jego łaski i zamieszkania w naszych duszach.

My wszyscy wiemy, że Pan Jezus już się nie rodzi, jak niegdyś w Betlejem, że już nie zstąpi do łona Dziewicy, w żłóbku już kwilił nie będzie, ani Mu zimno nie douczy; już nie będzie czyhał na Niego Herod ze swymi siepaczami... Lecz i to wiemy i często czujemy, że nie zawsze "zamieszkał między nami, że nie zawsze widzieliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy" (J 1, 14); przeciwnie, wiemy a może i wyrzucamy sobie, że "Przyszedł do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli".(J 1, 11).

Największy cud świata! Wcielenie i Narodzenie Boga - raz się stał, lecz ten cud ma się ponawiać każdej chwili przez nasze narodzenie i odrodzenie się w Chrystusie. Tajemnica ma się powtarzać w nas: "Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego, którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili". (J 1, 12-13). Jezus więc ma się narodzić w nas, a my się mamy w nim odrodzić, życie nowe rozpocząć w jego łasce.

Dlatego czas ADWENTU to ciągłe i wielkie zwiastowanie.... Regem venturum Dominum, venite, adoremus! Przyjdźcie, uwielbić Króla i Pana, mającego przyjść! Jak niegdyś Anioł Pański zwiastował Pannie Maryi i poczęła z Ducha Świętego, tak my, z łaski tegoż Ducha Świętego, mamy począć w naszej duszy nowe Boże życie. Mamy stać się uczestnikami życia tego Słowa, które stało się Ciałem i między nami zamieszkało, byśmy "życie mieli i obficie mieli" (por. 1 J 4, 9). Jak niegdyś Synowi Bożemu torowali drogę do serc ludu wybranego prorocy, i wskazywał Go wreszcie (...) Jan Chrzciciel, tak w czasie Adwentu, słowa proroków, przede wszystkim Izajasza, a nade wszystko kazania i postać Jana Chrzciciela, wołają do nas: Prostujcie drogę Pańską, wszelka nizina będzie wywyższona, a wszelki pagórek uniżony (por. Iz 40, 3; J 1, 23), niech pokora skruszy w nas pychę, a serce uczyni pojętnym na głos łaski. Regem venturum, venite adoremus!

Komuż to, zawdzięczamy tego Pana i Króla, który przyszedł i który ma przyjść do serc naszych? Jezus przyszedł przez Maryję, Ona jest Matką Jego, a równocześnie Matką i drogą naszą do Jezusa. Za Jej pośrednictwem ma się narodzić Pan i Król w naszych duszach. Stąd, ADWENT to droga ludzkości przez Maryję do Jezusa, stąd adwent to czas naszego zbliżenia i zapoznania z Matką Boga. "Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel: Bóg z nami". (Iz 7, 14).

Przez Maryję Bóg będzie z nami! W tych samych uczuciach pokory, skupienia, modlitwy, w tych samych świętych wzdychaniach i oczekiwaniach nawiedzenia Pańskiego, mamy na Boże wyżyny podnosić serca nasze, jak to czyniła Najświętsza Dziewica, Ancilla Domini - Służebnica Pańska.

Pokora serca, czystość serca, modlitwa gorąca ma nas przysposobić na dzieci Boże! Rorate coeli desuper... niebiosa spuście rosę, otwórz się ziemio i wydaj Zbawiciela - niech płynie, jak płynęło z ust i serca tej Niepokalanej Dziewicy.

Maryja! W tym imieniu mieści się treść naszego odrodzenia. Dlatego Kościół i cała liturgia adwentowa jest pełna czci Maryi. Słuchajmy: Alma Redemptoris Mater... antyfona, którą na końcu wszystkich kapłańskich pacierzy się odmawia, wskazuje, jak przez przyczynę Maryi mamy się odrodzić w Chrystusie. Oto tekst: Przezacna Matko Zbawiciela, Ty, która jesteś bramą niebios, zawsze otwartą, i gwiazdą morza, racz podać rękę ludowi, który upada, lecz i powstać pragnie; Ty, któraś ponad prawa i dziwy natury zrodziła twego Stworzyciela, nie przestając być Dziewicą przedtem i potem, któraś z ust anielskich Gabriela przyjęła owo słodkie Ave, prosimy Cię, zlituj się nad grzesznikami! Jak gwiazda polarna jest drogowskazem dla żeglarzy i wskazuje im drogę, jak brama jest wejściem do domu, tak Maryja jest dla nas drogowskazem i bramą do Jezusa, przez nią znajdziemy zmiłowanie Pańskie!

Niechże przeto we czci Maryi będzie nasze przygotowanie i droga do żłóbka, przez Maryję i z Maryją: Regem venturum Dominum, venite adoremus... Z Maryją, Matką Jezusową i naszą, idźmy powitać Króla i Pana przyjść mającego!
                                                                                                           

o. Anzelm od św. Andrzeja Corsini OCD

Artykuł w: Głos Karmelu 4(1930) 354-356.

Widzieliśmy wczoraj Królestwo Jezusa Chrystusa, zobaczmy dzisiaj samego Króla. Przypatrzmy Mu się z bliska ? Kim On jest? Jak On rządzi, jak panuje, jak nas kocha, jak miłuje? ? Jak my się odwdzięczamy i jak Go kochać mamy?

Królem naszym jest Jezus Chrystus. Kim On jest? Syn Boży i Syn człowieczy ? Syn Ojca w niebie i Syn Maryi Niepokalanej, Bóg z Boga, światłość ze światłości, a zarazem prawdziwy człowiek ? syn Adama. W jednej osobie jednoczy cudownie, niepojęcie dwie natury: boską i ludzką, i dlatego nie masz pod słońcem nic tak pięknego i wzniosłego, jak Jezus Syn Maryi ? Król nieba i ziemi.

Jest Królem naszym. Bo przez Niego wszystko się stało co się stało, przez Niego życie mamy i żyjemy ? bez Niego bylibyśmy niczym. On nas stworzył z niczego, więc do Niego należymy całkowicie, bez ograniczenia. On ma do nas wszystkie prawa, my do Niego nie mamy żadnego prawa, chyba takie, jakie nam z łaski udzieli.

On nie tylko nas stworzył. Gdyśmy upadli, gdyśmy w grzechach leżeli, On z nieba zstąpił, na ziemię, Słowo ? Syn Boga, ciałem się stało i zamieszkało między nami. Stał się do nas podobny, abyśmy przez Jego przykład stali się Jemu podobni ? stali się dziećmi Bożymi. I aby kupić nas, naszą miłość, nie dość Mu było, że do nas przyszedł ? On nam się oddał cały. ? Oddał życie za braci swoich, kupił nas za cenę ogromną, wylawszy na krzyżu za nas krew Boską. Jesteśmy zatem Jego własnością. Kto się z niej wymyka, czyni temu Królowi krzywdę i popełnia niewdzięczność.

Jest Królem naszym. Bóg Ojciec dał Mu wszystko w Jego ręce, (...) uczynił Go Panem i Królem w niebie i na ziemi. Jezus Chrystus nie tylko panuje jako Bóg, lecz panuje i króluje nad ludźmi jako Bóg-Człowiek. Wielka chwała mieć takiego Króla! I ten Król zaprasza nas wszystkich pod swoje panowanie.

Ten Król pokorny i cichy, sprawiedliwy i miłosierny, Książę pokoju wystawia znak swój. I na tym znaku wysoko postawionym, na tym krzyżu krwią swoją uświęconym, wypisuje słowa dla każdego, kto chce iść za Nim: pokuta ? życie chrześcijańskie ? cierpliwość ? niebo. I posyła ten Król na wszystkie strony świata swoje sługi: aniołów swoich, apostołów, kapłanów i wszystkich, którzy dusze ratować pragną. Posyła do wszystkich stanów bez różnicy, do wszystkich osób, do grzeszników i sprawiedliwych ? bo za wszystkich umarł. Idźcie, mówi do nich, idźcie... wyrywajcie dusze ze szpon diabelskich. Okażcie im, że zwodnicze są bogactwa, oszukańcze rozkosze, honory zawodzą. ? Uczcie ich pokuty, uczcie jak żyć mają jako moi uczniowie. Powiedzcie im, że kto wytrwa w tym życiu chrześcijańskim przez cierpliwe niesienie krzyża Mego ten będzie zbawiony i w niebie ze Mną królować będzie. I idą misjonarze ? za głosem Jezusa, który przez usta ich przemawia, idą pod sztandar Jezusowy nosząc jarzmo Jego i przekonują się, że jest ono słodkie.

I to Królestwo Jezusa rośnie, ze wszystkich królestw świata jest największe, najwspanialsze, najpiękniejsze ? królestwo pokoju i miłości. ? I Jezus Król świata jest najwięcej kochany, najwięcej znany, najwięcej naśladowany. Do Niego lgną serca, do Niego idą wszystkie modły ? dla Niego prace, krzyże, dla Niego śmierć sama, a przez nią udział w Królestwie.

Modlitwa O, Boskie Dziecię, pragniemy? została wypowiedziana przez Sługę Bożego  1 I 1952 r. w kaplicy Domu Macierzystego Zgromadzenia Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus w Sosnowcu, w obliczu prześladowania Kościoła i zagrożenia kasatą zakonów przez władze komunistyczne.

O, Boskie Dziecię,
Pragniemy,
by Imię Twoje było znane, kochane, naśladowane.
Jezu, bądź mi Jezusem,
by na Imię Twoje wszelkie kolano klękało,
by każdy, kto wezwie Twojego Imienia, został zbawiony,
by od wschodu do zachodu była chwała Imieniu Twojemu,
by wszelka ofiara nasza była w Imię Pańskie.

Cieszymy się,
że masz Ojca w niebie,
że w Duchu Świętym jesteś jedno z Ojcem, i
że Tego Ojca Tyś nas nauczył wzywać i kochać;
że masz Matkę, którą nam dałeś jako Matkę
naszego Zgromadzenia,
formę naszego życia, wzór, jak Ciebie kochać
i o Tobie rozmyślać mamy.

Dziękujemy Ci,
żeś nas odział sukienką Twoją i Matki Twojej,
żeś nas zaszczycił Imieniem Twoim,
żeś nas powołał do służby swojej
pod znakiem dziecięctwa Twego.
Dziękujemy Ci, za tę łaskę powołania.

Prosimy Cię,
by znak dziecięctwa Twego, był w duszy naszej
charakterem pokory i posłuszeństwa;
w ciele znakiem czystości;
w pokarmie, odzieniu, mieszkaniu znakiem ubóstwa.

Ślubujemy Tobie, Dziecię Boże,
w ręce Maryi Twej Matki,
w obecności świętego Józefa, Twego Ojca przybranego,
urabiać się na wzór Twego dziecięctwa,
róść w łasce i mądrości Twego dziecięctwa,
mówić i działać jako dzieci - prosto, szczerze i z miłością.

Wyrzekamy się
świata, szatana, pychy i wszystkich spraw jego.

Przyrzekamy natomiast:
śluby nasze zachować
i w doskonałości ślubów żyć i umierać,
żyć według naszych Konstytucji
i wiernie je zachować do śmierci,
gdziekolwiek będziemy.

Przyrzekamy Cię kochać,
jedyny nasz Maleńki Założycielu,
Boski Nauczycielu,
najprostszy i najświętszy Wzorze naszego życia.

Boskiemu Dzieciątku cześć!
Matce Najświętszej dzięki
za dar Dziecięcia i dziecięctwa!

O, Boskie Dziecię ?
błogosław nam, uświęcaj nas,
jednocz nas z Sobą,
i w Twym Bożym dziecięctwie
daj żyć i umierać. Amen.

Święci spotykają się już na ziemi               

Znane są nam biografie obydwu Ojców odrodzonej polskiej prowincji Karmelu Terezjańskiego, zarówno św. Rafała Kalinowskiego (1835-1907), jak i Sługi Bożego o. Anzelma Gądka (1884-1969). Źródła historyczne zachowane w archiwach zakonnych w Polsce, a także liczne publikacje historyczne dokumentują dostatecznie życie ich obu. Nietrudne do ustalenia jest miejsce ich wspólnego przebywania, były to na przemian wspólnoty karmelitów bosych w Wadowicach i w Czernej. Interesujący jest jeszcze czasokres ich życia, by wiedzieć, kiedy tak naprawdę spotkały się ich drogi i w jakich okolicznościach?

Po kasacie klasztorów po powstaniu styczniowym (1863), z dawnej Prowincji Polskiej Karmelitów Bosych pw. Ducha Świętego został jedynie klasztor w Czernej, podlegający bezpośrednio władzom generalnym zakonu. Z czasem, jedyną szansę przetrwania dla klasztoru w Czernej widziano w przyłączeniu go do semiprowincji austriackiej, co stało się faktem 15 listopada 1875 roku. Najważniejszym negatywnym skutkiem tejże decyzji definitorium generalnego okazała się likwidacja nowicjatu w Czernej (na nowo otwarto go dopiero w 1880 r.).

Polscy kandydaci do zakonu kierowani byli odtąd do nowicjatu w Grazu, gdzie mieli zapewnioną formację zakonną. Tam odbywał swoją formację także br. Rafał od św. Józefa, który w Austrii złożył 26 XI 1878 r. pierwsza profesję oraz trzy lata później profesję uroczystą (27 XI 1881). 15 stycznia 1882 r., już w Czernej, z rąk biskupa krakowskiego Albina Dunajewskiego otrzymał, święcenia prezbiteratu, po czym 11 grudnia tego samego roku objął w Czernej urząd przeora klasztoru. Dalsze lata, to jego gorliwe życie modlitwy i posługi duszpasterskiej oraz służby wobec braci i sióstr karmelitanek bosych w Galicji. Pełnił m.in. urząd wikariusza prowincjała austriackiego, był definitorem prowincjalnym i uczestnik kapituł w Linzu i Wiedniu.

W dniu 1 sierpnia 1892 r., po dopełnieniu wszelkich powinności posłuszeństwa prawu kościelnemu, o. Rafał Kalinowski udał się do Wadowic, aby zainicjować nową placówkę zakonną, która miała służyć założeniu niższego seminarium. W tym też roku zostali przyjęci pierwsi chłopcy. W realizacji tego roztropnego zamysłu zakonników ożywiała nadzieja na wychowanie rodzimych powołań, zdolnych do odrodzenia w przyszłości polskiej prowincji Karmelu. W tym celu o. Rafał wynajął od Franciszka Foltina dom przy ul. Zatorskiej 35 i pozostawał w Wadowicach do 1894 r., jako pierwszy przełożony tej wspólnoty. Jednakże na najbliższej kapitule prowincjalnej w Linzu (w kwietniu 1894 r.), o. Rafał od św. Józefa, mający wówczas niespełna 59 lat, został wybrany przeorem w Czernej (por. P.F. Neumann OCD, Karmelici bosi w klasztorach polskich w okresie ich przynależności do austriackiej prowincji zakonu (1875-1911), w: Karmelici Bosi w Polsce 1605-2005. Księga Jubileuszowa, pod red. C. Gila OCD, Kraków 2005, s. 159-171).

W tym właśnie okresie, dokładnie 15 grudnia 1894 r., do małego alumnatu w Wadowicach przybył z Marszowic, mający niecałe 11 lat, Maciej Gądek (por. Kronika klasztoru Karmelitów Bosych w Wadowicach 1892-1921, oprac. C. Gil, Kraków 2009, s. 47). W domu Foltina zastał Maciej prefekta alumnów, o. Jana Chrzciciela Bouchauda (1851-1932), Francuza, doświadczonego mistrza duchowego, należącego do grupy ?reformatorów? klasztoru w Czernej po 1880 r. Wkrótce jednak, w sierpniu 1895 r., o. Jan wrócił do Czernej, by kolejny raz objąć urząd magistra nowicjatu. Po latach ? jak zobaczymy podczas naszych historycznych ?wędrówek w czasie? ? właśnie ten ojciec będzie pierwszym biografem o. Rafała Kalinowskiego. Maciej Gądek spotkał w internacie wadowickim sześciu starszych kolegów oraz niemalże rówieśnika ? Józefa Maja (1883-1922) z Gorzenia (późniejszego o. Juliana od Najśw. Sakramentu OCD), z którym odtąd szedł równolegle przez wszystkie lata swej nauki w gimnazjum wadowickim, w latach 1895-1901, a także w późniejszym czasie formacji zakonnej i studiów seminaryjnych.

Z o. Rafałem Kalinowskim Maciej Gądek stykał się sporadycznie już od 1895 r., gdy świątobliwy Ojciec przyjeżdżał do Wadowic w sprawach budowy kościoła i klasztoru ?na Górce? (budowa trwała w latach 1897-1899). Najdłuższe kontakty bezpośrednie ze Świętym miał od czerwca 1897, gdy o. Rafał ponownie objął urząd prezesa tamtejszej placówki zakonnej. Z tego okresu Sługa Boży Anzelm Gądek posiadał potem bogate wspomnienia, z którymi zdołamy się niżej zapoznać. Choroba nie pozwoliła o. Rafałowi zakończyć pełnej kadencji tego triennium. Już w październiku 1898 r. wyjechał do Czernej (przybył na uroczystość konsekracji nowego kościoła, dokonanej przez bpa krakowskiego Jana Puzynę, 27 VIII 1899 r.). Jednakże wnet, bo w maju 1900 r. wola Boża znów skierowała go do Wadowic, gdzie przebywał jako rezydent nowego klasztoru, aż do maja 1903 r.

Dzięki temu, Maciej Gądek w ostatnim roku swej nauki gimnazjalnej znów był świadkiem życia świątobliwego Sybiraka. Po kapitule prowincjalnej w Wiedniu w 1903 r., o. Rafał, jako nowo wybrany przeor, wyjechał z powrotem do Czernej i przebywał tam całe trzy lata. Zatem, znów br. Anzelm od św. Andrzeja Corsini, przebywający w domu nowicjatu, także jako neoprofes (pierwszą profesję złożył 17 VIII 1902), od maja do lipca 1903 r. miał ? jak wspomina ? okazję widywać o. Rafała i niejednokrotnie rozmawiać z nim podczas rekreacji.

Gdy w 1906 r., z wyboru kapituły prowincjalnej, nasz Święty objął ostatni raz urząd przeora w Wadowicach, br. Anzelm Gądek wraz z br. Julianem Majem (po II roku studiów filozoficznych w Wadowicach), od października 1904 r., przebywali już w Domu Generalnym Zakonu w Rzymie i studiowali teologię na Uniwersytecie Gregoriańskim. Stamtąd młodzi bracia ? nadzieja polskich zakonników ? utrzymywali z Czcigodnym o. Rafałem, jako przeorem swego konwentu, żywy kontakt korespondencyjny. Ojciec Rafał pozostał w Wadowicach aż do śmierci, która nastąpiła w dniu 15 listopada 1907 r. (por. C. Gil OCD, Kalendarium życia Józefa Rafała Kalinowskiego, w: Józef Kalinowski (o. Rafał od św. Józefa), Listy, t. I, cz. II, Lublin 1978, s. 336-347). Wraz ze śmiercią Ojca Rafała nie skończyła się bynajmniej duchowa więź z nim młodego spadkobiercy jego ducha.

Przyjrzyjmy się postaci św. Ojca Rafała Kalinowskiego oczami Macieja Gądka, nastolatka w alumnacie wadowickim, potem br. Anzelma, jako nowicjusza i studenta, aż po dojrzałą ocenę osobowości Świętego wyrażoną w zeznaniach Sługi Bożego o. Anzelma, jako naocznego świadka, w procesie beatyfikacyjnym św. Rafała.

Święty ma wpływ na dusze uczniów

Gdy o. Rafał od św. Józefa był przełożonym (w latach 1897-1898) w klasztorze wadowickim, Maciej Gądek, jako gimnazjalista, miał okazję nie tylko poznać Świętego zakonnika, odnowiciela Karmelu w Polsce, ale i korzystać u niego z korepetycji z matematyki, trygonometrii i algebry, gdy przygotowywał się do trudnego dla siebie egzaminu. Pobierał u niego także lekcje języka francuskiego.

Niezwykła osobowość i świętość o. Rafała wywarły wielki wpływ na dalsze życie Macieja Gądka, o czym sam zeznał w jego procesie beatyfikacyjnym: ?Około r. 1900 jako uczeń V klasy gimnazjalnej w Wadowicach, chodziłem do celi Sługi Bożego na lekcje matematyki. Z wielką cierpliwością i miłością wykładał mi zasady matematyczne. Trwało to przez pięć lekcji. Bardzo się cieszył gdy się później dowiedział, że odpowiedź wypadła bardzo dobrze. Postać Sługi Bożego z jednej strony bardzo pociągała, z drugiej zmuszała do wielkiego szacunku. Ilekroć razy jako uczeń patrzyłem na Sługę Bożego odnosiłem wrażenie, że jest głęboko wewnętrznie skupiony, że przeżywa jakieś cierpienie, choć równocześnie był mile uśmiechnięty. Służyłem też Słudze Bożemu do Mszy św. Przy układaniu alby, zauważyłem z jego reakcji, że Sługa Boży musiał coś boleśnie odczuć. Zdziwiłem się i pytałem się kolegów, co by to mogło być? Odpowiedziano mi, że Sługa Boży nosił na sobie żelazny łańcuszek, no i za pociągnięciem alby, odczuł boleść?(por. AZ, Anzelm Gądek OCD, Pisma zebrane, Łódź 1996, t. II, s. 556-557. Tłumaczenie z j. łac. O. Filek OCD).

Wpływ tego świętego przełożonego wywarł trwały ślad w duszy wrażliwego chłopca. Dzięki łasce Bożej Maciej zrobił znaczne postępy, nie tylko w matematyce. Chłopcy w internacie często rozmawiali między sobą o Ojcu Rafale. Poświęceniu i ofiarnej pracy jego i innych zakonników, zawdzięczali możliwość swego kształcenia i wszechstronnego rozwoju. To z kolei motywowało alumnów, aby byli pilnymi uczniami, a w przyszłości zostali także zakonnikami.

Ojciec Anzelm stykał się z o. Rafałem także podczas swojego nowicjatu oraz profesatu (lata 1901-1903). W tym czasie w Czernej przebywali gorliwi i świątobliwi zakonnicy, m.in. o. Jozafat Styczeń, znany br. Anzelmowi, jako były prefekt konwiktu wadowickiego. Ponadto klasztor ten odwiedzał sporadycznie o. Rafał Kalinowski, który w tym czasie na stałe przebywał w Wadowicach. Sługa Boży o. Anzelm po latach wspominał, że w drugim roku nowicjatu, jako ?niegodny jego współbrat? kilka razy miał szczęście rozmawiać z nim dłużej na rekreacji. Święty był zainteresowany zdrowiem młodego profesa, który miewał kłopoty z płucami i dawał mu praktyczne rady, jak dbać o zdrowie.

Rozmowy z o. Rafałem ? jak wyznał o. Anzelm ? dotyczyły przede wszystkim historii Zakonu, braci karmelitów, świadków i męczenników za wiarę, a także kultu Matki Bożej Ostrobramskiej. I jak zaznaczył: ?Zaliczam do najpiękniejszych te parę rekreacji z nim przepędzonych, bo zawsze odchodziłem zbudowany i zachęcony do pracy nad dobrem Zakonu? (APKB, sygn. AŚRK 124, s. 65-66, List do o. Jana Chrzciciela Bouchaud, Rzym, b. d.).

 Święci troszczą się o duchowy rozwój bliźnich

Dnia 24 lipca 1903 r. br. Anzelm Gądek wraz z br. Julianem Majem, po ukończeniu tzw. roku profesatu w Czernej, przybyli do klasztoru w Wadowicach (który od 20 października tegoż roku miał status przeoratu), by zająć się studium filozofii. Pierwszym przeorem został były prowincjał, o. Chryzostom Lamoš. Obaj bracia, po odprawieniu dziesięciodniowych rekolekcji (w dniach 3-12 VIII 1903 r.) kontynuowali studia filozoficzne. Bratu Anzelmowi, polecono ponadto uzupełnienie kroniki fundacji wadowickiej, założonej przez o. Rafała Kalinowskiego, z okresu budowy klasztoru wadowickiego i kościoła p.w. św. Józefa (Liber fundationis). Uczynił to zarówno na podstawie dokumentów jak i z autopsji, jako uczestnik ?przeprowadzki? ? uroczystej procesji pierwszej wspólnoty ? z willi Foltina do nowo wybudowanego klasztoru ?na Górce? (w dniu 27 VIII 1899 r.), z udziałem o. Rafała. W tym dniu nowy kościół konsekrował bp krakowski Jan Puzyna (Por. C. Gil OCD, Kronika klasztoru Karmelitów Bosych w Wadowicach 1892-1921, Kraków 2009, s. 7).

W dniach od 8 do 14 IX 1904 r. klasztor wadowicki wizytował generał zakonu, o. Rajnaldo Maria od św. Justa (Rousset). Zapoznawszy się z opinią przełożonych o zdolnościach intelektualnych br. Anzelma od św. Andrzeja Corsini i br. Juliana od Najświętszego Sakramentu, zdecydował o skierowaniu ich na dalsze studia do Rzymu. Kronikarz wadowicki zapisał: ?Obaj odznaczali się w gimnazjum wadowickim nadzwyczajną zdolnością i dobrocią charakteru. Obaj ukończyli wszystkie 6 klas gimnazjalnych (potrzebnych do naszego Zakonu) z odznaczeniem. Obaj bardzo dobrze władają językiem: włoskim, rosyjskim, polskim, niemieckim i łacińskim? (por. APKB, b. s., Kroniczka domowa pisana przez O. Romualda od św. Eliasza [Kućka] karmelitę bosego począwszy od 1897 do r. 1903, t. I, s. 23-24).

Wiadomość ta napełniła niemałą radością i dumą także ojców w Czernej, o czym świadczy zapis w kronice tego klasztoru: ?Przynieśli nam bardzo szczęśliwą wiadomość: Najdrożsi bracia nasi Julian od Najświętszego Sakramentu i Anzelm od Świętego Andrzeja, studiujący filozofię w naszym Kolegium Wadowickim, mają udać się do Rzymu i studia swoje filozoficzne i teologiczne w naszym Kolegium międzynarodowym podjąć. Dobry nabytek dla tego Kolegium, bowiem owi bracia pobożnością i talentem się odznaczają: przez te lata w naszym Kolegium i gimnazjum wadowickim świadectwa szkolne wszystkie bez wyjątku mieli celujące, i tutaj dobrą opinię naszego internuncjusza pozyskali. Bóg najlepszy, źródło wszelkiego dobra, niechaj ich wspiera!? (APKB, sygn. AKC 3, Chronica conventus Czernensis PP. Carmelitarum Discalceatorum conscripta ab anno Domini 1886-1907, t. II, s. 316-317. Tłum. z j. łac. T. Macjon).

Sam o. Rafał Kalinowski oraz inni ojcowie, Polacy, żywili wielką nadzieję, że ci dwaj klerycy będą w przyszłości inspiratorami odrodzenia polskiej prowincji. Dlatego, dla wyproszenia im duchowego wsparcia i potrzebnych łask w nauce, konwent czerneński i wadowicki zobowiązały się odprawiać codziennie jedną mszę w intencji Kolegium międzynarodowego (por. tamże, s. 317). Jeszcze w tym samym miesiącu (24 IX 1904 r.) br. Anzelm i br. Julian wyjechali z Wadowic razem z o. Generałem i o. Benedyktem od Jezusa, definitorem generalnym, pochodzącym z prowincji austriackiej. Ich podróż koleją trwała prawie trzy tygodnie, gdyż razem z przełożonymi odwiedzali po drodze klasztory braci w Austrii: w Wiedniu i Linzu, a następnie we Włoszech: w Wenecji, Ferrarze, Bolonii i Florencji, gdzie byli bardzo serdecznie przyjmowani. Dla młodych braci z Galicji były to niemałe przeżycia, także jako doświadczenie miłości braterskiej w Zakonie. Do Rzymu przybyli dopiero 12 X 1904 r. (por. Tamże, List br. Juliana Maja i br. Anzelma Gądka do o. Rafała Kalinowskiego, [Rzym, po 12 X 1904], s. 317-318).

W okresie studiów rzymskich br. Anzelm utrzymywał kontakt korespondencyjny z o. Rafałem Kalinowskim, początkowo jako przeorem w Czernej. Ich listy były wielką radością wszystkich ojców i braci. Kronikarz wpisywał treść jego listów do kroniki, jak i ten krótki wypis z pierwszymi wiadomościami: ?W Rzymie jak dotąd dobrze się czujemy. Ciepło jest tak jak w Galicji w miesiącu lipcu. Mamy tutaj pięciu kolegów z Irlandii. Według zarządzenia czcigodnego Definitora Generalnego uczęszczaliśmy na kursy Kolegium Gregoriańskiego? (tamże, s. 318).

Na końcu listu wyraził serdeczne podziękowanie, które wyraźnie wskazuje, komu tak naprawdę ci dwaj wybrani bracia polscy zawdzięczali swój wyjazd na rzymskie studia: ?Pozdrawiamy Czcigodnych Ojców i Braci i składamy podziękowania Czcigodnemu Ojcu Naszemu Przeorowi za to, że zadbał, byśmy do Rzymu zostali wysłani. Wdzięczność okażemy naszą pilnością w zdobywaniu wiedzy i cnót? (tamże, s. 318).

Święty o. Rafał Kalinowski po ojcowsku wspierał duchowo i materialnie młodych zakonników, żywo interesował się i cieszył ich postępami duchowymi oraz intelektualnymi. W czasie wakacji w 1905 r. br. Anzelm zapewniał w liście o. Rafała, który niepokoił się o jego wątłe płuca, że ?nie zaniedbując życia duchowego ani zdrowia? ? uczy się języków obcych: włoskiego, francuskiego, angielskiego i doskonali znajomość łaciny (por. tamże, s. 342).

A kronikarz czerneński, notujący skrupulatnie szczegóły z życia rzymskich studentów, znów sporządził notatkę: ?Egzamin z filozofii zdali z sukcesem 30 lipca i następnie dla odzyskania sił, do naszego Konwentu na Monte Virgilio, starożytnego eremu Prowincji Rzymskiej zostali wysłani. W tymże roku w Rzymie mieli 43 stopnie C. ciepła w cieniu, co nie miało miejsca w Rzymie od 60 lat. Wakacje będą trwały do początku listopada. Wtedy bracia nasi zaczną naukę teologii dogmatycznej i moralnej? (tamże).

W czasie pobytu w eremie Monte Virgilio, w dniach od 10 do19 sierpnia 1905 r. bracia Anzelm i Julian odprawili rekolekcje i 19 sierpnia, w Domu Generalnym w Rzymie, na ręce wikariusza generalnego, o. Ezechiela od N. Serca Pana Jezusa (Imaz Bilbao), złożyli uroczystą profesję.

Święci chętnie spełniają prośby ?najmniejszych?

Ożywiony kontakt listowy między polskimi studentami teologii w Rzymie a o. Rafałem Kalinowskim nastąpił w roku następnym, gdy w maju 1906 r. został wybrany przez kapitułę prowincjalną w Wiedniu przeorem w Wadowicach. Urząd przeora objął 13 maja 1906 r. W jednym z listów o. Rafała od św. Józefa do braci Anzelma i Juliana, pisanym z Wadowic dwa tygodnie po objęciu urzędu, czytamy:

?Niezmiernie mię ucieszył list powitalny w imieniu Was obu pisany przez Najm[łodszego], Br. Anzelma. Bądźmy łączni sercem i posłuszeństwem w Bogu, tj. przez wykonywanie woli Jego świętej. Wy ? na Waszym dzisiejszym stanowisku, ja zaś na stolicy Przeorstwa, do zasiadania na której bynajmniej zdolnym się nie poczuwał, znając dobrze obowiązki i odpowiedzialność do niej przywiązane. Pamiętajcie o mnie w modlitwach Waszych [?] Już godzina 10-ta rano, czasu miałem wolnego li tylko, aby te stroniczki, przy licznych przerwach zapełnić. Teraz Was żegnam, przy Oficjum Ś[więtym] pamiętać o Was będę. Matce Najświętszej Was polecam. Pisujcie do nas w miarę możności i potrzeby. Całym sercem Wam oddany ? fr. Rafał od Ś[więte]go Józefa, k[armelita].? (Wadowice, 27 V 1906 r. - Józef Kalinowski (Rafał od św. Józefa OCD), Listy, nr 1550, wyd. C. Gil OCD, t. II, cz. II, Kraków 1986, s. 389).

Wnioskować można, że Święty, tak zajęty swoim nowym urzędem, nie miał czasu na odpisywanie na listy młodych braci, nic bardziej mylnego. W każdym calu okazywał im zainteresowanie i ojcowską miłość. Studenci, ośmieleni jego dobrocią, prosili go nawet o przysłanie niektórych pozycji książkowych, potrzebnych im do studium, a świątobliwy Przeor nie pozostawiał ich bez pomocy i życzliwej rady. W tymże samym liście, pisał:

?O[jciec] Czesław [?] napomknął mi o życzeniu Waszem otrzymania niektórych książek. O ile sądzić mogę, w Zakonie Xx. Trynitarzy znajdziecie obfitsze źródła w Rzymie, aniżeli w Piśmie Warszawskim. O przysłanie gramatyki Greckiej się postaram. Do prędszego wprawiania się w czytaniu O[jców] Ś[więtych] w tym języku niezmiernie służą wydawnictwa pojedynczych nauk, czyli kazań, w tłumaczeniu łacińskim, tak zwanym juxtalineaire; w Paryżu w broszurkach, za maluczką cenę można je otrzymać. Samem pożytkował w czasie pobytu we Francji Ś[więte]go Chryzostoma O poście, Obrona Eutropiusza i inne. Również z podwójnym tekstem: francuskim i greckim (neogreckim) Schneidera. Książka dla młodzieży do nabożeństwa. ? Zapewne zresztą może o tem wiecie więcej ode mnie? (tamże).

15 lipca 1906 r. w kaplicy Seminario Romano br. Anzelm i Julian zostali wyświęceni na subdiakonów (por. Archivio Storico del Vicariato di Roma, Sacre ordinazioni 1906, s. 26). Z wcześniejszego listu o. Seweryna od Świętej Maryi OCD (Franz Salez Wahl, 1876-1912), pochodzącego z Bawarii, rektora ówczesnego Kolegium w Rzymie, pisanego do klasztoru w Czernej, wynika, że przełożeni w Wiecznym Mieście byli zadowoleni z polskich studentów: ?Bracia Julian i Anzelm zawsze bardzo dobrze się zachowują i są dla mnie bardzo dużą pociechą. Spodziewam się, że nadzieja w nich położona nigdy nie zawiedzie. Oby nigdy nie zawiodła! (Chronica conventus Czernensis, t. II, s. 354, tłum. T. Macjon).

Jednakże wakacje okazały się dla naszych studentów czasem niemałej niepewności. Klimat rzymski, niestety, źle wpływał na słabe płuca br. Anzelma. Przełożeni mogli więc roztropnie rozważać alternatywę odesłania go do prowincji. Zadecydowali jednak, by w celu ratowania zdrowia obaj Polacy, zaraz na drugi dzień po obchodach w Domu Generalnym uroczystości Matki Bożej z Góry Karmel, razem z o. rektorem Sewerynem, poważnie chorym na płuca, zostali posłani do Bawarii. Zatrzymali się na czas ferii letnich w klasztorach Reisach i Ratysbonie. (por. List br. Anzelma do o. Eliasza [a Matrae Misericordiae], Roma, 16 VII 1906. Tłum z j. franc. O. Filek OCD). Informowali o tym najwidoczniej o. Rafała, przeora w Wadowicach, bo w liście z września 1906 r. dziękował im za wiadomości i prosił o przekazanie pozdrowień i wyrazów czci P[rzewielebnemu] O. Przeorowi i braciom tamecznego ś[więte]go Zgromadzenia? (List 1599, s. 433).

Czas spędzony w górskim klimacie Bawarii okazał się dla ich zdrowia zbawienny. Po powrocie do Rzymu, bracia mogli kontynuować studia, czekał ich bowiem intensywny rok intelektualnego i duchowego przygotowania do przyjęcia święceń wyższych.

Świeci odkrywają świętych

 Oprócz pilnej nauki na Uniwersytecie Gregoriańskim, br. Anzelm i br. Julian, spełniając prośbę o. Rafała, wykonywali w wolnych chwilach kwerendę w Archiwum Generalnym Zakonu na Corso d?Italia. Czynili zwłaszcza czasochłonne odpisy kronik i innych dokumentów źródłowych z pierwszej połowy XVII w., dotyczących historii Polskiej Prowincji Ducha Świętego oraz dokumentów dotyczących jednej z pierwszych polskich karmelitanek bosych, Sługi Bożej Teresy od Jezusa (Marianna Marchocka, 1603-1652), na beatyfikacji której o. Rafałowi bardzo zależało.

Brat Anzelm, piszący do o. Rafała w imieniu obu braci, zdawał potem relacje o. Przeorowi, co znaleźli wśród dokumentów, o które prosił: ?W archiwum Domu Generalicji znajduje się pięć tomów odnoszących się do naszej Polskiej Prowincji, i między innymi, zbiór roczników Prowincji Ducha Świętego Karmelitów Bosych w Królestwie Polskim ? zebranych z archiwów Prowincji z pewnych sprawozdań. Zawiera historię Prowincji, różne wiadomości i wydarzenia większej wagi, opis cnót naszych braci Prowincji polskiej od roku 1600 do 1650, a stron ma około tysiąca? (List do o. Rafała, [Rzym, po 12 X 1904], s. 318).

Ojciec Rafał nigdy nie myślał o sobie i nie tracił czasu, nawet podczas kryzysu swojego zdrowia. Poświęcał go na modlitwę, ale w miarę odzyskiwania sił, także na prace dla dobra Zakonu, zwłaszcza dla chwały dawnej polskiej prowincji Karmelu. List pisany do kleryków w Rzymie wiosną 1907 r. jest na to dowodem. Oto, co w nim czytamy:

?Bracia w Chr[rystusie] Panu, Julianie i Anzelmie. Właśniem się wybierał z listem do Was, mając na myśli obarczyć Was jedną prośbą, kiedy nadchodzi przed chwilą kartka Wasza z tak pobożną ryciną Ojca Świętego. Bardzo szczęśliwie się ułożyło [?]. Bądźcie łaskawi, odszukajcie w archiwum Generalicji rękopis w języku łacińskim ?Quomodo moniales itd.?; rękopis nosi literę E. 3., a u dołu 1648/B. 25. Jest to właśnie opis ucieczki sióstr karmelitanek bosych ze Lwowa przed Kozactwem i Tatarami w r. 1648; zawiera szczegóły o osobie W. M. Marchockiej i przyda się bardzo o. Postulatorowi; również, jak książka Enchiridion chronologicum ? a patre Eusebio itd., roku bodaj 1747 czy 1767, która na pewno w bibliotece się znajduje, tam strona 237 opiewa rzeczy o tej Świątobliwej Matce. A może co więcej znajdziecie w tym przedmiocie. Memoriał mój wysłałem do Rzymu, przypuszczalnie W. O. Bartłomiej już go oddał. Rad bym był pobudką do racy nad beatyfikacją tej Błogosławionej Matki. Lecz woli Bożej wszystko zostawuję; com mógł, tom wykonał. Bądźcie instygatorami, gdyż się obawiam, czy W. O. Bartłomiej nie będzie rozchwytany przez tak liczne, jak u Was, Zgromadzenie Ojców. Pw. O. Grzegorz, I Definitor, dobrze świadom rzeczy, pobudzony do tego przez Pw. M. Teresę a Jesu z Łobzowa. U nas tu nic się nie zmieniło, tylko ku starości niemało się pochyliło. [?] Czas mamy jakiś nie oznaczony, ani wiosna, ani zima... Stąd choroby młodzieży: na zęby dwóch, na gardło jeden, na febrę jeden itd. Co do mnie, siły powoli wracają; walczyć jednak mam z płucami, które kaszlą, z żołądkiem, który trochę uparty, z głową, co słabuje, narzędzia ruchu wymagają szczególnego wysiłku itd. itd. ? Pomódlcie się za mnie! [?] Macie już dosyć: niech Matka Najświętsza Was strzeże. ? P[rzewielebnemu] O. Generałowi pocałujcie Szkaplerz i o błogosławieństwo dla nas tu poproście. R[afał od Ś[wietego] J[ózefa] (Tamże, Wadowice, 24 IV 1907, list nr 1650, s. 486-487).

Święci rodzą się do chwały i życia, gdy umierają

Jednak jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia 1906 r. pojawił się u o. Rafała poważny kryzys zdrowia, po tym jak utrudzony podróżami, jako tłumacz i sekretarz o. prowincjała Chryzostoma Lamoša, wizytującego klasztory sióstr karmelitanki, wrócił do Wadowic. Obłożnie zachorował 19 grudnia, na św. Jana Ewangelisty przyjął sakrament namaszczenia chorych, a 4 stycznia w Nowym Roku, będąc już konającym, żegnał się ze swoim zgromadzeniem. Na polecenie dra Surzyckiego czuwano przy nim przez kolejne dnie i noce (por. C. Gil, Kalendarium życia Józefa Rafała Kalinowskiego?, s. 346).

Niepokojące wieści z Wadowic dotarły również do br. Anzelma i br. Juliana. Zakonnicy wznosili do Boga gorące prośby, by zechciał przedłużyć życie umiłowanego i świątobliwego Ojca. Sługa Boży o. Anzelm wspominał po 40 latach:

?W Rzymie otrzymałem wiadomość o jego chorobie. Czując jak drogie wszystkim nam jego życie i jego obecność między nami, złożyłem przyrzeczenie Sercu Bożemu, że gdy wyzdrowieje, ogłoszę tę łaskę w Posłańcu. Co też uczyniłem, dowiedziawszy się, że zdrowie wróciło o tyle, że śp. o. Rafał mógł wrócić nawet do wspólnych aktów Zgromadzenia? (Archiwum Założyciela w Łodzi, o. Anzelm Gądek OCD (AZ, Wspomnienie na akademię z okazji 40-rocznicy śmierci o. Rafała Kalinowskiego, Wrocław 1947, s. 1). Istotnie, sierpniowy numer Posłańca Serca Jezusowego z 1907 roku zamieścił następujące votum wdzięczności za wysłuchanie ufnej modlitwy. Czytamy w nim, w dziale: Błogosławieństwo Najsłodszego Serca Pana Jezusa:

?Z Rzymu. W zimie przeszłego roku zachorował śmiertelnie nasz Ojciec Przeor. Doktorzy po wszystkich możliwych wysiłkach orzekli, że tylko cud może wyratować naszego drogiego Ojca, który też znając lepiej od nas wyczerpany stan swoich sił, po 70 latach życia oczekiwał on chwili połączenie się z Panem. Na myśl, że z każdą minutą może zgon nastąpić, wszyscy Współbracia i Siostry zakonne z świętą natarczywością zaczęli wołać o pomoc do Boskiego Lekarza. Ja, oddalony od swoich, ale złączony z nimi duchem, zacząłem nowennę do Najsłodszego Serca Jezusa za przyczyną Matki ?Uzdrowienia chorych?, przyrzekając ogłosić w ?Posłańcu?, jeśli nastąpi wyzdrowienie. Długo toczyła się walka wśród dwutygodniowego niemal konania między życiem a śmiercią. Wreszcie, po dwumiesięcznem, ufnem kołataniu, Boskie Serce ulitowało się. Nasz Ojciec Przeor zaczął przychodzić do sił; obecnie znowu może objąć rządy i pracować na chwałę tegoż Boskiego Serca, któremu cześć, dziękczynienie i ufność niech będzie bez granic! Br. Anzelm od św. Andrzeja C.D.?

Jak sam o. Anzelm przyznał, łaska ta okazała się, ale na krótko. Polepszenie nastąpiło w maju 1907 r. A gdy odbywały się pierwsze powszechne wybory w Galicji, Ojciec Rafał, wspomagany przez wadowickich braci, wziął w nich udział. Dnia 26 maja, po raz pierwszy od czasu długiej choroby odprawił Mszę św. Był to z pewnością owoc wiary i żarliwych modlitw zakonników.

Dla braci, Anzelma i Juliana, był to równocześnie bardzo intensywny czas przygotowań do święceń diakonatu i święceń kapłańskich. Z czerwca i lipca 1907 r. pochodzą dwa listy o. Rafała do nich, pisane z okazji tych ważnych wydarzeń w ich życiu. Przed święceniami diakonatu, które mieli otrzymać 23 VI w Collgium Leonianum z rąk abpa J. Ceppetelli, Ojciec Przeor z Wadowic, pisał: ?W niedzielę nadchodzącą macie przyjąć wyższe święcenia; serdeczne życzenia, abyście je przyjęli w gotowości zupełnej poświęcenia siebie służbie Bożej. Wielkie to zadanie, lecz też i odpowiedzialności pełne. Na Waszą intencję odprawimy Mszę Ś[wię]tą. [?] Waszym modlitwom się polecam. Nie mogę jeszcze dojść do sił i niemało mię to niepokoi z uwagi na brak łączności ze Zgromadzeniem. Matka Najświętsza niech Was strzec raczy. W Bogu oddany br[at] nieg[odny] ? fr. Rafał od ś. Józefa k[armelita] b[osy]? (Wadowice, 20 VI 1907, List nr 1672, s. 509-510).

Gdy przygotowywali się do święceń kapłańskich, otrzymali od o. Rafała Kalinowskiego jeszcze dwa listy, wyrażające duchową łączność. Ostatni z nich pisany był na tydzień przed dniem święceń. Czytamy w nim testamentalne słowa św. Ojca Rafała: ?Niezachwianą ufnością się pocieszam, iż co Panu Bogu podobało się w Was zacząć, za pomocą łaski Jego doprowadzicie do chlubnego końca ku istotnemu pożytkowi Kościoła Ś[więte]go, Zakonu naszego, i przez otrzymanie święceń kapłańskich prawdziwy pożytek odnosić będą dusze krwią Zbawiciela odkupione. [?] Pamiętajcie o mnie i w ogóle o nas tu wszystkich. My o was pamiętać będziemy, szczególniej w dz. 25-ty b[ieżącego] m[iesiąca] ? święceń waszych? (Wadowice, 17 VII 1907, List 1685, s. 524).

Nikt z polskiej prowincji ani z rodzin polskich neoprezbiterów nie uczestniczył w Rzymie 25 VII 1907 r. w ich uroczystości przyjęcia święceń, które otrzymali z rąk bpa J. Cepetelli, patriarchy Konstantynopola, w kościele Świętej Trójcy na Monte Citatorio. Następnego dnia, w towarzystwie kilku ojców i współbraci, ojcowie neoprezbiterzy odbyli z Domu Generalnego pielgrzymkę, aby odprawić msze prymicyjne. Jak podaje Chroniques du Carmel: ?O. Anzelm wybrał bazylikę św. Piotra, a otrzymawszy przywilej zejścia do krypty, miał zaszczyt sprawować Świętą Ofiarę przy grobie Księcia Apostołów? (Setembre 1907, Nr 9, s. 275-276. Tłumaczenie z j. franc. Otto Filek OCD).

Tymczasem w Wadowicach, 21 sierpnia 1907 r. u Ojca Rafała Kalinowskiego nastąpił nieoczekiwanie ostry nawrót choroby. Sprowadzono z Czernej do pielęgnacji Chorego, br. Bogumiła od św. Józefa (1874-1960), stryja późniejszego bł. o. Alfonsa Mazurka. Był coraz słabszy. Dnia 13 listopada otrzymał sakrament chorych, a dwa dni później, a w piątek, 15 listopada 1907 r. o godz. 8 rano odszedł świątobliwie do wieczności w swojej celi w Wadowicach, wypowiadając do obecnych braci ostatnie słowa: Servate unionem?[służcie jedności]. 19 listopada jego doczesne szczątki przewieziono ze czcią do Czernej, gdzie zostały pochowane 20 listopada na przyklasztornym cmentarzu.

Święci nie umierają, chronią nas przed utratą ducha

Odejście do wieczności św. o. Rafała było dla o. Anzelma od św. Andrzeja Corsini bolesnym przeżyciem, ale także dużym impulsem do wzrostu w życiu duchowym, wielkim świadectwem i utwierdzeniem na drodze powołania karmelitańskiego. Doświadczył tego na progu swojego kapłaństwa, jakby gotowy do kontynuowania otrzymanego dziedzictwa.

W liście o. Anzelma pisanego do o. Jana Chrzciciela Bouchauda, dawnego swojego mistrza duchowego, który zaraz po śmierci o. Rafała zaczął zbierać dokumenty do opracowania biografii świątobliwego karmelity, odnajdujemy świadectwo i opinię świętości czytamy:

?Wczoraj otrzymaliśmy Wasz drogi list ze szczegółami dotyczącymi pogrzebu naszego Czcigodnego Zmarłego. Bóg zesłał nam wielki krzyż, ale On da nam także kosztować jego słodkich owoców. Jestem przekonany, że blask świętości zmarłego Ojca Przeora przyprowadzi do nas wielu nowicjuszy, a jego wstawiennictwo przed tronem Jezusa ochroni nas na przyszłość przed utratą ducha, który ożywiał wszystkich mających zaszczyt być pod jego ojcowską opieką Zachowaliśmy u nas wszystkie listy, które Czcigodny Zmarły do nas napisał. Te listy są inspirowane miłością do Naszego Świętego Zakonu i jego Świętej Pośredniczki. Jako że wysłałem je Waszej Wielebności w celu napisania wspomnienia, pokornie proszę o zachowanie ich dla mnie jako cennego wspomnienia po śp. Ojcu? (APKB, sygn. AŚRK 124, s. 65, List o. Anzelma Gądka do o. J. Ch. Bouchaud, Rzym, 26 XI 1907. Przekład z j. franc. Otto Filek OCD).

W dalszej refleksji Ojciec Anzelm napisał we wspomnieniu o Ojcu Rafale: ?Wiadomość o śmierci jego wyryła się głęboko w pamięci, choć w oddali 2000 km od miejsca. Listy z opisem ostatnich chwil, o jego testamencie dla wszystkich - Servate unionem - o czci ogólnej i pogrzebie w Wadowicach i Czernej świadczyły, że ten nieznany Rafał, był naprawdę wielkim, znanym, kochanym, ale narodził się w pamięci i miłości wszystkich dopiero z chwilą zgonu. Tak bowiem jest, że prawdziwą wartość człowieka ocenia się, gdy go już nie ma, a święci rodzą się do chwały i życia gdy umierają - choć tę świętość zdobyli już dawno, swoim codziennym cichym heroizmem, w modlitwie, w cierpieniu, w pracy i ofierze dla Boga i bliźnich? (AZ, Wspomnienia na akademię z okazji 40 rocznicy śmierci o. Rafała Kalinowskiego, Wrocław 1947, s. 1).

s. Konrada Zofia Dubel CSCIJ